Obsługiwane przez usługę Blogger.
  • STRONA GŁÓWNA
  • O AUTORCE
  • SPIS RECENZJI
  • WSPÓŁPRACA
  • MÓJ BOOKSTAGRAM
  • PATRONATY
  • ARTYKUŁY
    • Wizyta w studio Harry'ego Pottera
    • Co podarować książkoholikowi na święta?
    • Bookstagram - jak zacząć?
    • 21 ulubionych książek na 21 urodziny
    • Podróż z książką
    • Czytelnicy polecają świąteczne książki
    • Blogerzy polecają świąteczne książki
    • Jak poradzić sobie z lekturami szkolnymi?
    • O BOOKSTAGRAMIE
    • CYTATY
    Facebook Instagram Pinterest

    Książki Dobre Jak Czekolada | blog z recenzjami książek

    To nie jest do diabła love story Julia Biel

    Mam wrażenie, że wszyscy już przeczytali "To nie jest, do diabła, love story", tylko nie ja. :) Ale na szczęście już nadrobiłam zaległości i mogę podzielić się swoją opinią.

    To kolejna zmiana zamieszkania Elli. Tym razem przeprowadza się z Warszawy do Poznania. Sama, choć ma 16 lat. Rodzice są zbyt zajęci swoją pracą, aby móc zająć się córką. Ciągłe podróże nie ułatwiają im tworzenia więzi z Ellą. Nastolatka jest już jednak przyzwyczajona i nie ma wobec rodziców wielkich oczekiwań. Nie zmienia to jednak faktu, że boli ją brak rodzicielskiej miłości i jest samotna, choć ukrywa to lepiej niż zawodowa aktorka.

    Nowa szkoła, nowe znajomości. Jonasz szybko wpada jej w oko. Ale, ale! To nie jest, do diabła, love story, bo Ella ma ściśle określony plan: dotrwać do osiemnastki, a następnie studiować w Stanach Zjednoczonych. Rzeczywistość napisała dla niej zupełnie inny scenariusz, w którym główną rolę odgrywa Jonasz. 

    (...) to nie jest, do diabła, love story, tylko prawdziwe życie.

    Nie lubię czytać o postaciach młodszych ode mnie, a już wyjątkowo trudno czyta mi się książkę, kiedy różnica wieku między bohaterami a mną wynosi więcej niż kilka lat. Ella ma 16 lat, Jonasz jest rok starszy, więc dzieli nas przepaść. Jednak podczas lektury "To nie jest, do diabła, love story" nie przeszkadzało mi to tak bardzo, bo główni bohaterowie są dojrzalsi, niż powinni być w swoim wieku. Gdyby ich data urodzenia nie była podana, to pewnie uznałabym, że są dwudziestolatkami, studentami.

    To, co mnie zaskoczyło już od pierwszych stron to styl autorki i bogaty język. Julia Biel mogłaby zawstydzić wszystkie autorki, których książki dotychczas czytałam. Żadna z nich nie stosowała takich porównań. Przy żadnej książce nie musiałam tak często sprawdzać znaczenia słowa w słowniku i mogę się do tego z radością przyznać. Jakie były to wyrazy? Przykładowo: olfaktorycznie (odpowiadamy sobie olfaktorycznie) czy herbicyt (potraktować herbicytem). Biel to królowa porównań. Najbardziej mi się podobały: jasne jak złote piwo pszeniczne, uważna jak sternik, czyste jak sumienie noworodka.

    Kilka połączeń wyrazowych zupełnie mnie zaskoczyło (pozytywnie), np. stwierdziłam matowo czy pocałunek na dyskotece był tylko uwerturą do dalszej części.

    Teraz rozumiecie mój zachwyt? Te dwa tomy są miodem na serce miłośników języka polskiego. 

    Podejrzewam, że to właśnie warstwa językowa sprawiła, że bohaterowie wydali mi się dojrzalsi niż ich rówieśnicy. Ale jednocześnie nie byli oderwani od rzeczywistości, bo nie posługiwali się jedynie takimi skomplikowanymi wyrazami (jak herbicyt ;)). Na porządku dziennym były dla nich wtrącenia z języka angielskiego i nierzadko też występowały wulgaryzmy, które ich urealniły.

    Zakochanie było najkrótszą drogą człowieka do autodestrukcji.

    No dobrze, ale nie mogę (chociaż bardzo bym chciała) poświęcić całej recenzji na zachwyty nad stylem i słownictwem autorki.

    Julia Biel zdradziła mi, historię Jonasza i Elli napisała z myślą o fankach mojej ulubionej serii "Wiosna koloru wiśni". Może nie śmiałam się aż tak jak podczas czytania książek Cariny Bartsch, ale dobrze bawiłam się podczas lektury "To nie jest, do diabła, love story", a potyczki słowne bohaterów były miłym urozmaiceniem mojego nudnego dnia.

    Powieści Julii Biel opowiadają nie tylko o pierwszej miłości, ale też o pogoni za marzeniami, problemach typowych dla nastolatków. Ważną rolę odgrywa również wątek skomplikowanych relacji z rodzicami.

    Może nieco brakuje mi do zachwytów, bo chwilę zajęło mi wciągnięcie się do świata młodszych bohaterów, to jednak spędziłam kilka przyjemnych godzin z Ellą i Jonaszem. Powieść tę polecam głównie nastolatkom, bo starsi mogą mieć, tak jak ja, początkowe trudności ze wkręceniem się w fabułę. Choć wydaje się, że już wystarczy moich komplementów dotyczących języka, to jeszcze raz to powtórzę: pod względem językowym i stylistycznym, to najlepsza książka, jaką czytałam. 

    "To nie jest, do diabła, love story" nagradzam trzema kostkami czekolady.


    Za egzemplarze recenzenckie dziękuję autorce, Julii Biel.

    Jeśli macie w planach zakup dwóch tomów "To nie jest, do diabła, love story", zachęcam do sprawdzenia w tabelce poniżej, gdzie znajdziecie te książki w najlepszej cenie. :)
    Share
    Tweet
    Pin
    4 komentarze
    "Bridgertonowie. Mój książę" Julia Quinn. Recenzja

    Najgłośniejszy tytuł ostatnich tygodni to właśnie "Bridgertonowie". A wszystko za sprawą serialu na Netflixie. Dla niewtajemniczonych powiem, że serial jest na podstawie książki. Dla ciekawych dodam, że to jedynie pierwszy tom serii, która składa się z, uwaga, 9 części.

    Już na samym początku przyznaję, że serialu nie oglądałam (choć zdjęcie sugeruje inaczej), więc nie znajdziecie tutaj porównania ekranizacji z książką.

    Celem matki Daphne jest wydanie ją za mąż. To sprawia, że młoda kobieta poznaje licznych kandydatów na mężów, którzy niestety nie zaskakują ją w pozytywny sposób. Właśnie odrzuca kolejną propozycję narzeczeństwa, choć mężczyzna nie do końca rozumie, co oznacza odmowa i namolnie próbuje przekonać Daff do zmiany zdania. Dziewczyna jest już zmęczona. Szuka miłości, ale większość mężczyzn, których ceni, widzi w niej jedynie przyjaciółkę. Ona pragnie namiętności, wierszy o miłości, iskier przy każdym dotyku.

    W tym czasie do miasta powraca po latach książę Hastings, który ma opinię bawidamka. Choć kobiety wzajemnie ostrzegają się przed tym mężczyzną, to ten i tak robi furorę na salonach, a wszystkie matki, córki i ich siostry po kolei mu się przedstawiają. To jego pierwsze spotkanie towarzyskie, a on ma już dość.

    Kiedy poznaje Daphne, siostrę jego najlepszego przyjaciela (co równocześnie oznacza, że Daff jest dla niego nietykalna), wpada na, jego zdaniem, genialny plan. Proponuje jej, aby udawali parę, co sprawi, że on uwolni się od tych wszystkich męczących kobiet, a ona w oczach zazdrosnych mężczyzn stanie się kobietą pożądaną. W ten sposób łatwiej jej będzie znaleźć męża.

    To co prawda pokrętna logika, ale wydaje się wystarczająca dla Daphne, która się zgadza. Nie może mieć pojęcia, do jakich problemów to doprowadzi...

    Początkowo byłam zachwycona. Anglia, XIX wiek, debiutantki, powozy, bale. Klimat był niezwykły. Co więcej - główna bohaterka miała być "inną niż wszystkie". Jej kandydaci na męża postrzegali ją bardziej jako dobrą rozmówczynię niż kobietę, dla której pisze się wiersze. Daphne kilkukrotnie udowodniła też, że ma dobry prawy sierpowy i nie jest kobietą, którą należy ratować z opresji.

    Potem wszystko się zmieniło.

    Kiedy przyszedł czas decyzji, Daphne nie popisała się rozsądkiem. Zresztą ten sam zarzut mam do pozostałych bohaterów. Z każdym rozdziałem coraz częściej łapałam się za głowę, zastanawiając się, co do licha oni wyprawiają? Uwierzcie mi, że najchętniej opisałabym Wam wszystkie te irracjonalne zachowania, ale na moim blogu nie ma miejsca na spoilery. Ale kto czytał, ten wie, o czym mówię. W pewnym momencie tak dobrze zapowiadająca się książka zamieniła się w stos manipulacji, intryg i tchórzliwych decyzji. Nie tego oczekiwałam.

    Spowodowało to, że lektura pierwszego tomu Bridgertonów powoli przeistoczyła się z przyjemności w, może nie męczarnię, ale z pewnością nic miłego. Byłam naprawdę rozczarowana. Opinie dotyczące tego tomu są raczej pozytywne, więc nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.

    "Mój książę", pierwszy tom serii "Bridgertonowie" nagradzam dwiema kostkami czekolady.

    Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

    Jeśli mimo wszystko chcecie sami się przekonać, jak odbierzecie tę książkę, poniżej znajduje się tabelka z zestawieniem cen "Mojego księcia".
    Share
    Tweet
    Pin
    3 komentarze
    Nowsze Posty
    Starsze Posty

    Warto nas polubić

    Książki Dobre Jak Czekolada

    MÓJ najnowszy PATRONAT

    MÓJ najnowszy PATRONAT

    Czekoladowa Skala

    Czekoladowa Skala

    Wybierz coś dla siebie

    • artykuł (11)
    • cytaty (11)
    • Kalendarze/dzienniki (4)
    • Kryminał/sensacja/thriller (33)
    • Literatura dla dzieci (2)
    • Literatura fantastyczna (34)
    • Literatura historyczna (4)
    • Literatura kobieca (133)
    • Literatura młodzieżowa (59)
    • Literatura piękna (1)
    • Literatura świąteczna (10)
    • Literatura współczesna (7)
    • Patronat (8)
    • Poezja (4)
    • Reportaż (1)
    • wywiad (3)

    Bookstagram

    Najpopularniejsze

    • Fale i echa
      Jej życie jest pełne lęku przed śmiercią. Jego życie jest pełne śmierci. Nina ma 21 lat i studiuje w Warszawie pedagogikę wczes...
    • Córka gliniarza
      Indy wpadła w prawdziwe tarapaty. Strzelanina pod jej księgarnią nie wróży niczego dobrego. Jej pracownik zgubił torbę pełną brylantów,...
    • Moje ulubione cytaty z książek (I)
      Ponieważ na moim Instagramie zdjęcia z cytatami są Waszymi ulubionymi postami, postanowiłam podzielić się z Wami jeszcze większą ilości...

    Archiwum

    • ▼  2021 (2)
      • ▼  stycznia (2)
        • To nie jest, do diabła, love story
        • Bridgertonowie. Mój książę
    • ►  2020 (71)
      • ►  grudnia (5)
      • ►  listopada (3)
      • ►  października (10)
      • ►  września (12)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (2)
      • ►  kwietnia (5)
      • ►  marca (13)
      • ►  lutego (10)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2019 (55)
      • ►  grudnia (1)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (2)
      • ►  sierpnia (6)
      • ►  lipca (7)
      • ►  czerwca (4)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  lutego (15)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2018 (85)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (6)
      • ►  września (9)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (19)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (8)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  marca (6)
      • ►  lutego (6)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2017 (65)
      • ►  grudnia (7)
      • ►  listopada (7)
      • ►  października (4)
      • ►  września (5)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (9)
      • ►  czerwca (8)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (4)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2016 (21)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (8)
      • ►  października (9)
    Facebook Instagram Pinterest

    Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates