Obsługiwane przez usługę Blogger.
  • STRONA GŁÓWNA
  • O AUTORCE
  • SPIS RECENZJI
  • WSPÓŁPRACA
  • MÓJ BOOKSTAGRAM
  • PATRONATY
  • ARTYKUŁY
    • Wizyta w studio Harry'ego Pottera
    • Co podarować książkoholikowi na święta?
    • Bookstagram - jak zacząć?
    • 21 ulubionych książek na 21 urodziny
    • Podróż z książką
    • Czytelnicy polecają świąteczne książki
    • Blogerzy polecają świąteczne książki
    • Jak poradzić sobie z lekturami szkolnymi?
    • Co blog zmienił w moim życiu?
    • O BOOKSTAGRAMIE
    • CYTATY
    Facebook Instagram Pinterest

    Książki Dobre Jak Czekolada | blog z recenzjami książek

    Od dawna nie czytałam książek fantastycznych. Kilka lat temu czytałam je tonami i po prostu mi się znudził ten gatunek. Ostatnio jednak pokusiłam się o mały powrót do fantasy.

    "Światło w mroku" zapowiadało się naprawdę dobrze, miało też dobre opinie w Internecie, dlatego zdecydowałam się przeczytać tę książkę i oczekiwałam kuriera z niecierpliwością. Przyszła w dniu moich urodzin, co było miłą niespodzianką, ale przejdźmy do treści. 

    Tym razem nie będzie jak zawsze. Nie będę mógł niczego powtórzyć. Ona jest jedyną szansą. Czekałem na nią ponad trzy i pół wieku.



    Eli jest zwyczajną nastolatką. Spędza wieczór z przyjaciółką w klubie. Kiedy wychodzi z budynku, zostaje zaatakowana. Człowiek porusza się niezwykle szybko. Jak to możliwe, aby ktokolwiek był aż tak szybki? I jak przed nim uciec? Wtedy pojawia się drugi mężczyzna i zabija napastnika na oczach dziewczyny. Mówi jej dziwne rzeczy o niebezpieczeństwie, o mocy, o pełni. Eli nic z tego nie rozumie. Boi się. Chłopak obiecuje, że jej wszystko wyjaśni i ochroni ją. Ona jednak jedynie chce wrócić do domu. Jack musi ją uśpić, aby zabrać w bezpieczne miejsce. Bo Eli została wybrana, jest wyjątkowa. Teraz musi tylko odnaleźć magiczny kamień. A ma obowiązek być jak jej anioł stróż, bo na każdym rogu czeka na dziewczynę niebezpieczeństwo.

    W ciągu minuty moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Znalazłam się w centrum jakiegoś dziwacznego, magicznego świata, który jak się okazuje, był tutaj, jeszcze zanim powstali ludzie. Co jeszcze? No tak! Facet z tego świata budzi we mnie uczucia, o jakich nie miałam pojęcia, choć wcale go nie znam. 

    Jack nie miał przyjemnej przeszłości. Nie otrzymał miłości od matki. Potem kiedy się zakochał, został porzucony. Przez to znienawidził ród Lamandi. Wszystko się zmienia, kiedy okazuje się, że Eli jest jedną z Lamandich.



    Jack musi walczyć z samym sobą. Nosi w sobie zarówno Światło, jak i Mrok. Eli budzi w nim coraz więcej Światła, ale jak on może jej zapewnić bezpieczeństwo, mając cząstkę ciemniejszej mocy?

    Muszę czekać, aż sama mnie zaakceptuje, i chociaż to nie jest mi na rękę, postanawiam spróbować. W końcu jest moją jedyną szansą i nie zamierzam jej stracić.

    Poszukując magicznego kamienia, odnajdują przyjaźń, zrozumienie, a później miłość. Tylko, czy jest ona możliwa w ich świecie?

    Ta historia wzbudziła we mnie mnóstwo emocji. Od przerażenia, po wzruszenie, śmiech i łzy. Jest świetna. Jej czytanie sprawiło mi wiele radości. Nie sądziłam, że będzie aż tak dobra i chętnie sięgnę po jej następne tomy.

    "Światło w mroku" zdobywa cztery kostki czekolady, bo ani przez chwilę nie nudziłam się podczas lektury.
    Za egzemplarz recenzencki dziękuję autorce I.M. Darkss, wydawnictwu Novae Res i dziewczynom z bloga Stan: Zaczytany.
    Share
    Tweet
    Pin
    57 komentarze
    – Zastanawiam się tylko, czy nie tracimy przy tym czegoś z naszego... człowieczeństwa.
    – Uwierz mi, przyjacielu, że utrata człowieczeństwa to najlepsze, co mogłoby się przydarzyć ludzkości. (...) Zwierzęta nie toczą wojen. Zwierzęta nie wybijają stad, a potem zostawiają połowę, żeby zgniło, bo nie mogą unieść. Nasze człowieczeństwo jest źródłem cierpień naszych pobratymców. Wojny, niewolnictwo, długi, gwałty, zemsty, to wszystko dorobek ludzkości. Dorobek naszego człowieczeństwa – wymówił słowo jak przekleństwo.

    Woda i Ogień przejęły władzę nad światem. Imperium bez skrupułów walczy z Prowincją. Ginie wiele ludzi, kobiety są gwałcone, dla nikogo nie ma litości. Fanatycy bogini ziemi - Airy - wyruszają w podróż do Epicentrum, nie zważając na niebezpieczeństwa. Szare Płaszcze, magowie, wampiry, bogowie - poznaj świat tych niezwykłych istot.

    W Imperium wszyscy świętują, bo i jest co świętować. Ślub wieśniaczki z Namzisem Imperium był ogromnym wydarzeniem w okolicy. Sama Jiliana nie mogła w to uwierzyć. Ona, skromna, biedna dziewczyna z Prowincji wyszła za tak wysoko postawionego człowieka. Życie wydawało jej się cudownym snem. I wtedy brutalnie została zbudzona - napad na pałac, gwałt i zabójstwo młodej małżonki. 


    Poszukiwania mordercy, osądzanie i nagłe zwroty akcji. A to dopiero początek tego, co czeka na kolejnych stronach książki.

    Nie ukrywam, napisanie tej recenzji sprawiło mi trochę trudności. Bo i jak streścić historię, która liczy prawie 700 stron, a to dopiero pierwsza część z trylogii? Gatunek fantasy interesował mnie kilka lat temu. Wtedy może bardziej wciągnęłaby mnie ta książka. 

    "Wojny Żywiołów" mają wiele wątków. Tak wiele, że z początku byłam zagubiona i spis postaci tylko trochę rozjaśnił moją niewiedzę. W miarę czytania odnajdywałam się w akcji i kojarzyłam już bohaterów. Najbardziej zaciekawił mnie wątek Harty - żony wodza Kherów, która postanowiła odnaleźć swoją matkę w świecie umarłych. W tym celu rozpoczęła romans ze starym szamanem. Czy jej się udało? Nie zdradzę Wam tego!

    "Wojny Żywiołów" to książka przemyślana od A do Z. Wszystko jest tu rozplanowane. Mapy miejsc, w których toczy się akcja, spis bohaterów z opisem kto jest kim, powiązane wątki, a przy tym żadnego zgrzytu - ja przynajmniej takiego nie odnalazłam. Co więcej! W książkach polskich autorów najczęściej zawodzi korekta, a chochliki drukarskie rażą mnie w oczy. Tutaj nie znalazłam ani jednej literówki. To się chwali, szczególnie przy tak obszernej powieści.

    Podsumowując. "Wojny Żywiołów" to opowieść raczej dla fanów książek fantastycznych. Czytelnikowi, który nie przepada za postaciami z innych światów, nie będzie łatwo przebrnąć przez tak wiele stron. Plus za pomysł, dopracowanie każdego szczegółu. Minus za to, że czasami czułam, że dzieje się za dużo na raz i byłam zagubiona w akcji, innym razem natomiast wiało nudą. Ta książka zdobywa dwie kostki czekolady.


    Za możliwość przeczytania książki dziękuję samemu autorowi - Michałowi Podbielskiemu oraz Wydawnictwu Żywioły. 

    Share
    Tweet
    Pin
    43 komentarze
    Problem z samobójstwem, z czego większość osób nie zdaje sobie sprawy, polega na tym, że naprawdę trudno jest je popełnić. Wiem, wiem. Ludzie wiecznie gadają, że samobójstwo to tchórzostwo. I tak chyba jest. W tym sensie, że człowiek się poddaje, rezygnuje. Ucieka od czarnej dziury, jaką jest jego przyszłość, nie dopuszcza do tego, by wyrosnąć na kogoś, kim absolutnie nie chciałby się stać. Ale tchórzliwość tego aktu wcale nie gwarantuje, że będzie on prosty. Problem polega na tym, że obawiam się, iż mój instynkt przetrwania jest zbyt rozwinięty. (...) I właśnie dlatego przeglądam sekcję Partnerzy do Samobójstwa.

    Depresja to często spotykane pojęcie. Niby wiemy, o co chodzi, na czym polega, do czego może doprowadzić, ale przecież ona nigdy nie dotyczy nas i naszych bliskich. Co, jeśli się mylimy?

    W depresji nie ma niczego pięknego ani literackiego, ani tajemniczo głębokiego. Depresja jest jak ciężar, spod którego nie można się wydostać. Przygniata, sprawiając, że nawet takie drobiazgi, jak zawiązanie butów czy przeżycie tostu, przypominają dwudziestomilionową wspinaczkę pod górę. Depresja jest częścią ciebie; przenika twoje kości i krew. Jeśli cokolwiek o niej wiem, to na pewno to, że nie da się przed nią uciec.



    Wiem na pewno tylko jedno: że nie zamierzam zostać tu na tyle długo, aby przekonać się, czy zmienię się w potwora jak on. Nie mogę tego zrobić mojej mamie. Nie mogę tego zrobić światu.

    Życie szesnastoletniej Aysel znacznie się zmieniło po tym, co zrobił jej tata. Teraz on jest w więzieniu, a ona musi sobie radzić z plotkami, szeptami za jej plecami i brakiem kogoś, z kim mogłaby porozmawiać o tym, jak się czuje. A czuje się fatalnie. Nie potrafi poradzić sobie z emocjami. Twierdzi, że jest tak samo szalona, jak jej ojciec. Aby uratować swoich najbliższych, zdecydowała się na samobójstwo. Jednak obawia się, że jej plan może się nie powieść. Dlatego trafia na stronę skupiającą ludzi, którzy chcą umrzeć.

    Działa to tak, że znajdujesz jakąś inną ofiarę losu, która mieszka stosunkowo niedaleko, i czynisz ostateczne plany z nią. Z tego co się orientuję, takie samobójstwo pod naciskiem grupy rówieśniczej jest cholernie skuteczne. Piszę się na to.

    W ten sposób natrafia na ogłoszenie FrozenRobota. Ma on jedynie trzy warunki, które Aysel spełnia. Kilka wiadomości. Spotkania. Wspólne planowanie końca. To ich do siebie zbliża. Aysel i Roman - bo tak ma na imię FrozenRobot - zostają przyjaciółmi.  Razem porządkują swoje życia, aby umrzeć w spokoju.

    Jak straszna musi być przeszłość, abyś bał się patrzeć w przyszłość? Jak przerażające rzeczy widziałeś, że teraz widzisz świat w ciemnych barwach? 

    Może wszyscy mamy w sobie ciemność, tylko niektórzy z nas radzą sobie z nią lepiej niż inni.



    Rzadko zdarza się, że słowa napisane przez autora, umieszczone na końcu książki są interesujące. Zazwyczaj są to podziękowania. Ale tym razem to, co napisała Jasmine Warga znacznie wpłynęło na moją ocenę książki.

    Dla mnie "Moje serce i inne czarne dziury" zawsze było historią o ludziach, którzy cię rozumieją, całego ciebie, nawet najbardziej przerażające i najdziwniejsze części ciebie. To historia o ludziach, którzy pojawiają się w twoim życiu, kiedy najmniej się tego spodziewasz, często w najdziwniejszych okolicznościach i zmieniają wszystko. To książka o tym, jak ważne jest, by wpuścić tych ludzi do swojego życia, otworzyć się przed nimi. To w końcu książka o ludziach, którzy pomagają ci spojrzeć na siebie w inny sposób, i o prawdziwej potędze więzi międzyludzkich.

    "Moje serce i inne czarne dziury" planowałam przeczytać już dawno. W końcu udało się to zrobić dzięki akcji BOOK TOUR organizowanej przez bloga Molinka Książkowa, za co bardzo dziękuję. Książka nie była taka, jakiej się spodziewałam. Była inna. Często zaskakiwała mnie cytatami, które nie jednokrotnie były tak sarkastyczne, że aż zabawne. Innym razem były głębokie i wzruszające i takie głównie umieściłam w recenzji. Z początku Aysel mnie denerwowała. Uważałam, że przesadza i dramatyzuje, a jej życie nie dało jej wystarczających powodów, aby popełnić samobójstwo (wiem, jak to źle brzmi). Książka jest przewidywalna. Po przeczytaniu niewielkiej części można domyślić się zakończenia. Ale mimo to, podobała mi się. Porusza ważny temat. Depresja to problem wielu ludzi, a szczególnie niebezpieczna jest u tak młodych ludzi. Aysel miała jedynie szesnaście lat, Roman siedemnaście. Może po przeczytaniu tej książki zastanowicie się, czy ktoś z Waszych bliskich, znajomych nie potrzebuje pomocy. Pamiętajcie, czasami wystarczy rozmowa, czasami potrzebna jest pomoc specjalisty.

    "Moje serce i inne czarne dziury" zdobywa trzy kostki czekolady.
    Share
    Tweet
    Pin
    63 komentarze
    Tym razem wszystko przebiegnie idealnie! Mam wrażenie, że dopilnowałam wszystkiego. Teraz z poczuciem należycie spełnionego obowiązku mogę się położyć i wyspać przed czekającym mnie dniem. Nie pozwolę moim zmarszczkom na żadne podstępne wystąpienia. Będzie pięknie, będzie ślub, będzie, bo...
    Nic dwa razy się nie zdarzy!

    Kalina przygotowuje się do ślubu. Kolejny raz! Teraz jest przekonana, że ślub odbędzie się bez najmniejszych problemów. Czy aby na pewno? Kiedy ponownie staje pod ołtarzem, jej przyszły mąż nie zjawia się w kościele. Wszyscy są zaskoczeni. Przecież nie można mieć aż takiego pecha!


    – Jeśli mogę cię o coś poprosić... – Ksiądz nachylił się w moją stronę z zakłopotaną miną. – Następnym razem upewnij się, że ślub na pewno się odbędzie. Twoi niedoszli mężowie okropnie dezorganizują mi pracę...

    Kalina zaczyna poszukiwania narzeczonego, który zaginął bez śladu. W ich mieszkaniu widzi kubek z niedopitą kawą, telefon Marka jest w łazience, a z notesu pośpiesznie wyrwano kartkę. Kalina robi wszystko, aby dopaść niedoszłego męża i porządnie mu złoić skórę.

    Wreszcie trafia na ślad Marka. Okazuje się, że przebywa w domu gangsterów. Kalina, aby tam się dostać musi zatańczyć na rurze! Podczas "tańca" upada i niestety nie może tańczyć, ale bierze szefa na litość i zostaje zatrudniona jako pomoc kuchenna.

    Kiedy spotyka się twarzą w twarz ze swoim ukochanym, on jej nie poznaje. Do tego jest wpatrzony jak w obrazek w jedną z tancerek. Kalinie nie podoba się ta sytuacja. Musi dowiedzieć się, o co chodzi, przywrócić narzeczonemu pamięć i przede wszystkim bezpiecznie wrócić do domu.

    – Skarbie, miłość to wyjątkowy stan. – Samanta przybiera mądrą minę. – W jej przypadku można oszukać umysł, ale nie można oszukać serca. Jeśli cię nie pamięta, musisz sprawić, aby sobie przypomniał. Przecież tak do końca nie mógł zapomnieć prawda?


    Ta książka to komedia pomyłek. Jest napisana w sposób bardzo humorystyczny, śmiałam się od pierwszej strony. Fabuła jest ciekawa i oryginalna. Nie odłożyłam jej na półkę, dopóki nie poznałam zakończenia. Lubię, kiedy lektury poruszają ważne tematy, są refleksyjne itd. Ta taka nie jest, ale mogę ją polecić każdemu na wieczór po gorszym dniu. Ubaw gwarantowany.

    "Nic dwa razy się nie zdarzy" przeczytałam w ramach akcji Book Tour organizowanej przez bloga Mama z pasjami. Poniżej możecie zobaczyć baner tego wydarzenia. Przypominam też, że "Nic dwa razy się nie zdarzy" to trzeci tom serii "Kalina w malinach". Ja nie czytałam poprzednich części i nie miałam problemu ze zrozumieniem fabuły, wszystko jest dobrze wyjaśnione.




    "Nic dwa razy się nie zdarzy" za barwny język, humor, ciekawe postacie i oryginalną fabułę zdobywa trzy kostki czekolady.


    Share
    Tweet
    Pin
    66 komentarze
    Nowsze Posty
    Starsze Posty

    Bookstagram

    Patronat

    Patronat

    Czekoladowa Skala

    Czekoladowa Skala

    Wybierz coś dla siebie

    • artykuł (15)
    • cytaty (23)
    • hate-love (18)
    • Kalendarze/dzienniki (4)
    • Kryminał/sensacja/thriller (38)
    • Literatura dla dzieci (2)
    • Literatura fantastyczna (37)
    • Literatura historyczna (13)
    • Literatura kobieca (195)
    • Literatura młodzieżowa (81)
    • Literatura piękna (1)
    • Literatura świąteczna (13)
    • Literatura współczesna (7)
    • Patronat (13)
    • Poezja (4)
    • Reportaż (1)
    • wywiad (4)

    Najpopularniejsze

    • Zostawiłeś mi tylko przeszłość
      (...) wiedz, że mi przykro, ale nie bądź na mnie zły, że znowu to wszystko przeżywam. Zostawiłeś mi tylko przeszłość. Tak to się wszyst...
    • Karminowe serce
      Czasami, kiedy wszystkie drogi prowadzą donikąd, ucieczka wydaje się jedynym rozwiązaniem. Brakuje słów, żeby wytłumaczyć to, co było. Br...
    • Bookstagram. Jak zacząć?
      2 października 2018 roku minął rok odkąd prowadzę bookstagrama. Zakładając konto na Instagramie, nie przypuszczałam, że osiągnie ono tak ...

    Archiwum

    • ►  2023 (8)
      • ►  marca (2)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (2)
    • ►  2022 (42)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (5)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (5)
      • ►  czerwca (2)
      • ►  maja (4)
      • ►  marca (3)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2021 (51)
      • ►  grudnia (9)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (1)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (3)
      • ►  maja (6)
      • ►  kwietnia (3)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (5)
    • ►  2020 (71)
      • ►  grudnia (5)
      • ►  listopada (3)
      • ►  października (10)
      • ►  września (12)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (2)
      • ►  kwietnia (5)
      • ►  marca (13)
      • ►  lutego (10)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2019 (55)
      • ►  grudnia (1)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (2)
      • ►  sierpnia (6)
      • ►  lipca (7)
      • ►  czerwca (4)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  lutego (15)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2018 (85)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (6)
      • ►  września (9)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (19)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (8)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  marca (6)
      • ►  lutego (6)
      • ►  stycznia (4)
    • ▼  2017 (65)
      • ►  grudnia (7)
      • ►  listopada (7)
      • ►  października (4)
      • ►  września (5)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (9)
      • ►  czerwca (8)
      • ►  maja (5)
      • ▼  kwietnia (4)
        • Światło w mroku
        • Wojny żywiołów. Przebudzenie ziemi: Udręczeni
        • Moje serce i inne czarne dziury
        • Nic dwa razy się nie zdarzy
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2016 (21)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (8)
      • ►  października (9)
    Facebook Instagram Pinterest

    Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates