Obsługiwane przez usługę Blogger.
  • STRONA GŁÓWNA
  • O AUTORCE
  • SPIS RECENZJI
  • WSPÓŁPRACA
  • MÓJ BOOKSTAGRAM
  • PATRONATY
  • ARTYKUŁY
    • Wizyta w studio Harry'ego Pottera
    • Co podarować książkoholikowi na święta?
    • Bookstagram - jak zacząć?
    • 21 ulubionych książek na 21 urodziny
    • Podróż z książką
    • Czytelnicy polecają świąteczne książki
    • Blogerzy polecają świąteczne książki
    • Jak poradzić sobie z lekturami szkolnymi?
    • Co blog zmienił w moim życiu?
    • O BOOKSTAGRAMIE
    • CYTATY
    Facebook Instagram Pinterest

    Książki Dobre Jak Czekolada | blog z recenzjami książek

     
    Maria_Martinez_Ty_i_inne_katastrofy_naturalne_recenzja

    Maria Martinez zachwyciła mnie już wyborem tytułu swojej książki - "Ty i inne katastrofy naturalne" brzmi oryginalnie i obiecuje nietuzinkową lekturę.

    Historia życia Harper, jak to często bywa w literaturze, zostaje wywrócona do góry nogami po śmierci jej babci, która pozostawia jej w spadku księgarnię. Czy młoda kobieta odważy się porzucić swoje dotychczasowe plany i podążać ścieżką, którą dla niej wyznaczyła babka?

    Harper musi uporządkować swoje myśli. Siostra proponuje jej, aby wycofała się na malutką Wyspę Księcia Edwarda i zastanowiła się nad swoją przyszłością. To właśnie tam, w miejscu ważnym dla Harper ze względu na jej ulubioną książkę - "Anię z Zielonego Wzgórza" - dołącza do niej mężczyzna, który kiedyś złamał jej serce.

    I wtedy zaczyna się katastrofa naturalna.

    Nie tylko tytuł jest tu oryginalny, ale i miejsce akcji. Wyspa Księcia Edwarda to nietypowe, ale jakże klimatyczne miejsce akcji. Bohaterowie "Ty i inne katastrofy naturalne" zdradzają nam wiele ciekawostek dotyczących "Ani z Zielonego Wzgórza", co uatrakcyjnia lekturę.

    Dużym atutem są przepiękne fragmenty, nieco refleksyjne cytaty, z którymi czytelnik może się utożsamiać, a z pewnością masowo zaznaczać.

    Pewnie zachęci Was też informacja, że to książka o książkach. Główna bohaterka chciałaby napisać książkę i, o czym już wspomniałam wcześniej, babcia pozostawia jej w spadku księgarnię. Z każdej strony bije miłość do literatury, nie brakuje rozważań dotyczących tego, jak istotne są w życiu człowieka książki. 

    Przejdźmy jednak do wad, których na szczęście nie ma wiele. Nie potrafię uwierzyć w nagłe olśnienie głównej bohaterki. Zmiana sposobu myślenia nie pojawia się tak gwałtownie, to powolny proces. 

    Nie mogę też nie wspomnieć o literówkach (czytałam wersję elektroniczną Legimi). Męskie czasowniki były wypowiadane przez kobietę i odwrotnie, co sprawiło, że polskie wydanie straciło w moich oczach. 

    Mimo tych mankamentów, spędziłam z powieścią Marii Martinez wspaniały czas. Z pewnością sięgnę po kolejne książki tej autorki.

    Ode mnie trzy kostki czekolady.


    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz recenzowaną książkę.

    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Kierunek_miłość_Catherine_Walsh_recenzja

    Kiedy zaczynacie czytać świąteczne książki? 🤎

    Gdybym sama o tym decydowała, zapewne byłaby to połowa listopada. Ale recenzenci powieści bożonarodzeniowe czytają już we wrześniu. 🙈😅

    "Kierunek miłość" jest książką, którą trzeba przeczytać tej zimy. Pokochałam tę historię, choć nie powiem - zestresowała mnie! Ale o tym za chwilę. 

    Główni bohaterowie - Molly i Andrew co roku spotykają się w samolocie podczas lotu z Chicago do Irlandii. Czytelnik naprzemiennie poznaje aktualne przygody bohaterów oraz te, które wydarzyły się podczas wcześniejszych podróży do Irlandii.

    A wracając do początku recenzji - skąd ten stres? Nasi bohaterowie usiłują zdążyć na święta. Ale ich lot jest opóźniony ze względu na warunki atmosferyczne nad oceanem. Ominąć ocean w drodze do Europy? Trudna sprawa. Ale to możliwe. Chyba. Okaże się po jakimś milionie przesiadek i kolejnych przygód. 

    Jedno jest pewne - ani przez chwilę nie będziecie się nudzić!

    "Kierunek miłość" czytałam w połowie września w 30-stopniowym upale. Wydawało mi się, że to niemożliwe, abym w takim czasie i w takich warunkach poczuła świąteczny klimat. Ale to się udało. Co więcej - autorce udało się nie tylko wzbudzić we mnie stres związany z niekończącą się podróżą, ale też ekscytację na myśl o kolejnych przygodach postaci, ciekawość, bo nie mogłam się doczekać poznania historii bohaterów w całości, a także nadziei, że wszystko dobrze się skończy i zdążą na rodzinne święta.

    To była piękna historia. Prolog nie zwiastował czegoś aż tak udanego. A już z pewnością po jego lekturze nie zgadłabym, kto będzie naszym głównym bohaterem. Ta książka jest pełna niespodzianek i zaskoczeń. Czytelnik nie robi nic innego, tylko trzyma kciuki, żeby wszystko się udało. Idealne połączenie świątecznego klimatu, motywu podróży z humorem i uroczymi scenami. Jestem zachwycona i bardzo polecam Wam "Kierunek miłość".

    Ode mnie cztery kostki czekolady.


    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najniższej cenie kupisz recenzowaną książkę.
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Mężczyzna, którego nigdy nie spotkałam Ella Cook recenzja

    Mężczyzna, którego nie spotkałam zaczyna się jak bajka. Hannah odbiera telefon od nieznanego numeru. W obecnych czasach rzadko ktokolwiek do kogoś dzwoni, więc robi to z ciekawości. Okazuje się, że to pomyłka. Mężczyzna dzwonił w sprawie pracy. Mimo to dzwoni jeszcze raz. A Hannah ma nadzieję, że rozmówcy udało się mimo wszystko wybrać prawidłowy numer i zdobyć pracę.

    Davey jest Amerykaninem i stara się o pracę w Londynie. Gdy ją dostaje, pisze o tym Hannah. I tak zaczyna się ich wymiana wiadomości.

    Choć dzieli ich ocean, to łączy lekkość rozmowy. Davey prosi o rady dotyczące odpowiedniej dzielnicy do zamieszkania w Londynie, Hannah chętnie pomaga.

    Ich relacja z dnia na dzień robi się coraz bardziej poważna. Nie potrafią doczekać się dnia, w którym mężczyzna przyleci do Londynu, do Hannah.

    Jak mówiłam - to brzmi jak bajka. Cudowna, idealna, nierealna bajka. A potem zaczyna się życie, a historia zmienia się o 180 stopni.

    Nie powiem Wam, co się wydarzyło, ale wstrząsnęła mną ta książka. Trudno nie cierpieć razem z bohaterami. Trudno nie złościć się na los, kiedy tak okrutnie drwi z Hannah i Daveya. Tę książkę przeżywa się całym sobą. A po jej lekturze wciąż się o niej myśli.

    Moje jedyne zastrzeżenie to zakończenie. Pozostał niedosyt. Zabrakło mi rozdziału lub dwóch pełnych sielanki. Tego oczekuję po ostatnich stronach romansów. A Elle Cook zostawiła mnie nieco nieusatysfakcjonowaną.

    To debiut, ale jeden z lepszych, jakie czytałam. Jestem przekonana, że przeczytam jeszcze coś od tej pisarki.

    To jak, macie w planach tę książkę? 

    Ode mnie oczywiście cztery kostki czekolady.


    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz recenzowaną książkę.
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Mister Missus E.L. James recenzja


    ⚠️ Uwaga, recenzja "Missus" może zawierać spoilery "Mistera". 

    W pierwszym tomie poznaliśmy Maxima, którego brat ginie w wypadku, a więc to Maxim staje się lordem i spada na niego mnóstwo z tym związanych obowiązków. 

    Alessia, młodziutka Albanka, ucieka handlarzom ludzi i udaje jej się zatrudnić jako sprzątaczka u Maxima. Wierzy, że zacznie od nowa, w nowym kraju i skutecznie ukryje się przed niebezpieczeństwem. To wtedy zostaje zatrudniona w mieszkaniu Maxima.

    W drugim tomie bohaterowie wymieniają się obrączkami i zaczynają nowy rozdział życia. Jednak na ich drodze wciąż staje wiele przeszkód jak, chociażby wciąż nielegalny pobyt Alessi w Wielkiej Brytanii. Ponadto, zarówno Maxim, jak i Alessia są targani wątpliwościami, czy ich związek się nie rozpadnie i czy są dla siebie wystarczający. Kolejna kwestia to nastawienie ludzi do ich małżeństwa. Swoimi spojrzeniami i docinkami wyrażają nieufność wobec Alessi.

    Byłam pozytywnie zaskoczona. Sama nie wiem, dlaczego moje nastawienie było negatywne, ale obawiałam się tej historii. Już sama obojętność obu tomów wydaje się przytłaczająca. Ale wiecie co? Ta dylogia nie różni się niczym od pikantnych książek, które czytam na co dzień. Nie ma tutaj ekstremalnych scen jak w poprzedniej serii autorki. Co więcej - pierwszy tom nazwałabym nawet nieco powolnym romansem, ponieważ dopiero w połowie książki dochodzi do zbliżenia między głównymi bohaterami.

    Mam dwie główne uwagi. Szybko zmienia się perspektywa, a czytelnik wręcz może się pogubić przeskakując z punktu widzenia Maxima do Alessii. Czasami jest to tylko jeden akapit!

    Ta historia jest po prostu przegadana. Zdecydowanie można było obie części skrócić do 350-400 stron.

    Podsumowując - ta dylogia wypadła znacznie lepiej niż się spodziewałam. Na tle "50 twarzy Greya", a także innych, obecnie popularnych romansów, "Mister" i "Missus" prezentują się nawet subtelnie, choć nie myślcie, że pikantnych scen jest niewiele. Fabuła zaskakuje elementami thrillera, poruszając, chociażby temat handlu ludzi, a zagrożenia czyhające na główną bohaterkę, utrzymują czytelnika w napięciu.

    Ode mnie dwie kostki czekolady.


    Później sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz "Missus".
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
    the_long_game_elena_armas_recenzja

    Elena Armas wraca z zupełnie nową historią. Po The Spanish Love Deception oraz The American Roommate Experiment, które można traktować jako dylogię, czas na nowych bohaterów i nowe przygody.

    Nie udało się wszystko, co tylko mogło się nie udać. Adalyn najpierw dała się ponieść emocjom i... zaatakowała maskotkę drużyny, a następnie została zawieszona w pracy. To jeszcze nie koniec. Jej szansą na poprawę wizerunku ma być malutki PR-owy projekt - Adalyn ma zająć się inną drużyną. Nikt jej nie powiedział, że będzie to gdzieś na zupełnym odludziu, a drużyna to dziewczynki poniżej 10 roku życia. Wspaniale. Kiedy dociera na miejsce okazuje się, że to jeszcze nie wszystko, co los dla niej przygotował. Czy wspominałam Wam, że Adalyn potrąciła koguta i jego właściciela, a następnie uderzyła w drzewo?

    Tak. Nowa przygoda Adalyn nie zaczęła się dobrze. Łagodnie mówiąc.

    Jak sami widzicie, fabuła jest i zabawna, i przewrotna, ale nie dajcie się zwieść - Elena Armas nie zapomniała o ważnych tematach, które przełamują ten komediowy nastrój.

    Główna bohaterka kompletnie nie wierzy w siebie. Stale udowadnia swoją wartość. Wciąż próbuje zaimponować swojemu ojcu i walczy o to, by zostać docenioną. Nieustannie goni za niedoścignionym celem. Jak długo tak jeszcze wytrzyma?

    Z Adalyn bardzo szybko się polubiłam, bo łączy nas wiele cech charakteru. Obie jesteśmy temperamentne, obie nie potrafimy odpuszczać i przejmujemy się za bardzo. A segregatory, które kobieta nosiła bardzo przypominały mi moje notatki. ;)

    Jest też Cameron. Ten bohater ujął mnie swoim usposobieniem. Ileż on małych gestów zrobił dla Adalyn! Udawał gbura, ale pod tą maską skrywał się człowiek o ogromnym sercu.

    Jestem zakochana w twórczości Eleny Armas. To sztuka opisywać zwykle kontakty między bohaterami w taki sposób, że czytelnikowi przyspiesza tętno. "The Long Game" jest tak INTENSYWNA! To slow burn, długo trzeba czekać na sceny zbliżeń, a napięcie dochodzi do absurdalnego poziomu. Armas mistrzowsko doprowadza czytelników do szaleństwa.

    Koniecznie przeczytajcie tę książkę. Ode mnie cztery kostki czekolady.


    Na koniec zdradzę Wam, że jesienią 2024 czeka nas premiera drugiej części, która skoncentruje się na bohaterach drugoplanowych. 🤎

    Później sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz recenzowaną książkę.

    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
    wszystko_czym_jesteśmy_razem_alice_kellen_recenzja

    Czas na drugi tom dylogii Alice Kellen. Pierwsza część zakończyła się w taki sposób, że kontynuacja była potrzebna od zaraz. I wreszcie jest - szansa na szczęśliwe zakończenie. Tylko, czy szczęśliwe zakończenie jest jeszcze możliwe?

    W drugiej części powinno być już łatwiej, prawda? Powinniśmy wiedzieć, czego możemy się spodziewać. Powinniśmy wiedzieć, w którą stronę zmierza akcja. Ale w przypadku "Wszystkiego, czym jesteśmy razem" tak nie jest. Alice Kellen wciąż zaskakuje i wystawia bohaterów na próbę, a właściwie próby - bo wyzwań jest wiele.

    Chciałabym powiedzieć, że to historia przyjemna tak jak przyjemna jest dla oka szata graficzna tej dylogii. Skłamałabym. Wracamy do naszych bohaterów po trzech latach przerwy, ale wcale nie jest im łatwiej. Leah próbuje utrzymać pozory szczęśliwego studenckiego życia, ale sama widzi, jak kiepską jest aktorką.
    Axel wręcz przeciwnie - on nie udaje. Wszyscy zauważają, że jest w rozsypce, a upływający czas wcale nie uleczył jego ran. 

    Życie daje Axelowi drugą szansę, aby naprawić relację z Leah. Ale szczerze powiedziawszy, nawet ja, chodzący optymizm, straciłam nadzieję na happy end i pogodziłam się ze złamanym sercem.

    Kocham tę dylogię za to, ile emocji we mnie wzbudza, dlatego nie mogłam mieć za złe autorce, że nie wszystko szło po mojej myśli. Intensywnie przeżywałam losy Axela oraz Leah i z dumą obserwowałam ich przemianę.

    Wierzę, że Wy też pokochacie tę historię. Nie jest cukierkowa i zachwyca dojrzałością bijącą z każdej strony. Artystyczna strona Axela i Leah oraz ich wrażliwość sprawiają, że w książce nie brakuje pięknych cytatów, uwierzcie mi, że zaznaczyłam ich mnóstwo.

    Ode mnie oczywiście cztery kostki czekolady.

    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz recenzowaną książkę.


    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
    memory_almost_gone_julia_biel_recenzja

    "Memory Almost Gone" to drugi tom dylogii "Memory". W poprzedniej części Julia Biel zaskoczyła i zachwyciła licznymi anagramami. W MAG jest ich jeszcze więcej. Wydaje się, że Miała Anagramową Fazę, a literki przeskakiwały jej przed oczami.

    Ja zaś w oczach miałam łzy. Podczas lektury MAG Julia doprowadziła mnie do łez aż sześciokrotnie. Czytając tę powieść, można odnieść wrażenie, że to pewnego rodzaju pożegnanie. Autorka umieściła mnóstwo niespodzianek dla swoich wiernych czytelników (tzw. easter eggi). Bardzo chciałabym Wam o nich opowiedzieć, bo moja radość podczas odkrywania każdego kolejnego nawiązania do innej książki Biel, sprawiała, że serce szybciej mi biło. Ale nie zepsuję Wam tej przyjemności.

    Jeśli czytaliście pierwszą część, wiecie, że historia Amelii i Jonatana nie jest łatwa. Nie wydaje się też, aby czekało na nich szczęśliwe zakończenie. Próbują żyć z dnia na dzień, ale to rozwiązanie nie sprawdza się na dłuższą metę. Kiedy Jonatan odbywa staż w Nowym Jorku, Amelia odkrywa coraz więcej i jednocześnie coraz bardziej oddala się od Jonatana. Nie można nieustannie udawać, że mają przed sobą długie, wspólne, szczęśliwe życie.

    Bałam się zakończenia tej historii, bo istniało ryzyko, że albo złamie mi serce, albo będzie to przekombinowany, wymuszony happy end. Mogę Wam tylko zdradzić, że tak się nie stało, a Julia wybrnęła z klasą z tej beznadziejnej sytuacji, jaką zgotowała swoim bohaterom.

    Po drodze umieściła mnóstwo rozdzierających serce momentów, kilka wzruszających scen, znalazło się też miejsce na odrobinę pikanterii (ale bez przesady, to wciąż jest młodzieżówka) i nie zabrakło oczywiście zabaw językowych - znaku rozpoznawczego Biel.

    Książki Julii są niezwykle dopracowane, ale MAG to coś nie do opisania. Już wiecie, że w tej dylogii czekają Was zagadki do rozwiązania. Ale poza kartką i długopisem do łamania anagramów, przygotujcie też latarkę UV. Na okładce znajdziecie kilka drobiazgów niewidocznych gołym okiem. Rzucając światło UV na specjalnie oznaczone strony, zobaczycie jeszcze więcej. Nie jest to wymagane, aby poznać w pełni tę historię, ale sprawia to jeszcze więcej frajdy. 

    Ode mnie oczywiście cztery kostki czekolady.


    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz recenzowaną książkę.
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
    książki z zestawień Goodreads

    Od 2022 roku z niecierpliwością czekam na nowe zestawienie najlepszych romansów według Goodreads.

    W lutym 2022 roku pojawiła się lista 64 najlepszych romansów z ostatnich 3 lat według Goodreads. Rok później - lista 100 najlepszych romansów z ostatnich 3 lat według Goodreads. W 2024 roku ponownie wybrano 100 topowych romansów. Na ich podstawie przygotowałam plansze i na bieżąco sprawdzam, które tytuły są wydane w Polsce.

    Z racji, że próśb o udostępnienie plansz jest dużo, postanowiłam opublikować je tutaj. Na dysku Google, pod poniższym linkiem, znajdziecie trzy listy z tytułami, które są wydane w Polsce. Będę je aktualizować co kilka miesięcy. 

    Kliknijcie, aby pobrać wybraną listę:
    Lista 64 najlepszych romansów (2022)
    Lista 100 najlepszych romansów (2023)
    Lista 100 najlepszych romansów (2024)
    (listy były aktualizowane 11.02.2024)

    Pamiętajcie, że na co dzień aktualizuję listy na swoim koncie na Instagramie. Informacje na ten temat znajdziecie w moich wyróżnionych stories.

    WPADAM NA TWÓJ INSTAGRAM
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
    Happy place Emily Henry recenzja

    Ulubiona książka Emily Henry?

    Taka ze mnie cwaniara, zadaje Wam to pytanie, a sama nie potrafię odpowiedzieć, bo to jedna z tych autorek, po której książki sięgam w ciemno. Nie czytam opisu. Nie sprawdzam opinii innych czytelników. Nie zerkam na ocenę użytkowników Goodreads. Mam pewność, że czeka mnie wspaniała lektura, bo autorka nieustannie zachwyca mnie swoją twórczością.

    Harriet wraca do swojego szczęśliwego miejsca - domku nad morzem, w którym wraz z przyjaciółmi co roku spędza kilka wakacyjnych dni. Słońce, szum morza, najbliższe osoby - czego chcieć więcej? Niestety, domek został przeznaczony na sprzedaż, dlatego to ich ostatnie takie wakacje. Harriet nie chce psuć tej bajki swoim wyzwaniem i dlatego postanawia nie przyznawać się, że już nie jest w związku z Wynem. Nie byłby to taki problem, gdyby nie to, że on też przyjeżdża i będą musieli udawać zakochanych albo przyznać się do rozstania. 

    Wyczuwacie już te kłopoty? 😏

    Przyznam się szczerze, że uwielbiam motyw drugiej szansy. Fabuła z łatwością mnie pochłania, gdy bohaterów łączy wspólna przeszłość. Tak właśnie jest w "Happy place". 

    Z racji, że Harriet i Wyn grają przed bliskimi szczęśliwą parę, możemy powiedzieć o motywie fake dating - jednym z Waszych ulubionych! A ja naprawdę doceniam fakt, jak dobrze został on poprowadzony i był pretekstem do wielu scen pełnych chemii.

    Autorka wykazała się pomysłowością wykorzystując w fabule hasło szczęśliwego miejsca, znanego m.in. z różnego rodzaju medytacji czy relaksacji.

    Dodatkowo naprzemienna narracja oraz dwie osie czasowe sprawiają, że czytelnik przebiera nogami w oczekiwaniu na poznanie pełnej historii głównych bohaterów.

    I można powiedzieć, że to po prostu historia miłości, kolejny romans jakich wiele. Ale nie. Emily Henry poruszyła też ważne tematy jak na przykład depresja czy istota komunikacji, nie tylko w związku, ale również w relacji z przyjaciółmi.

    Wszystkie książki Emily Henry bardzo lubię i z całego serca Wam je polecam. 🤎

    A "Happy place" oczywiście nagradzam czterema kostkami czekolady.


    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najniższej cenie kupisz recenzowana książkę.

    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
    Archer's Voice Znaki Miłości - Mia Sheridan - recenzja

    Prawie dekadę temu czytałam "Bez słowa". Lektura ta mną wstrząsnęła. Było to wtedy moje pierwsze spotkanie z twórczością Mii Sheridan, ale później już żadna książka nie była tak dobra. "Bez słowa" szybko się wyprzedało i nie było możliwości nabycia swojego egzemplarza. Po kilku latach ktoś przypomniał sobie o tej historii na booktoku i powieść ta nagle stała się ogromnie popularna. Stąd też nowe wydanie w Polsce. Stąd też powrót do oryginalnego tytułu i okładki. Nowością są dwa dodatkowe rozdziały.

    Cieszę się, że ta historia znowu jest dostępna w Polsce i może trafić do szerokiego grona odbiorców, bo jest tego warta. To bolesna opowieść o okrucieństwie ludzi, ale jednocześnie daje nadzieję, że nawet po najdłuższej burzy wychodzi słońce.

    Bree dotarła do swojej granicy wytrzymałości i postanowiła uciec od codzienności. Na miejsce swojej kryjówki wybrała malutką miejscowość, w której spędziła ostatnie radosne chwile przed śmiercią mamy.

    Przypadkowo w sklepie poznaje Archera - miejscowego odludka, dziwaka. Do nikogo się nie odzywa, unika kontaktów międzyludzkich, piorunuje oziębłym spojrzeniem. Ale Bree intryguje Archer. Widzi w nim coś więcej i chce poznać jego historię. Chce wysłuchać jego opowieści. Daje mu szansę, której nie dał mu nikt inny. Okazuje mu człowieczeństwo. I to, samo w sobie, jest najpiękniejszym podarunkiem, jaki Archer kiedykolwiek otrzymał.

    Niestety życie jest okrutne. Ludzie są okrutni. A niektórym po prostu szczęśliwe zakończenia nie są pisane.

    Momentami czytanie "Archer's Voice" po prostu boli. Rozdzierający ból przeszywa serce czytelnika, gdy uświadamia sobie, jak trudną drogę przeszedł nie tylko Archer, ale i Bree. Gdy widzi, ile zła jest na świecie.

    Autorka znakomicie oddała ogrom emocji, które targają bohaterami. Dokładnie opisała trudne wybory, które muszą podjąć Bree i Archer. Motywacja postaci jest nam dobrze znana, łatwo ich zrozumieć i kibicować im.

    "Archer's Voice" nie należy do najłatwiejszych książek. Nie jest to urocza powieść. Ale zdecydowanie warta przeczytania. Z czystym sumieniem polecam ją Wam, choć uprzedzam, że będzie bolało.


    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz "Archer's Voice".
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Gdy wschodzi słońce Jen Devon recenzja

    Zakochałam się w tej książce. 🤎🥺

    "Gdy wschodzi słońce" ujęła mnie przede wszystkim swoim klimatem. Akcja rozgrywa się w Pensylwanii, w niezwykle malowniczej scenerii, co sprawia, że atmosfera jest sielska i spokojna. 

    Harry ucieka z Los Angeles i skrywa się u swoich rodziców. Daje sobie czas, aby odetchnąć i na nowo poukładać życie. 

    Rowan przypadkiem trafia do zaniedbanej winnicy rodziców Harry'ego, gdzie postanawia pomóc przy przywracaniu świetności roślin. 
    Tak zaczyna się ich skomplikowana historia. 

    Rowan i Harry ujęli mi swoją ludzką stroną. W romansach bardzo często czyta się o idealnych bohaterach. A ta dwójka jest jak najbardziej daleka od ideału. Oboje są poranieni. Oboje przeszli wiele. Rowan ma problemy z zaufaniem. Jego dręczą ataki paniki i wrzuty sumienia. Żyją przeszłością i nie pozwalają sobie spojrzeć z optymizmem w przyszłość. Są tacy prawdziwi, że nie sposób ich nie polubić i nie kibicować im. 

    Miłośniczki slow burnu będą zachwycone. Relacja między bohaterami rozwija się w naprawdę spokojnym tempie. Nie ma tu żadnego pośpiechu, a na zbliżenie bohaterów musimy poczekać. Napięcie między tą dwójką wynagradza wszelkie oczekiwanie.

    Jeśli dobrze mnie znacie, wiecie, że często postacie drugoplanowe przyciągają moją uwagę. Chcę wiedzieć o nich więcej, chcę poznać ich historię. I tak jest też tym razem. Zaintrygowała mnie relacja Temperance i Duncana. Marzy mi się drugi tom opowiadający o ich losach, ale na razie nie ma na ten temat informacji na Goodreads. 💔

    "Gdy wschodzi słońce" czytało mi się fantastycznie i naprawdę kusi mnie reread. Ode mnie oczywiście cztery kostki czekolady.

    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najbliższej cenie kupisz tę książkę.
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
    Materiał na męża - Alexis Hall - recenzja

    Czytacie książki z bohaterami LGBT+? Mam dla Was polecajkę właśnie takiej powieści. 🤎🏳️‍🌈

    "Materiał na męża" to drugi tom "Materiału na chłopaka", który możecie znać, chociażby z listy najlepszych romansów według Goodreads z ostatnich 3 lat.

    W drugiej części wracamy do Luciena i Olivera po 2 latach przerwy. Są w tym "dziwnym" momencie swojego życia, kiedy wszyscy dookoła biorą ślub. A to nieuchronnie skłania do przemyśleń, na jakim etapie jest ich związek i jak widzą wspólną przyszłość.

    "Materiał na męża" wzorem filmu "Cztery wesela i pogrzeb" jest podzielony na części, których głównymi osiami są (co za niespodzianka!) cztery wesela i pogrzeb. Nie jestem przekonana co do konieczności tej inspiracji...

    Choć wolę jednotomówki, bo obawiam się, że kontynuacja będzie przeciąganiem na siłę zakończonej już historii, to tym razem podobała mi się możliwość spojrzenia na związek Luciana i Olivera po 2 latach przerwy i sprawdzenia, jak się mają.

    Doceniam fakt, że bohaterowie są dalecy od ideałów. Momentami potrafią rozdrażnić czytelnika swoim zachowaniem. To nie są postacie nieustraszone, wręcz przeciwnie - lęki ich przepełniają, a czasami są wręcz powodem spięć w ich związku.

    Obie części są pełne typowego brytyjskiego poczucia humoru - jest zabawnie, jest sarkastycznie, pojawiają się też nieodpowiednie żarty.

    Największym zaskoczeniem jest samo zakończenie. Choćbym próbowała, nie mogłabym zgadnąć, że to właśnie w taki sposób zakończy się drugi tom. Ale z drugiej strony - nie mogłabym wymyślić lepszego zakończenia ich przygód, nic lepiej by do nich nie pasowało. Więc choć zaskoczona, to jednocześnie jestem całkowicie usatysfakcjonowana takim obrotem spraw. Dlatego też informacja o trzecim tomie - "Father materiał" - jednocześnie mnie ekscytuje, ale też napawa lękiem, czy nie jest to już zbędna część. Ale poczekamy, zobaczymy. 🤎

    Bez wątpienia seria "London Calling" to pełen pakiet emocji: od rozbawienia, przez złość, po wzruszenie.

    Książkę nagradzam czterema kostkami czekolady.


    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najniższej cenie kupisz "Materiał na męża".
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
    Wszystko, czym nigdy nie byliśmy - Alice Kellen - recenzja

    Życie Leah skończyło się, kiedy miała 19 lat, a jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a ona była z nimi w aucie. I choć tylko Leah przeżyła, to równie dobrze można ją uznać za umarłą - ta młoda kobieta przypomina bardziej ducha niż dawną siebie. I nie jest to nic dziwnego, każdy radzi sobie z żałobą na swój sposób. Problem polega na tym, że Leah zatrzymała się na pierwszym etapie żałoby i pomimo upływającego czasu nie potrafi i chyba nawet nie chce ruszyć dalej.

    Sytuacja zmusza jej starszego brata (obecnie jedyną rodzinę) do wyprowadzki do Sydney. 3 tygodnie w miesiącu Leah ma mieszkać u przyjaciela brata - Axela, z którym jest bardzo zżyta, ponieważ od zawsze byli sąsiadami. 4 tydzień miesiąca Leah ma spędzać z bratem.

    Axel ma niespełna 30 lat i uwielbia swoje samodzielne życie. Jednocześnie nie potrafi odmówić przyjacielowi i zgadza się zaopiekować Leah. Robi jednak coś więcej - postanawia wyciągnąć ją z czarnej dziury, w której dziewczyna się znajduje. I choć wie, że będzie go za to nienawidzić, to i tak stale zmusza ją do wychodzenia ze swojej strefy komfortu.

    Leah postanowiła odciąć się od wszystkich emocji. Ale, paradoksalnie, jej historia wywołuje w czytelniku cały kalejdoskop emocji. Czy jesteście gotowi poczuć to wszystko na swojej skórze?

    Ta książka jest pełna dojrzałości. Nic nie jest przyspieszone. Wszystko dzieje się w swoim tempie. Nie ma tutaj miłości typu instant.

    Między głównymi bohaterami jest 10 lat różnicy. Ale to nie age gap jest główną osią tej książki a przeżycie żałoby, odnalezienie się w nowej rzeczywistości i poradzenie sobie z bólem. To nie jest romans na jeden wieczór. Tę książkę przeżywa się całym sobą.

    Z "Wszystko, czym nigdy nie byliśmy" wypisałam multum cytatów. Już dawno (chyba od "Be My Ever") nie czytałam tak cytatogennej książki.

    Kiedy dotarłam do zakończenia, byłam zaskoczona. Ale jak to? Już? Gdzie jest dalsza część książki? Byłam przekonana, że mój plik urywa się w połowie i brakuje kluczowej części. Ta książka zdecydowanie za szybko się skończyła. Potrzebuję więcej!

    I na szczęście na to więcej nie będziemy musieli długo czekać.

    Książkę nagradzam czterema kostkami czekolady.


    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz "Wszystko, czym nigdy nie byliśmy".

    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
    Memory Almost Full - Julia Biel - recenzja

    "Memory Almost Full" to zupełnie nowa historia autorstwa Julii Biel i całkowicie inny rodzaj jej twórczości.

    Amelia wraca do rodzinnego domu z Nowego Jorku, a jej życie zostaje wywrócone do góry nogami. Dowiaduje się, że najbliżsi ukrywali przed nią śmierć ukochanej babci. Nastolatce trudno jest się z tym pogodzić. Co więcej - zmarła pozostawiła list dla wnuczki, w którym błaga ją o pomoc.

    To jeszcze nie koniec. W snach Amelii pojawia się zielonooki mężczyzna. I mogłoby się wydawać, że to nic dziwnego (komu nie śnią się przystojniacy?), gdyby nie fakt, że później spotyka go w rzeczywistości.

    Amelia będzie musiała odkryć nie tylko tożsamość chłopaka z jej snów, ale także dowiedzieć się, co chciała przekazać babcia.

    Czy poradzi sobie z tym, co odkryje?

    Wraz z bohaterami "Memory Almost Full" będziecie rozwiązywać zagadki, odkrywać rodzinne tajemnice i poszukiwać odpowiedzi na wiele pojawiających się pytań. Czy jesteście gotowi na tę niesamowitą przygodę?

    To, co najbardziej polubiłam w książkach Julii, to styl autorki. Zabawa słowem i żarty językowe sprawiły, że chciałam więcej i więcej od tej pisarki. Później pojawiły się emocje - w każdej kolejnej powieści autorka rozwijała swoje umiejętności wzbudzania w czytelnikach kalejdoskopu uczuć.

    "Memory Almost Full" posiada, oprócz już wspomnianych cech, zaskakujące zwroty akcji, starannie wykreowaną fabułę oraz nieprzewidywalne zakończenie. Obiecuję, że nie zgadniecie, jak potoczy się akcja tej powieści ani w którą stronę zmierza. To wielki plus - nie lubimy banalnych książek.

    Dla miłośników "The Inheritance Games", "Memory Almost Full" stanowi obowiązkową pozycję - łączy je podobny klimat i równie ciekawe zagadki oraz tajemnice. Od razu jednak przyznam, że to historia autorstwa Julii Biel bardziej mnie zaskoczyła.

    Tak, to jest fantastyka, ale nie znajdziecie tu czarów, smoków ani elfów. "Memory Almost Full" to również powieść młodzieżowa, więc gdy już ją przeczytacie, polećcie ją swojemu dziecku. Albo odwrotnie - zachęćcie mamę do lektury, bo młodzieżówki nie mają górnego limitu wieku.

    Książkę nagradzam czterema kostkami czekolady.


    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz "Memory Almost Full".

    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
    Jak wykiwać Hollywood -  Ava Wilder - recenzja

    Wiem, że okładka książki sugeruje, że to lekki wakacyjny romans z Hollywood w tle. Ale to wrażenie nie mogłoby być bardziej mylące. Czytając "Jak wykiwać Hollywod" czułam ból w piersi, ciężar na sercu, mnóstwo trudnych emocji. I nic dziwnego, ponieważ ta historia opowiada skomplikowaną historię. To nie jest bajka o idealnym życiu sławnych osób. To jest dość przygnębiająca opowieść o walce z depresją, alkoholizmem, o próbie pogodzenia się ze stratą, o żałobie. Cienie i blaski Hollywoodu nie grają tu głównej roli. Różnica wieku między bohaterami (ona 27 lat, on 38 lat) też nie jest istotna. Wszystko blaknie wobec problemów, z którymi muszą się zmierzyć nasi bohaterowie.

    Fabuła opowiada o Grey Brooks, aktorce znanej z wielosezonowego serialu, w którym występowała od dziecka. Kobieta otrzymuje propozycję udawania związku z Ethanem Atkinsem, który również jest aktorem, ale od kilku lat ukrywa się przed światem. Dla niej ten związek ma być szansą na zdobycie propozycji lepszych ról. Dla niego to możliwość powrotu do Hollywood po tragedii, która go dotknęła 5 lat temu.

    Pytanie brzmi, czy Ethan jest gotowy na takie zmiany w swoim życiu?

    Choć "Jak wykiwać Hollywod" jest promowane jako komedia romantyczna, to ja chciałabym zwrócić uwagę na ogromny ból, który przepełnia strony tej książki. Ethan wciąż zmaga się z traumą, której pomimo upływu lat, nie przepracował. Trudno mu dopuścić kogoś do siebie, ma problemy z zaufaniem. To też wpłynęło na pierwsze spotkanie bohaterów, które nie przebiegło tak, jak sobie to wyobrażali.

    Z łatwością przywiązałam się do Ethana i Grey, z całych sił im kibicowałam. Gdy postacie w książkach mają tak pogruchotane serca, wydają się o wiele bardziej autentyczni. A gdy los ciągle rzuca im kłody pod nogi, nie sposób oderwać się od lektury, bo ciągle wyczekuje się szczęśliwego zakończenia.

    Bardzo Wam polecam tę książkę, ale chciałabym, abyście byli świadomi, że to nie jest lekki romans. 🤎

    Książkę nagradzam czterema kostkami czekolady.


    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz "Jak wykiwać Hollywood".
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Marriage for one Ella Maise recenzja

    Są takie książki, do których wraca się z przyjemnością. I dla mnie takim właśnie tytułem jest "Marriage for one" Elli Maise. Na tę historię trafiłam na początku 2020 roku i od tamtej pory marzyłam o polskim wydaniu. Nareszcie jest! 🤎

    Jack, zupełnie obcy Rose człowiek, proponuje jej małżeństwo. Pomysł brzmi niedorzecznie, ale Jack potrafi znaleźć dobre argumenty. Zna sytuację Rose i wie, że potrzebuje męża, aby zachować prawo do idealnego lokalu dla jej kawiarni.

    Krótko później Jack i Rose są małżeństwem, ale ich relacja kompletnie nie przypomina wymarzonego związku. Nie dość, że muszą stawić czoła licznym przeciwnościom, które przed nimi się pojawiają, to jeszcze wciąż się poznają i uczą, jak sprawiać wrażenie zakochanych w sobie bez pamięci. 

    W "Marriage for one" znalazłam wszystkie swoje ulubione motywy. Udawany związek, a właściwe udawane małżeństwo, grumpy and sunshine, a także slow burn. Relacja między bohaterami jest budowana powoli, bez pośpiechu, co doceniam w dobie romansów typu instant love. 

    Co sprawiło, że tak bardzo pokochałam te książkę? Emocje. Miałam ciarki, czułam ból w sercu, a w moich oczach szkliły się łzy. Czy to nie mówi samo za siebie?

    To moja comfort książka. Uwielbiam tych bohaterów. Uwielbiam obserwować, jak powoli się w sobie zakochują. Uwielbiam ich skomplikowaną i nieco pokręconą historię. Chciałabym, abyście i Wy pokochali "Marriage for one".

    Przeczytajcie tę książkę na moją odpowiedzialność. 🙏🏻🤎

    "Marriage for one" nagradzam czterema kostkami czekolady.


    Poniżej sprawdzicie, gdzie w najlepszej cenie kupicie tę książkę.


    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Drobnym drukiem Lauren Asher recenzja

    "Drobnym drukiem" to książka, o której mogliście słyszeć jeszcze przed jej premierą.

    Czytelnicy zagranicą docenili ten tytuł, co sprawiło, że znalazł się na liście 100 najlepszych romansów z ostatnich 3 lat według Goodreads. Autorkę - Lauren Asher - możecie kojarzyć z serii "Brudne powietrze", o której mówiłam jakiś czas temu.

    Z tych powodów, sięgając po "Drobnym drukiem" wiedziałam, czego mogę się spodziewać - wciągającego romansu i pikantnych scen, z których znana jest Asher. 

    Pierwsza cecha, która zaskakuje i zachwyca w najnowszej powieści Asher to miejsce akcji. Rodzina Rowana od lat zajmuje się tworzeniem bajek i jest w posiadaniu parku rozrywki - Krainy Marzeń - w którym to Rowan ma do wypełnienia zadanie zlecone mu pośmiertnie przez dziadka.

    Muszę przyznać, że choć czytam wiele romansów, to nie spotkałam się jeszcze z żadnym, który rozgrywał się w tak ciekawym miejscu. Te wszystkie rollercoastery, karuzele oraz możliwość zajrzenia za kulisy parku rozrywki sprawiały, że książka stawała się jeszcze bardziej interesująca.

    Kolejna zaleta to barwne postacie. I nie mówię jedynie o postaciach pierwszoplanowych - Rowanie i Zahrze, ale też drugoplanowych, jak siostra Zahry czy wspomniany wcześniej dziadek. To wyraziste charaktery, przy których nie można się nudzić. Ale czego innego można się spodziewać po twórcach i pracownikach parku rozrywki?

    Za największą zaletę tej książki uważam fakt, że porusza ważne tematy, takie jak: niska samoocena, traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa czy brak wiary w siebie. Można mieć wspaniałą pracę, całkiem poukładane życie, a mimo to być kompletnie nieświadomym swych zalet. I to też pokazują nam główni bohaterowie.

    "Drobnym drukiem" to pierwszy tom trylogii, w której każda część będzie opowiadała o innym z braci. Uważam, że to bardzo dobra książka, ale nie rewelacyjna. Autorka nie wykorzystała do końca potencjału tej historii, jednak mam przeczucie, że kolejne części będą lepsze, dlatego też czekam na nie z niecierpliwością.

    Ode mnie cztery kostki czekolady.


    Później sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz recenzowaną książkę.


    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Lucy Score To, co zostaje w nas na zawsze recenzja

    O tej książce będzie głośno! ❤️‍🔥

    Nie dajcie się zwieźć uroczej okładce - "To, co zostaje w nas na zawsze" to nie jest niewinny romans. Znajdziecie tutaj mnóstwo pikantnych scen, dlatego uważam, że jest to książka 16+, jeśli nie 18+.

    A o czym opowiada? O uciekającej pannie młodej! Naomi w ostatniej chwili wycofała się ze ślubu i postanowiła wyruszyć w podróż, aby pomóc siostrze w tarapatach. Nie sądziła jednak, że bliźniaczka wpakuje ją w aż takie kłopoty.

    Naomi trafia do małego miasteczka, w którym szybko okazuje się, że jest wrogiem numer jeden.
    To nie tylko romans — wciągający wątek złej bliźniaczki, która ściąga na swoją siostrę mnóstwo kłopotów, wprowadza do książki thrillerowy akcent, urozmaicający fabułę.

    Powieść Lucy Score ujęła mnie zabawnymi scenami i mnóstwem szalonych przygód. Trzeba przyznać, że mieszkańcy miasta dzięki "złej bliźniaczce" nie mogą się nudzić. A już tym bardziej Naomi, która musi posprzątać bałagan po swojej siostrze. Książka ewidentnie pokazuje, że życie rzadko podąża za naszym planem, co trudno zaakceptować Naomi, która chciałaby wszystko kontrolować. Ja też Naomi, ja też.

    Właściwie podczas lektury "To, co zostaje w nas na zawsze" często utożsamiałam się z główną bohaterką. Obie jesteśmy maniaczkami kontroli, obie stale robimy listy rzeczy do zrobienia i... Łączy nas jeszcze kilka cech, ale może odkryjecie je podczas lektury.

    Jedyna wada "To, co zostaje w nas na zawsze" to dobór niektórych słów. Kilka wyrażeń mocno kwestionowałam, ale to raczej był wybór autorki, nie tłumacza. Ponadto czytałam wersję przed korektą i być może finalnie wygląda to lepiej. Planuję reread, więc sprawdzę to!

    Co ciekawe — nie tylko główni bohaterowie tej książki byli interesujący. Nash i Lina, o których będzie drugi tom, również mnie zaciekawili, a jeszcze bardziej intrygującym duetem może okazać się Lucian i Sloane — historię tej pary poznamy bliżej dopiero w trzeciej części. Zdecydowanie planuję dalszą lekturę tej serii.

    "To, co zostaje w nas na zawsze" w skrócie:
    ✔️ małe miasteczko,
    ✔️ grumpy x sunshine,
    ✔️ hate to love,
    ✔️ książka 18+,
    ✔️ slow burn,
    ✔️ pierwszy tom trylogii (ale kolejne tomy są o innych bohaterach),
    ✔️ książka z listy 100 najlepszych romansów z ostatnich 3 lat według Goodreads!

    Ode mnie cztery kostki czekolady.


    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz "To, co zostaje w nas na zawsze".
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Abby Jimenez To nie może się udać recenzja

    Nowość od uwielbianej Abby Jimenez!

    Twórczość tej autorki znana jest ze swojej uroczej fabuły. Nie inaczej było tym razem. "To nie może się udać"  zachwyca historią, która wywołuje mnóstwo emocji.

    Alexis i Daniela dzieli wiele. Ona pochodzi z wielkiego miasta i jest szanowaną panią doktor, a jej rodzina wpływa na praktycznie każdy aspekt jej życia. Daniel mieszka w malutkim miasteczku i żyje z dnia na dzień, nie ma wiele zmartwień.

    Tym, co dla Alexis jest nie do przeskoczenia jest różnica w wieku — ona ma niespełna 38 lat, on - 28 lat.

    Czy ich związek faktycznie "nie może się udać"?

    Najnowszą powieść Abby Jimenez pochłonęłam błyskawicznie. Nie da się ukryć, że czytelnik szybko przywiązuje się do Alexis i Daniela, kibicuje im i chce wiedzieć, jak poradzą sobie z przeciwnościami losu. Ale nie mogę powiedzieć, że to książka bez wad.

    Przeszkadzały mi głównie "boże interwencje", takie jak piorun pojawiający się na bezchmurnym niebie, który miał być znakiem dla głównych bohaterów. Uważam, że to zbędny dodatek, a jedna więcej taka scena i uznałabym, że to romans fantastyczny.

    Nie da się też nie zauważyć nieco bajkowego charakteru oraz sztampowych (choć oczywiście romantycznych) scen (jak chociażby ta z płatkami śniegu, którą wykorzystałam w rolce).

    Ale Abby Jimenez można wiele wybaczyć, bo nawet pomimo takich magicznych dodatków do fabuły, czyta się to bardzo dobrze i trudno oderwać się od lektury.

    Moje dojrzalsze obserwatorki pytają często o książki, w których główni bohaterowie mają około 40 lat. "To nie może się udać" jest powieścią dla Was! Książki o miłości, w których to on jest młodszy od niej, wciąż są powiewem świeżości wśród literatury.

    Ode mnie cztery kostki czekolady.


    Premiera już 22 marca.

    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz "To nie może się udać".
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    The American Roommate Experiment Elena Armas recenzja

    O książce ze zdjęcia mówię od kilku dobrych miesięcy. W listopadzie przeczytałam ją w oryginale i przepadłam. Naprawdę nie spodziewałam się, że to może być lepsze niż pierwsza część. Że Lucas może skraść serce i zrobić jeszcze lepsze wrażenie niż Aaron.

    A jednak to się wydarzyło.

    Króciutko o fabule, bo nie chcę zdradzić Wam zbyt wiele i odebrać Wam przyjemność z lektury.

    Rosie utknęła. Nie potrafi napisać drugiej książki, a deadline zbliża się wielkimi krokami. Czuje się źle, że nie powiedziała bliskim o zmianie pracy, wyrzuty sumienia powoli ją zjadają. A na dodatek w mieszkaniu sufit spadł prawie na jej głowę.

    W skrócie: jest źle.

    Postanawia spędzić kilka dni w mieszkaniu jej przyjaciółki, Liny, która obecnie spędza swój miesiąc miodowy.

    Jednak w nocy ktoś próbuje się włamać do mieszkania.

    I to dopiero początek prawdziwego bałaganu w życiu Rosie.

    Nie wiem, jak Wy, ale ja kocham książki o książkach. Obserwowanie procesu tworzenia powieści przez Rosie było niezwykle ciekawym doświadczeniem.

    A Lucas? To taki promyczek słońca. Wiecznie uśmiechnięty, zawsze gotowy do pomocy. Uwielbiam takich bohaterów, którzy sprawiają, że na duszy robi się ciepło.

    Elena Armas już w swojej debiutanckiej książce pokazała, że ma talent do opisywania chemii między postaciami, do tworzenia napięcia, które udziela się czytelnikowi. Ale w The American Roommate Experiment przeszła samą siebie.

    Jestem zakochana w tej historii. Czytałam ją dwa razy i jestem przekonana, że będę do niej wracać. Dla mnie to romans idealny.

    💭 Czy muszę najpierw przeczytać The Spanish Love Deception?
    ✔️ Warto to zrobić, ponieważ drugi tom opowiada o przyjaciółce Liny - Rosie, a opisywane wydarzenia The American Roommate Experiment rozgrywają się krótko po zakończeniu The Spanish Love Deception.

    Ode mnie cztery kostki czekolady.


    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz "The American Roommate Experiment".
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
    Nowsze Posty
    Starsze Posty

    Bookstagram

    Polecany post

    Wydane w Polsce książki z zestawień Goodreads

    Od 2022 roku z niecierpliwością czekam na nowe zestawienie najlepszych romansów według Goodreads. W lutym 2022 roku pojawiła się lista 64 na...

    Wybierz coś dla siebie

    • Kalendarze/dzienniki (4)
    • Kryminał/sensacja/thriller (38)
    • Literatura dla dzieci (2)
    • Literatura fantastyczna (40)
    • Literatura historyczna (14)
    • Literatura kobieca (236)
    • Literatura młodzieżowa (91)
    • Literatura piękna (1)
    • Literatura współczesna (7)
    • Literatura świąteczna (14)
    • Patronat (32)
    • Poezja (4)
    • Reportaż (1)
    • artykuł (15)
    • cytaty (23)
    • hate-love (19)
    • wywiad (4)

    Najpopularniejsze

    • Bookstagram. Jak zacząć?
      2 października 2018 roku minął rok odkąd prowadzę bookstagrama. Zakładając konto na Instagramie, nie przypuszczałam, że osiągnie ono tak ...
    • Moje ulubione cytaty z książek (I)
      Ponieważ na moim Instagramie zdjęcia z cytatami są Waszymi ulubionymi postami, postanowiłam podzielić się z Wami jeszcze większą ilości...
    • Fale i echa
      Jej życie jest pełne lęku przed śmiercią. Jego życie jest pełne śmierci. Nina ma 21 lat i studiuje w Warszawie pedagogikę wczes...

    Archiwum

    • ►  2025 (8)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  lutego (3)
    • ►  2024 (27)
      • ►  listopada (3)
      • ►  października (4)
      • ►  września (5)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (1)
      • ►  maja (2)
      • ►  kwietnia (1)
      • ►  marca (2)
      • ►  lutego (3)
      • ►  stycznia (1)
    • ▼  2023 (25)
      • ▼  listopada (2)
        • Ty i inne katastrofy naturalne
        • Kierunek miłość
      • ►  października (2)
        • Mężczyzna, którego nigdy nie spotkałam
        • Missus
      • ►  września (5)
        • The Long Game
        • Wszystko, czym jesteśmy razem
        • Memory Almost Gone
        • Wydane w Polsce książki z zestawień Goodreads
        • Happy place
      • ►  sierpnia (1)
        • Archer's Voice
      • ►  lipca (1)
        • Gdy wschodzi słońce
      • ►  czerwca (4)
        • Materiał na męża
        • Wszystko, czym nigdy nie byliśmy
        • Memory Almost Full
        • Jak wykiwać Hollywood
      • ►  maja (1)
        • Marriage for one
      • ►  marca (3)
        • Drobnym drukiem
        • To, co zostaje w nas na zawsze
        • To nie może się udać
      • ►  lutego (4)
        • The American Roommate Experiment
      • ►  stycznia (2)
    • ►  2022 (42)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (5)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (5)
      • ►  czerwca (2)
      • ►  maja (4)
      • ►  marca (3)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2021 (51)
      • ►  grudnia (9)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (1)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (3)
      • ►  maja (6)
      • ►  kwietnia (3)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (5)
    • ►  2020 (71)
      • ►  grudnia (5)
      • ►  listopada (3)
      • ►  października (10)
      • ►  września (12)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (2)
      • ►  kwietnia (5)
      • ►  marca (13)
      • ►  lutego (10)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2019 (55)
      • ►  grudnia (1)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (2)
      • ►  sierpnia (6)
      • ►  lipca (7)
      • ►  czerwca (4)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  lutego (15)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2018 (85)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (6)
      • ►  września (9)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (19)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (8)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  marca (6)
      • ►  lutego (6)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2017 (65)
      • ►  grudnia (7)
      • ►  listopada (7)
      • ►  października (4)
      • ►  września (5)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (9)
      • ►  czerwca (8)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (4)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2016 (21)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (8)
      • ►  października (9)
    Facebook Instagram Pinterest

    Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates