Obsługiwane przez usługę Blogger.
  • STRONA GŁÓWNA
  • O AUTORCE
  • SPIS RECENZJI
  • WSPÓŁPRACA
  • MÓJ BOOKSTAGRAM
  • PATRONATY
  • ARTYKUŁY
    • Wizyta w studio Harry'ego Pottera
    • Co podarować książkoholikowi na święta?
    • Bookstagram - jak zacząć?
    • 21 ulubionych książek na 21 urodziny
    • Podróż z książką
    • Czytelnicy polecają świąteczne książki
    • Blogerzy polecają świąteczne książki
    • Jak poradzić sobie z lekturami szkolnymi?
    • Co blog zmienił w moim życiu?
    • O BOOKSTAGRAMIE
    • CYTATY
    Facebook Instagram Pinterest

    Książki Dobre Jak Czekolada | blog z recenzjami książek


    "Gwiazdy nadziei" to książka, która naprawdę mnie zaskoczyła. Autorkę znałam już dzięki powieści fantastycznej "Światło w mroku", już wtedy I.M. Darkss zachwyciła mnie swoją twórczością. Długo musiałam czekać na kolejną próbkę umiejętności tej pisarki, ale było warto.

    Amara wraca do domu po długiej nieobecności. Już na samym początku spotyka się z pretensjami rodziców. Nigdy nie uda jej się spełnić ich oczekiwań. Nie jest idealna jak jej siostra i nigdy nie będzie. Amara kocha kolory i nie boi się tego pokazywać, stąd też jej pseudonim "Rainbow", który już dawno nadał jej Jaks.

    To spotkania z nim najbardziej się obawia. Nawet wyjazd do Włoch nie pomógł Amarze zapomnieć o tym mężczyźnie. Kocha go całą sobą. Niestety to uczucie jest nieodwzajemnione. Do tej pory Jaks był w związku z perfekcyjną siostrą Rainbow, co jeszcze łamało jej serce. 

    Jaks to wyjątkowy mężczyzna. Emanuje aurą tajemniczości, jego skóra pokryta jest licznymi tatuażami, które przyciągają wzrok. Prowadzi własne studio tatuażu. On nie chce miłości. Pragnie jedynie zabawy. 

    Amara chce uczuć. Jaks chce przygody. To nigdy się nie uda. Ta dwójka ma destrukcyjny wpływ na siebie. Każde z nich dźwiga swój bagaż doświadczeń. Są skazani na niepowodzenie.

    Jak wspomniałam na początku - ta książka była dla mnie wielką niespodzianką. Oczekiwałam romansu, niczego więcej. Dostałam emocjonalny rollercoaster, jakiego długo nie zapomnę. 

    Trudno jest w takim popularnym gatunku wymyślić coś nowego, czego jeszcze nie było. Nie jest łatwo wyjść poza schemat. Dlatego nie winię autorki, że "Gwiazdy nadziei" jest dość typową historią. Mamy tutaj szaleńczo zakochaną młodą kobietę, która pragnie uratować wypranego z emocji bad boya z tatuażami. Przyznacie, że nie jest to nic odkrywczego?

    Mimo to byłam zafascynowana tą powieścią! I.M. Darkss pisze w taki sposób, że każde zdanie jest naprawdę przemyślane i niesie ze sobą przesłanie. Zaznaczyłam tak wiele cytatów, że prawie zabrakło mi znaczników, a to o tym świadczy. Już dawno nie trafiłam na taką książkę, pełną zdań, które aż chce się gdzieś zapisać, zachować na przyszłość. 

    Może ta książka jest nieco cukierkowa. Czasami było aż za słodko. Zakończenie było szczególnie przesłodzone. Ale nie przeszkadzało mi to tak, bo w całej tej historii działo się dużo, nie brakowało dramatów, kłótni, było naprawdę emocjonująco. Nie mogłam ani na chwilę oderwać się od przygód Jaksa i Amary. Rainbow nieustannie walczyła o swoją miłość. Nie poddawała się, mimo że wielokrotnie była raniona i odtrącana. Z drugiej strony momentami chciałam krzyknąć na główną bohaterkę i uświadomić jej, że powinna dać już sobie spokój, bo za chwilę straci godność. Ale ona dalej próbowała dotrzeć do serca ukochanego.

    Jak widać, nie jest to książka idealna, a mimo to pamiętam uczucie, gdy dotarłam do końca. Byłam zachwycona. To dlatego nie mogę nie dać czterech kostek czekolady. Błędów nie brakuje, ale nie zepsuły one finalnego wrażenia. Polecam wszystkim romansoholiczkom.

    Mam nadzieję, że na kolejną powieść autorki nie będziemy musieli czekać tak długo. :)

    A poniżej lista cytatów, ponieważ ta książka jest pełna pięknych fragmentów. Zresztą przekonajcie się sami.

    Jaks Traviss jest jak tsunami. Pojawia się bez ostrzeżenia, pochłania i nie daje szansy na ucieczkę. Najgorsze jest to, że ja wcale nie chcę uciekać, a powinnam, bo tsunami to przecież potężny i bezlitosny kataklizm, który wszystko na swojej drodze może zmienić w bezużyteczne ruiny. Tak, Jaks jest jak tsunami i choć wiem, że powinnam się od niego odseparować dla własnego bezpieczeństwa, to i tak idę w jego stronę. Za każdym razem. Zawsze.

    Czas się nigdy nie zatrzyma, pustka po osobie, którą kochasz, nigdy nie zostanie zapełniona, a tęsknota za kimś, kto posiadł każde uderzenie twojego serca, nigdy nie minie.


    Kiedyś sądziłam, że można się podnieść po każdym upadku, ale to nieprawda. To, że człowiek znajduje w sobie siłę, by dalej funkcjonować, by wstawać rano z łóżka, uśmiechać się i śmiać, nie oznacza, że się podniósł. Wręcz przeciwnie. Jego funkcjonowanie nie jest życiem. Jest zaledwie brnięciem naprzód ze świadomością, że każdy kolejny krok będzie naznaczony upadkiem i utratą, Wstawanie rano z łóżka nie jest równoznaczne z chęcią rozpoczęcia nowego dnia, a śmiech jest tylko kamuflażem łez. Nie podnosimy się po utracie. Tylko chowamy ją głęboko.


    Nigdy nie doświadczę utraty Jaksa, bo on nie jest mój, ale codziennie doświadczam utraty wszystkiego, co mogliśmy mieć. Codziennie tracę możliwość całowania go, dotykania go czy spędzania z nim czasu. Codziennie tracę możliwość obudzenia się i zaśnięcia obok niego. Codziennie tracę możliwość odnalezienia sposobów na rozśmieszenie go. I z każdą kolejną utratą tracę cząstkę siebie.


    Mówią, że przeznaczeni zawsze odnajdują drogę do siebie. Mówią, że dusza dzieli się na dwie części i żyje w dwóch przeznaczonych sobie sercach, przyciągając je do siebie. Mówią, że prawdziwa miłość nie może być nieodwzajemniona. Ja sądzę, że dusza może być opuszczona. Przeznaczeni mogą się minąć. A miłość nieodwzajemniona pozostaje taka zbyt często. Nie oznacza to, że nie wierzę w przeznaczenie. Dręczy mnie tylko jedno pytanie. Co, jeśli jestem przeznaczona komuś, kto nie jest przeznaczony mnie?


    Zabawne i cholernie przerażające, że codziennie mijasz setki ludzi, którzy są zwyczajni, obojętni, nieistotni. I nagle — bez ostrzeżenia — spotykasz go.  A on jest wszystkim. I jest wszędzie. Nawet jeśli dzielą was setki kilometrów.


    Podążanie za głosem serca wymaga odwagi. Przypomina bowiem bieg z zawiązanymi oczami drogą pełną przepaści, ale czasem tylko na dnie tej przepaści można odnaleźć swoje prawdziwe przeznaczenie. I w pełni świadoma wiążących się z tym niebezpieczeństw, dziś wiem, że bez wahania skoczę w każdą otchłań, na dnie której czekać mnie będą chwile takie jak ta.


    Gdyby ktoś mnie dziś zapytał, czy ufam życiu, bez wahania odparłabym, że tak. Od dziecka wierzyłam w przeznaczenie. Myślę, że wiara w to, iż nic nie dzieje się bez powodu, dawała mi nadzieję na lepsze jutro. A lepsze jutro następuje, gdy masz nadzieję.


    Wszystko, co doprowadziło mnie do dnia dzisiejszego, nauczyło mnie, że nadzieja zawsze gdzieś na nas czeka, nawet jeśli się poddamy. To ona jest sprawdzianem naszej zdolności do walki.


    "Gwiazdy nadziei" nagradzam czterema kostkami czekolady.
    Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

    Share
    Tweet
    Pin
    5 komentarze

    Po prostu wchodzisz do jego księgarni i tak to się zaczyna. Jesteś pisarką... Nie. Nie tak to powinnam napisać, ale sposób narracji "Ty" najpierw bardzo przeszkadza, a potem szybko zadomawia się u Ciebie. Autorka postanowiła, że całą historię opowie nam Joe, a właściwie nie nam, a swojej ukochanej Beck. Przez cały czas zwraca się do niej, a z takim sposobem narracji spotkałam się po raz pierwszy. Przyznam, że jest to oryginalne, ale naprawdę męczące.
    Do tego, jak została napisana "Ty" wrócimy na koniec. Teraz skupmy się na tym, co opowiada Joe.

    "Ty" to tak jak już wspomniałam historia znajomości Joe z Beck, opowiedziana przez niego. Poznał ją w księgarni, w której pracuje i od razu wiedział, że będzie to coś niezwykłego. Beck natychmiast staje się jego obsesją, jego całym życiem.

    Obecnie nie trudno jest znaleźć informacje o kimś w internecie. Wystarczy kilka chwil, a Joe, dzięki nazwisku na karcie, którą płaciła dziewczyna, odnajduje jej social media. Nie ma problemu, aby znaleźć jej mieszkanie i przesiadywać pod jej oknem. Niestety, to szybko mu zaczyna nie wystarczać i po prostu wkrada się do jej domu.

    Oglądasz Elliota, który w "Hannah i jej siostry" kombinuje, jak znaleźć się blisko swojej szwagierki, i myślisz, że to romantyczne, ale gdybyś wiedziała, co musiałem zrobić, żeby dostać się do twojego domu, i że obiłem sobie plecy, próbując cię lepiej poznać, z zewnątrz i od środka, na pewno odpowiednio być mnie oceniła.

    Skrupulatnie opracowuje plan, jak zbliżyć się do Beck. Nic go nie powstrzyma. Jest przekonany, że ona też czuje, że są sobie przeznaczeni. Potrafi czekać, bo wie, że spędzą ze sobą całe życie. Joe nie zawaha się przed niczym. Zdolny do poświęceń, zrobi wszystko dla ukochanej.

    To nie jest książka dla każdego. W "Ty" występuje wiele brutalnych scen, mamy kilka morderstw, niecenzuralny język. Ale mimo to, sądzę, że tę historię powinniśmy przeczytać, chociażby po to, by uświadomić sobie, jak łatwo jest znaleźć w sieci informacje na nasz temat. Nie jesteśmy anonimowi. Tak naprawdę nie stanowimy żadnego wyzwania dla osób poszukujących informacji na nasz temat.

    W "Ty" brakowało mi normalnych bohaterów. Nie jest to odpowiednie określenie, dlatego zapisałam je kursywą. Chodzi o to, że wszystkie postacie, które stworzyła autorka, zmagają się z problemami psychicznymi. Nie ma tam nikogo, kto wydawałby się chociaż odrobinę normalny. Czy tak wygląda obecne społeczeństwo? Czy nie ma już ludzi, którzy nie są uzależnieni od seksu, alkoholu, narkotyków, pieniędzy, władzy?

    Ta książka skusiła mnie swoją fabułą. Przecież mamy tutaj historię miłości pracownika księgarni i pisarki! Żaden książkoholik nie mógłby odmówić przeczytaniu powieści na ten temat. Jednak "Ty" opowiada o czymś więcej. O problemach ludzi XXI wieku. O świecie, w którym żyjemy. O tym, jak wielkie niebezpieczeństwo na nas czyha i że tak naprawdę nie możemy czuć się bezpieczni. Sami jesteśmy temu winni. Nikt nie kazał nam na Facebooku chwalić się swoim mieszkaniem, nikt nie zmuszał nas do publikowania wszystkich swoich danych na Instagramie.

    Jak widać, autorka - Caroline Kepnes miała dobre zamiary. Chciała nam przekazać konkretną wiedzę, uświadomić, jak źle jest. I ja to naprawdę doceniam, ale mam pewne zastrzeżenia do sposobu, w jaki to zrobiła. Już wspomniałam o trudnościach z przyzwyczajeniem się do narracji, pal licho narrację. Moim zdaniem Kepnes przekombinowała. Ta historia szybko staje się nierzeczywista, pomimo aktualnych tematów, jakie podejmuje. Jakim cudem mężczyzna zabija kilka osób i nikt się nim nawet nie zainteresował? Nikt nie wpadł na jego trop? Dlaczego rodzina ofiar tak późno zorientowała się, że ich krewny nie żyje. W pewnym momencie książka ta staje się grubymi nićmi szyta. I to dlatego nie mogę przyznać więcej niż dwie kostki czekolady. Ekranizacji Netflixa nie oglądałam i nie planuję tego robić. A wy?

    Uwaga! Dowiedziałam się właśnie, że ta książka będzie mieć drugi tom.


    Premiera zaplanowana jest na 15 maja.
    Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
    Share
    Tweet
    Pin
    2 komentarze

    O tym thrillerze powiedziałabym, że jest mocno osadzony w aktualnej rzeczywistości. Znajdziemy tam wszystkie problemy, z jakimi obecnie zmaga się świat. Autorka śmiało porusza kwestię imigrantów, a także nastawienia Norwegów do cudzoziemców. Widzimy, jak ważną rolę w naszej codzienności odgrywają media społecznościowe i jak trudno jest tam cokolwiek ukryć. Obserwujemy, jak za pomocą aplikacji do monitorowania swojej aktywności sportowej, główna bohaterka odkrywa romans męża. Jesteśmy świadkami, jak łatwo jest manipulować ludźmi. Obserwujemy poczynania polityków. "Odbiorę Ci wszystko" to zdecydowanie książka, która porusza kwestie naszego życia codziennego.

    Clara pracuje w norweski Ministerstwie Sprawiedliwości.  Od dłuższego czasu dniami i nocami pracuje nad swoim "trzecim dzieckiem" - ustawą, która miałaby chronić dzieci dotknięte przemocą. Jej dzieło jest dość kontrowersyjne, wzbudza wiele emocji i gorących dyskusji. Clara wierzy, że to, co robi, jest ważne i słuszne, jej celem jest zatrzymanie zła, którego zbyt często doświadczają niewinne istoty.

    Jej mąż, Haavard, jest lekarzem. To do niego trafia czteroletni, nieprzytomny chłopiec. Jego ojciec utrzymuje, że dziecko spadło z drzewa, ale po zdjęciu ubrać z chłopczyka, widać gołym okiem, że jest on każdego dnia bity. Mimo wysiłków lekarzy, chłopca nie udaje się uratować. Następnego dnia rozpoczyna się śledztwo w sprawie... śmierci ojca dziecka. Okazuje się, że mężczyzna został zamordowany w szpitalnej kaplicy, gdzie mężczyzna udał się, by pomodlić.

    Później dochodzi do jeszcze dwóch morderstw, a w tle każdego z nich jest przemoc domowa. Kto zabija? Jaki jest jego motyw? Czy mamy prawo do samosądów, nawet jeśli robimy to z dobrej woli? Czy chcąc wymierzyć sprawiedliwość, możemy zabić? Dobrymi chęciami jest wybrukowane piekło...

    Te zabójstwa sprawiają, że atmosfera robi się napięta. Ministerstwo Sprawiedliwości szaleje, są zasypywani gradem pytań od dziennikarzy. Pytań, na które nie potrafią odpowiedzieć. Czy Norwegii grozi niebezpieczeństwo? Czy policja ma jakikolwiek trop? Kiedy uda im się zamknąć zabójcę? Czy te morderstwa są w ogóle ze sobą powiązane? Clara ma coraz więcej problemów w pracy, co sprawia, że robi się nerwowa. Każdego dnia mniej panuje nad sobą, kontrolę nad jej życiem przejmuje przeszłość, która wywiera na nią ogromny wpływ. Kobieta do tej pory nie może pogodzić się z tym, co wydarzyło się w jej dzieciństwie. Do tego dochodzi zdradzający mąż. Czy Clara poradzi sobie z wyzwaniami, które stawia przed nią los?

    "Odbiorę Ci wszystko" zapowiadało się naprawdę dobrze. Niestety nie porwała mnie ta książka. Czytałam ją szybko, ale nie wywoływała we mnie emocji, nie doświadczyłam dreszczyku strachu, nie udało mi się wciągnąć w fabułę.

    Autora bardzo szczegółowo opisała portrety psychologiczne naszych bohaterów. Stopniowo poznajemy ich dzieciństwo, rodzinę, wiemy, z czym się borykali i możemy zaobserwować, jak to na nich wpłynęło. To nie jest łatwa książka, to historia, którą trzeba sobie przemyśleć, między innymi ze względu na to, jak bardzo jest osadzona w naszej rzeczywistości. Owszem, akcja dzieje się w Norwegii, ale są tu opisane kwestie, które dotyczą naszego codziennego życia i zdecydowanie mogłoby to się wydarzyć w Polsce.

    Kwestia imigrantów, społeczeństw LGBT+, samosądów, a w tle polityczne gierki, w których ani trochę nie zważa się na dobro ludzi, a jedynie o ich głosy. Brak prywatności, śledzenie za pomocą aplikacji, teraz w kilka sekund możemy dowiedzieć się, kto gdzie jest, co robi, gdzie się wybiera. Mordercy mają naprawdę ułatwioną kwestię zwabiania do siebie ofiary. Czytając "Odbiorę Ci wszystko" zwróćcie uwagę, z jaką łatwością zabójca odbiera życie. Bez trudu namierza, z łatwością wchodzi do domu, przekierowuje podejrzenia na kogoś innego. Bez strachu odchodzi z miejsca zdarzenia. A to wszystko robi z dobrych intencji. Robi to, by chronić, ale czy to jest słuszne?

    Zdecydowanie "Odbiorę Ci wszystko" zmusi Was do przemyślenia wielu kwestii. I to jest ogromny plus tej książki. Ale minusów było więcej...

    Jak już wspomniałam, nie udało mi się wkręcić w akcję. Dodatkowo miałam wrażenie, że pod względem językowym coś tu nie gra. Niestety, nie jestem w stanie stwierdzić, czy jest to wina autorki, czy też tłumaczenia. Niektóre zdania brzmiały bardzo surowo i wymagały poprawek. Czytałam jednak wersję przedpremierową, która będzie jeszcze poddana korekcie, więc wierzę, że ten problem będzie naprawiony.

    Ode mnie dwie kostki czekolady.
    Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera.
    Premiera "Odbiorę Ci wszystko" zaplanowana jest na 24 kwietnia.
    Share
    Tweet
    Pin
    3 komentarze

    Potrzeba wiele czasu, by ułożyć sobie życie, a później wystarczy jedna chwila, by wszystko obróciło się w pył. Czasem stanie się kimś, kim chcieliśmy być, zajmuje lata, dekady, a nieraz prawie całe życie. Wzniesione przez nas mury zawsze są nieco krzywe, ale myślę, że jest w tym jakiś głębszy sens, że życie ma być budowane metodą prób i błędów. Te próby nieustannie nas kształtują i ostatecznie czynią z nas takimi, jakimi przeszliśmy przez nie wszystkie aż do końca naszych dni.

    Sandellowie są zupełnie normalną rodziną. Adam pracuje jako pastor. Urlika jest docenianym adwokatem. Stella właśnie skończyła szkołę i dorabia sobie, pracując w H&M. Zaoszczędzone pieniądze chce wydać na podróż do Azji. Sandellowie to rodzina taka jak Twoja i moja. Przeciętna. A jednak w jedną chwilę przydarzyło się im coś, co zrujnowało ich spokojne życie.

    Telefon z informacją o aresztowaniu dziewiętnastoletniej Stelli wytrąca jej rodziców z równowagi. To pierwsze trzęsienie w ich idealnym świecie. Niestety nie ostatnie.

    Okazuje się, że Stella jest oskarżona o zamordowanie mężczyzny, z którym utrzymywała intymne relacje. Adam i Urlika nie wierzą w to, co słyszą. Dlaczego nie wiedzieli, że ich córeczka jest w związku? Dlaczego doszło do tak potwornej pomyłki? Dlaczego to właśnie ich dziecko zostało wciągnięte w tę sprawę?

    "Zupełnie normalna rodzina" nie zaskoczyła mnie. Czytałam ją szybko, ale nie wciągnęłam się. Nie miałam gęsiej skórki, książka nie wzbudziła we mnie przerażenia, ani innych silnych emocji. Ale nie skreślajmy od razu tego thrillera. Podobało mi się, że autor postanowił opowiedzieć tę historię w trzech różnych perspektywach. O zdarzeniach, teraźniejszych, ale także tych, które wydarzyły się w przeszłości, opowiada nam kolejno ojciec, córka, a na koniec matka. Widzimy, jak każdy z nich reagował na to, co się dzieje, wiemy, co myśleli, a także co kierowało ich działaniami. 

    Nie mamy żadnych nałogów, jesteśmy wykształceni i dobrze zarabiamy. Jesteśmy w dobrej formie, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Nie jesteśmy rozbitą rodziną z marginesu społeczeństwa, ze społecznymi i finansowymi problemami.
    Byliśmy zupełnie normalną rodziną. To nie my powinniśmy siedzieć w sądzie.
    A mimo wszystko tam trafiliśmy.

    "Zupełnie normalna rodzina" skłania czytelnika do refleksji – jak wiele byś zrobił dla bliskiej ci osoby? Czy złamałbyś swoje zasady moralne? Czy zataiłbyś prawdę? Czy potrafiłbyś wybrać między sprawiedliwym wyrokiem a uratowaniem dziecka przed spędzeniem długich lat w więzieniu? Czy potrafiłbyś bezgranicznie ufać swojemu dziecku, mimo że wszystkie dowody wskazywałyby na jego winę?

    Mattias Edvardsson pokazuje nam też, że ludzie często pielęgnują idealny wizerunek swojej rodziny. Udają, że wszystko jest w porządku, że nie zmagają się z żadnymi problemami, a nawet jeśli, to potrafią sobie ze wszystkim poradzić. Lubimy przemilczeć niekorzystne fakty, natomiast chętnie chwalimy się sukcesami dzieci, małżonka. Tworzymy idealną wizję naszej rodziny. A prawda jest zupełnie inna. 

    Mimo że brakowało mi akcji, która by przyspieszyła bicie serce, to muszę przyznać, że "Zupełnie normalna rodzina" nie nudziła mnie. Czyta się tę książkę szybko, czytelnik chce jak najszybciej poznać zakończenie. Trzy różne perspektywy jeszcze bardziej wzbudzają w nas zaciekawienie historią rodziny Sandellów. Autor skierował naszą uwagę na ludzką psychikę, to, jak się zachowujemy, kiedy ktoś z naszych bliskich wpada w poważne tarapaty. Powieść Edvardssona sprawia, że zastanawiamy się, jak daleko my byśmy się posunęli na miejscu głównych bohaterów.

    Przyznaję trzy kostki czekolady.
    Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Znak.


    Share
    Tweet
    Pin
    2 komentarze

    Czy można kochać dwie osoby jednocześnie? Czy serce można podzielić na pół i oddać je dwóm, zupełnie różnym mężczyznom? Jak być z jednym, aby nie zranić drugiego?

    Stella oddycha muzyką. Żyje dla muzyki. Muzyka pomaga jej wyrazić swoje emocje, przemyśleć wiele spraw, uwolnić się od kłopotów. To także jej pomysł na przyszłość. Dziewczyna chce być dziennikarką i pisać o młodych zespołach, pomagać im się wybić. Na razie jedynie o tym marzy, leżąc na kanapie w mieszkaniu siostry, gdzie spędza z nią czas, jej ukochanym, a także jej przyjacielem, Reidem. Wie, że musi znaleźć pracę i mieszkanie, bo nie może wiecznie żyć życiem starszej siostry. 

    Jest ciekawska, zadaje mnóstwo pytań, nigdy nie ustępuje, jest uparta i odważna. Jej zachowanie niezwykle działa na nerwy Reidowi. Od początku się nie polubili. Mimo to Stella, jak to ona, atakuje go swoimi wścibskimi pytaniami i dzień po dniu odkrywa jego prawdziwą twarz. Poznaje jego historię, której wcale nie chciał jej opowiedzieć, bo nie ma tam happy endu. Jedyną dobrą rzeczą w jego życiu jest muzyka, a i z niej niedługo będzie musiał zrezygnować. Reid zdecydowanie nie jest dobrym towarzystwem dla Stelli, o czym wielokrotnie uprzedza ją siostra.

    Podczas poszukiwań pracy, Stella trafia do redakcji lokalnej gazety. Jest bezceremonialna, wie, że nie ma nic do stracenia, walczy z całych sił o tę posadę. Musi oczarować szefa, ale ten nie chce dać jej nawet pięciu minut na rozmowę. Stella stoi przed dużym wyzwaniem, jednak to jej nie przeraża. Nate daje jej kilka miesięcy, aby przygotowała materiały, które sprawią, że będzie chciał ją zatrudnić. Przyciąganie między nimi jest niezaprzeczalne, ale przecież praca jest dla Stelli ważniejsza, dlatego obiecuje sobie pozostać z Nate'm w relacjach zawodowych.

    Miłość nie umierała, nawet gdy przestawałeś ją karmić. Tęsknota za kimś, z kim dzieliło się serce, ciało i życie, nie miała daty ważności.

    Nie bójcie się, nie będzie to książka z typowym trójkątem w roli głównej. W "Drive" czeka Was emocjonalna huśtawka albo nawet rollercoaster. Jakby tego nie nazwać, uwierzcie mi, że czyta się historię Stelli z wypiekami na policzkach.

    Główną bohaterkę od razu polubiłam, w końcu jest częściowo moją koleżanką po fachu. ;) Uwielbiam jej niewyparzony język i buntowniczy charakter. Nikomu nie pozwalała się zbyć, nie poddawała się, chociaż życie lubiło dawać w jej kość. Sama nie miała wiele, ale robiła wszystko, aby pomóc Reidowi w taki sposób, by tego nie zauważył. Nie przyjąłby pomocy, mimo że jej potrzebował.

    Niezwykle ważną częścią tej powieści jest muzyka. Autorka zadbała o to, byśmy poczuli klimat kameralnych występów młodych zespołów z ogromnym potencjałem. Zakurzony klub, mnóstwo alkoholu, a na scenie zespół, który już dawno powinien dostać swoją szansę, by usłyszał o nim świat. Do "Drive" została stworzona ścieżka dźwiękowa, co według mnie jest zawsze dobrym pomysłem. Pozwala to jeszcze lepiej wczuć się w opisywaną historię, jeszcze lepiej zrozumieć to, co autor chce nam przekazać.

    Zakończenie niestety mnie nie zaskoczyło — z góry wiedziałam, jak skończy się ta książka, ale mogłam odgadnąć, w jaki sposób do tego dojdzie. Więcej wad nie znalazłam!

    "Drive" to naprawdę przyjemna książka o miłości, pasji, muzyce i szansach, które los nie zawsze chce nam dawać. Opowiada o wyzwaniach dorosłego świata, z którymi muszą podołać młodzi ludzie, dopiero wkraczający w ten trudny czas.

    Ode mnie cztery kostki czekolady, naprawdę dobrze bawiłam się podczas lektury "Drive".
    Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Filia.
    Share
    Tweet
    Pin
    4 komentarze

    Twórczość Doroty Gąsiorowskiej poznałam przy lekturze "Karminowego serca", które ujęło mnie swoim ciepłem i odrobiną magii. Zachwycałam się wtedy przy kubku gorącej czekolady, barwnymi opisami autorki, dzięki nim wyobrażałam sobie wszystko bardzo szczegółowo. Chciałam ponownie zanurzyć się w świecie wykreowanym przez Dorotę Gąsiorowską. Sprawdzić, czy znowu nie zawiedzie, czy znowu będę oczarowana jej stylem. To dlatego sięgnęłam po "Szept syberyjskiego wiatru".

    W tej książce poznajemy Kalinę, która po latach wraca do Polski, by pomóc babci w prowadzeniu fabryki porcelany. Nie uśmiecha jej się wizja wyjazdu ze Szkocji, ale postanawia spróbować. 

    Od początku wszystko idzie nie tak. Babka jest wyniosła i mało rozmowna. Negatywnie ocenia ubiór swojej niewidzianej od lat wnuczki. W fabryce miał się opiekować nią Sergiusz, jednak wygląda na to, że po prostu została rzucona na pożarcie przez tego mężczyznę. Sergiusz jest bezczelny i tylko utrudnia Kalinie zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu. Kalina musi sama zatroszczyć się o siebie, odnaleźć kogoś, kto pomoże jej zmierzyć się z wrogo nastawionym pracownikiem fabryki. 

    Babka, która uwielbia Sergiusza, prosi wnuczkę, by ta wybrała się z mężczyzną do Petersburga. Kalina nie może podejrzewać, jak ta podróż zmieni jej życie. Zakochuje się w tym mieście, a i na Sergiusza patrzy inaczej. Widzi, że on coś skrywa i w głębi nie jest taki, jakiego udaje przed wszystkimi. Przy niej zapomina o swojej roli zimnego drania.

    Zafascynowana Rosją, w miłym towarzystwie spędza przyjemnie czas. Jej relacja z Sergiuszem się poprawia, coś ich do siebie przyciąga. Niestety — wraz z powrotem do Polski, mężczyzna wraca do swojej roli.

    Co ukrywa babka i Sergiusz? Jak wpłynie to na życie Kaliny? Czy Kalina odnajdzie swoje miejsce na świecie? Czy wróci do Szkocji? Zostanie w Polsce? A może wyruszy w głąb Rosji?

    Tak bywa w życiu, że to, przed czym uciekasz i czego się boisz, może okazać się twoim szczęściem.

    Dorota Gąsiorowska nie zawiodła i idealnie oddała klimat rosyjskich zakamarków. W "Szepcie syberyjskiego wiatru" znajdziecie zarówno sekrety, tajemnice, jak i napięcie. Jest to opowieść o poszukiwaniu szczęścia, własnego miejsca na świecie. Autorka pokazuje, że nie możemy bać się zaufać własnemu sercu. Przeciwnie — jeśli odważymy się posłuchać serca, a nie rozumu, znajdziemy to, czego od dawna bezskutecznie szukamy. Szczęścia. 

    Na naszych oczach widzimy, jak Kalina krok po kroku odkrywa, czego chce od życia, stopniowo otwiera się i podąża wskazówkami własnego serca. Niestety, to, co skrywa przed nią babka, może zatrząsnąć jej światem i sprawić, że ta młoda kobieta znowu odetnie się od świata.

    Ponownie jestem zachwycona barwnymi, szczegółowymi opisami. Wystarczyło, abym zamknęła oczy i widziałam każde opisywane miejsce przed oczami. Klimat "Szeptu syberyjskiego wiatru" jest niesamowity i zapewniam Was, że z łatwością wciągniecie się w historię Kaliny i czym prędzej będziecie chcieli poznać zakończenie. 

    Na Instagramie są do wygrania dwa egzemplarze tej książki. :)
    Wyświetl ten post na Instagramie.

    Post udostępniony przez Książki Dobre Jak Czekolada (@ksiazkidobrejakczekolada) Kwi 19, 2019 o 10:15 PDT

    Przyznaję trzy kostki czekolady.
    Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Znak.

    Share
    Tweet
    Pin
    3 komentarze

    Nie wiem, kiedy to minęło, ale dziś obchodzę już dwudzieste pierwsze urodziny. Z tej okazji postanowiłam podzielić się z Wami listą moich ulubionych książek.

    Siadając do pisania tego posta, zastanawiam się, czy w ogóle uda mi się znaleźć tak wiele powieści, które mnie zachwyciły. Szybko jednak okazało się, że jest mnóstwo książek, które chciałabym dodać do listy, dlatego postanowiłam serie potraktować jako jeden tytuł. Mimo to wciąż miałam za dużo ulubieńców. Musiałam podjąć radykalne kroki i usunąć z rankingu wszystko od Colleen Hoover. Dlaczego? Dobrze wiecie, że jestem zakochana w jej twórczości. Ta autorka zdominowała tę listę! "Confess", "November 9", "Maybe someday", "Ugly love", "It ends with us" czytałam wielokrotnie i z pewnością jeszcze nie raz do nich wrócę. "Wszystkie nasze obietnice" również autorstwa Hoover czytałam co prawda tylko raz, ale to dlatego, że premiera była niedawno. Ten tytuł złamał mi serce, ale Colleen na nowo je poskładała, za co jestem jej ogromnie wdzięczna.

    Nie chciałam robić z tego listy moich ulubionych książek Hoover, dlatego je wszystkie usunęłam, dlatego proszę, miejcie na uwadze, że o wiele więcej tytułów uwielbiam, ten ranking jest mocno ograniczony. Na setne urodziny będzie mi łatwiej zmieścić się w limicie. ;)

    Niektóre tytuły z pewnością będziecie znać. Część z nich recenzowałam, ale są tu też takie perełki, o których nie miałam okazji Wam jeszcze mówić. Od razu uprzedzam — lista nie jest po kolei. Numer jeden nie jest moim "numerem jeden", dlatego że nie jestem w stanie wybrać swojej ulubionej książki. Wszystkie poniższe tytuły poruszyły mnie i sprawiły, że nie mogę przestać o nich myśleć. Do tych powieści wracam z przyjemnością.

    Na liście jest tylko jeden thriller... Na pierwszy rzut oka widać, że jestem romansoholiczką. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie! Ostatnio na Instagramie dyskutowaliśmy o tym, że bardzo często oceniamy kogoś, po czytanych przez nich książkach, a to duży błąd. Apeluję do Was — czytajmy to, co chcemy i ignorujmy głupie komentarze. Wstydzić powinni się ci, którzy w ogóle nie czytają!

    Dość gadania, startujemy z listą.



    1. "Kochając Pana Danielsa"
    literatura obyczajowa i romans

    Tej książki nie recenzowałam, nawet nie miałam okazji opowiedzieć Wam o niej. Wyszłam jednak z założenia, że skoro jest to dzieło autorstwa Brittainy C. Cherry, to z pewnością ją znacie. Brittainy jest uzdolnioną pisarką, a każda z jej powieści cieszy się ogromną popularnością, uwierzcie mi, że nie jest tak bez powodu.
    "Kochając Pana Danielsa" czytałam jakieś trzy razy, ale za każdym razem nie mogę powstrzymać łez.
    Jest to historia o zakazanej miłości, owszem, brzmi schematycznie. I to bardzo! Autorka jednak napisała to w taki sposób, że serce pęka czytelnikowi na pół. Nie ma mowy, abyście byli zawiedzeni tą powieścią. To rollercoaster emocji, przysięgam i oczywiście polecam wszystkim fankom romansów.
    Na tej liście znajdzie się jeszcze jedna książka od Cherry. :)



    2. "Wredne igraszki"
    literatura obyczajowa i romans

    Jejku, ile ja się uśmiałam na tej książce! Uwielbiam ją, przysięgam! To chyba jedna z dwóch powieści, które przeczytałam drugi raz od razu po pierwszym przeczytaniu. Tak. Jak skończyłam czytać pierwszy raz, zaczęłam od nowa, tak bardzo poruszyła mnie historia Lucy i Joshui. Mamy tutaj do czynienia z ciętym językiem głównych bohaterów, którzy siebie dosłownie nienawidzą. Każdego dnia sobie dogryzają, a czytelnik na zmianę śmieje się i czyta z wypiekami na twarzy, bo pożądanie wylewa się z tej książki. "Wredne igraszki" to romans oparty na schemacie "hate-love", czyli od nienawiści do miłości, ale poza tym, w tej powieści nie znajdziecie żadnych innych utartych schematów.



    3. "Po złej stronie lustra"
    fantastyka, fantasy, science fiction
    Kliknij TUTAJ, aby przeczytać moją recenzję.

    To zdecydowanie moja ulubiona książka polskiej autorki ukrywającej się pod pseudonimem K.C. Hiddenstorm.


    Oto historia obłędu, prawdy, utraconych nadziei i upadku. To opowieść o początku zwiastującym koniec i rozpaczliwym końcu będącym początkiem jeszcze większego koszmaru... A może to nic więcej aniżeli sen szaleńca, w który ktoś desperacko pragnął uwierzyć?
    Śmiało, przekonaj się o tym osobiście.
    Jeśli tylko starczy ci odwagi...

    Lisa jest znaną i cenioną aktorką w samym Hollywood. Wiedzie cudowne życie, ale jak to w książkach bywa, do czasu... Kiedy po wypadku na planie budzi się w szpitalu, jeszcze nie podejrzewa niczego złego. Dopiero gdy lekarz zwraca się do niej "Sarah", ona sama nie wyczuwa pod palcami swojej blizny, a w odbiciu widzi szare, a nie zielone tęczówki, wie, że ma kłopoty. Od tego czasu dziewczyna wiedzie dwa życia w alternatywnych rzeczywistościach, a co najgorsze — przenosi się do nich mimowolnie.

    Lisa musi rozszyfrować, co się dzieje i zawalczyć o swoje dawne życie. Ale co, jeśli okaże się, że to wszystko jest jedynie chorobą psychiczną uaktywnioną w wyniku stresu po wypadku? Co jeśli Lisa jest po prostu chora?

    Oryginalna fabuła, wciągająca i trzymająca w napięciu akcja, czego chcieć więcej? Co prawda tę książkę czytałam dwa lata temu, ale zdecydowanie planuję rereading.



    4. "Pod skórą"
    literatura obyczajowa i romans
    Kliknij TUTAJ, aby przeczytać moją recenzję.


    Miał ją w sobie od chwili, w której po raz pierwszy ją zobaczył. Była pod jego skórą, w jego ciele. Tkwiła tam, jak szczepionka. Pamiętał ją i nie miał już siły z tym walczyć. Poddał się jej. Nie chciał już udawać i nie chciał po raz kolejny niszczyć tego, co mieli.

    W dzieciństwie Oskar był nierozłączny z bliźniętami Adą i Adrianem. Jednak pewnego dnia Ada niezwykle mocno zraniła Oskara, a przynajmniej był przekonany, że była wszystkiemu winna jego przyjaciółka. Nie pozwolił jej na wyjaśnienia. Zerwał przyjaźń z rodzeństwem. Skończył szkołę średnią i jak najszybciej wyjechał do pracy do Niemiec. Teraz po latach wraca do rodzinnego miasta.

    Pewnego dnia w klubie zauważa ją — niezwykle piękną, hipnotyzującą swoim ruchem dziewczynę. Oskar jest zafascynowany jej tańcem. Nie może od niej oderwać wzroku. A kiedy patrzy w jej twarz, widzi przed sobą znienawidzoną Adę. Po 7 latach spotykają się twarzą w twarz. Wracają dawne wspomnienia i uczucia, powraca również nienawiść.

    Czy ta dwójka będzie miała na tyle odwagi, aby ze sobą porozmawiać i wszystko wyjaśnić? Czy zdrada jest zbyt okropna a dumna zbyt wielka, aby przebaczyć sobie? Jak odbudować stracone zaufanie? Jak nadrobić kilka lat? Jak na nowo zbudować przyjaźń? Jak daleko jest od nienawiści do miłości?
    Jak już wspomniałam, uwielbiam schemat hate-love, więc i "Pod skórą" zawładnęło moim sercem. Polecam, bo to książka pełna emocji i napięcia. A poza romansem, znajdziecie tam wątek kryminalny.



    5. "Woda, która niesie ciszę"
    literatura obyczajowa i romans

    Tak jak wspomniałam już wcześniej — na mojej liście ulubionych książek znalazła się kolejna powieść od Brittainy C. Cherry. "Woda, która niesie ciszę" jest co prawda tomem trzecim cyklu "Żywioły", ale można czytać je oddzielnie, ponieważ nie opowiadają tej samej historii. Czytałam całą serię, jednak to część trzecia zawładnęła moim sercem.
    "Woda, która niesie ciszę" opowiada historię Maggie, która mając 10 lat straciła głos. Najbliższą osobą w jej życiu jest Brooks, który obwinia się o tragedię Maggie. Przez lata ta dwójka jest nierozłączna. Przyjaźń przeobraża się w miłość, niestety los ma dla dwójki przyjaciół inny plan.
    To piękna, poruszająca, ale i druzgocąca opowieść o uczuciach, które mogą przetrwać wszystko i o ludziach, który zniosą naprawdę wiele dla drugiego człowieka. Cherry ponownie udowadnia, że nie bez powodu jest znaną na całym świecie autorką bestsellerowych książek.



    6. "Za zamkniętymi drzwiami"
    thriller, sensacja, kryminał

    Kto nie słyszał o tej książce ręka w górę! Nie wierzę, że jest tu ktoś, komu nie jest znana twórczość B.A. Paris. Jej książki rozchodzą się jak świeże bułeczki, czytałam wszystkie, ale żadna nie może przebić "Za zamkniętymi drzwiami". To thriller, który nie da Wam o sobie zapomnieć. Ta książka wbiła mnie w fotel. Ale jestem pewna, że dobrze znacie ten tytuł, dlatego nie widzę sensu rozwodzić się nad fabułą. W skrócie — perfekcyjne małżeństwo Jacka i Grace wcale nie jest takie perfekcyjne. Są nierozłączni. Grace nie może nigdzie wyjść bez swojego męża. Tak właściwie, to nigdzie nie może wyjść. Nie ma nawet własnego telefonu. Jej "ukochany" całkowicie kontroluje jej życie. Dlaczego Grace na to pozwala? Dlaczego od niego po prostu nie odejdzie? Jak do tego w ogóle doszło? Dlaczego nikt nie widzi krat w oknach ich sypialni?
    A do wszystkich tych, którzy jakimś cudem uchowali się, nie znając tej książki, radzę jak najszybciej nadrobić zaległości. Nie pożałujecie. Nie jestem jakąś wielką fanką thrillerów, ale "Za zamkniętymi drzwiami" to fenomen.



    7. "Julia"
    literatura współczesna
    Kliknij TUTAJ, aby przeczytać moją recenzję.

    Zatem zmarłam, jak było mi przeznaczone, gdy skończyły się moje kwestie. Znowu wpadłam w otchłań stworzenia.

    Na tę książkę trafiłam zupełnie przypadkiem, ale jak się cieszę, że udało mi się znaleźć taką perełkę! To zdecydowanie niedoceniany tytuł. Starałam się, jak mogłam wypromować "Julię", bo zdecydowanie na to zasługuję, ale to wciąż za mało.
    "Julia" to współczesna historia Romea i Julii. Tytułowa bohaterka odkrywa, że pochodzi w prostej linii od szekspirowskiej Julii. Choć nie do końca szekspirowskiej. Wydarzenia opisywane przez Szekspira miały miejsce, lecz nie w Weronie, a w Sienie.
    Wydarzenia rozgrywane w teraźniejszości są przemieszane z historią, która wydarzyła się w XIV wieku. Anne Fortier opisała tak barwnie Sienę, zarówno tę średniowieczną, jak i współczesną, że na zawołanie mogę przywołać obraz tego miasta. A ten klimat! Naprawdę, całą sobą przeżywałam tę akcję, wczułam się niesamowicie.
    Ta książka to prawdziwa gratka dla fanów "Romea i Julii", ale i możliwość odświeżenia tej historii i poznania jej z zupełnie innej strony. Co ciekawe, autorka przyznaje, że długo pracowała nad tą książką, część wydarzeń jest fikcyjna, ale nie wszystkie. Najwcześniejsza wersja "Romea i Julii" naprawdę wydarzyła się w Sienie. Wiedzieliście o tym?



    8. "180 sekund"
    literatura obyczajowa i romans

    A oto kolejna książka, o której nie miałam okazji Wam opowiedzieć, choć przypuszczam, że części z Was jest ona znana. Może to typowa powieść young adult, ale mnie urzekła.
    Alisson bierze udział w eksperymencie. Przez 180 sekund ma patrzeć na osobę przed sobą. Nic więcej. Całe to wydarzenie jest nagrywane, a także obserwowane przez ciekawskich gapiów. W trakcie tego doświadczenia dzieje coś niezwykłego. Zaczyna pojawiać się chemia między nią a chłopakiem, w którego oczy wpatrywać się ma przez 3 minuty. Czy to możliwe, aby miłość od pierwszego wejrzenia istniała?
    Sam pomysł na książkę sprawił, że jestem kupiona. Nie spotkałam się dotychczas z czymś takim, a jak wiecie, cenię sobie oryginalność. 



    9. "Trust again"
    literatura młodzieżowa

    Pokochałam tę parę już w pierwszym tomie zatytułowanym "Begin again", gdzie byli jedynie postaciami drugoplanowymi. Uwielbiałam zaczepki Spencera i zarumienione policzki Dawn.
    Dawn kochała tylko raz, ale przez sześć lat. Przez ostatni rok próbowała zapomnieć, a przynajmniej ułożyć sobie życie na nowo, bez niego. Tego, który złamał jej serce, zdradzając przez wiele miesięcy. Teraz trzyma się z dala od mężczyzn, bo wie, że prędzej czy później, zadadzą jej ból. A ona nie chce znowu cierpieć. Wszystko w porządku, gdyby nie Spencer - uparty, wyrwały, nieziemsko przystojny i nieustannie zapraszający Dawn na randkę. Jednak ona stale mu odmawia, choć wymaga to od niej mnóstwa silnej woli.
    Spencer jest chłopakiem marzeń, ale jednocześnie należy do jej paczki przyjaciół, więc nie może zaryzykować zepsucia tej relacji jedną wspólnie spędzoną nocą. Dlatego Dawn skupia się na bohaterach swoich opowiadań mocno erotycznych i próbuje nie wyobrażać sobie Spencera w intymnych sytuacjach. Oczywiście nieudolnie.
    Przerażona, że znowu ktoś złamie jej serce, Dawn cierpi. Nawet najbliższe jej osoby nie wiedzą, jak bardzo przeżyła to rozstanie. Zamyka się, odrzuca możliwość szczęśliwego związku. Jak długo będzie tak żyć? Czy można nazwać to w ogóle życiem? Czy będzie w stanie zaufać na nowo?
    W tej serii lubię to, że postacie żeńskie są takie jak my — młode kobiety. Zakochane w świeczkach zapachowych, kolorowych lampkach, ozdobnych ramkach. Te dziewczyny słuchają muzyki takiej jak ja, tak jak ja cieszą się życiem. A ponadto Dawn pisze opowiadania erotyczne! No kocham tę dziewczynę!
    Pierwszy tom był świetny, jednak tak jak wspomniałam na początku — to Dawn i Spencer mnie zaintrygowali, dlatego druga część przebija pierwszą na głowę.



    10. "Wszystkie twoje marzenia"
    literatura obyczajowa i romans
    Kliknij TUTAJ, aby przeczytać moją recenzję.

    Kiedy Maja i Kamil poznają się zupełnie przypadkowo, od razu ich coś do siebie ciągnie. Nie nazwę tego miłością od pierwszego wejrzenia, ale "chemią" jak najbardziej. Właśnie dlatego Kamil postanowił bliżej poznać dziewczynę, która go tak zafascynowała. A ona? Cóż, stawia pewne ultimatum już na początku ich znajomości — tylko przyjaźń i nic więcej. Kamil nie mógł wiedzieć, w co się pakuje i co to dla niego oznacza...
    Mimo że przyciąganie między tą dwójką jest niezaprzeczalne, to Majka nie chce się angażować, a Kamila doprowadza to do szewskiej pasji, ale nie ma wyboru. Przyjaźń albo nic.
    W końcu Majka nie wytrzymuje napięcia między nimi. Proponuje mu układ — friends with benefits, czyli przyjaciele z korzyściami. Czy to jest dobre rozwiązanie? Dlaczego Majka tak bardzo boi się związków? Czy ta sytuacja nie zniszczy ich przyjaźni?
    Opowieść o przyjaźni, miłości i obawie, która jest zawsze w pakiecie z tymi uczuciami.
    Książka jest długa, ale to rodzaj tej książki, która mogłaby mieć tysiąc stron, a mnie i tak byłoby mało. Historia Majki i Kamila wciąga, jest to temat, po który chętnie sięgną osoby w moim wieku. Nie sposób nie polubić bohaterów. Nie ma żadnych zgrzytów, fabuła nie nudzi ani przez chwilę, wręcz trudno oderwać się od lektury. Bardzo podobał mi się fakt, że akcja ma miejsce w Warszawie, a raz wspomniana jest nawet moja miejscowość!



    11. "I have no secrets"
    literatura młodzieżowa
    Kliknij TUTAJ, aby przeczytać moją recenzję.

    To młodzieżówka połączona z thrillerem. Czytałam ją po angielsku, ponieważ w Polsce nie jest wydana i nie mam żadnej informacji, aby było to planowane.
    "I have no secrets" opowiada o czternastoletniej Jemmie, która jest niepełnosprawna. Porusza się na wózku inwalidzkim, jednak nie ma władzy nad władnym ciałem, nie mówi. Otoczona miłością prowadzi szczęśliwe życie. Jednak pewnego dnia chłopak przyjaciółki Jemmy, wyznaje Jemmie, że zamordował nastolatka z sąsiedztwa. Dziewczynka nie ma, jak poinformować świat, że wie, kto jest zabójcą. Boli ją fakt, że tak perfidna osoba stale spędza czas z jej najbliższymi, a ona nie może nic z tym zrobić.
    Jak złapać zabójcę, kiedy nie możesz się poruszać i porozumiewać?
    Ta historia mnie przerażała. To straszne czytać o niemocy, o tym, że nie możesz nic powiedzieć, chociaż w środku chcesz krzyczeć ze strachu. Niewyobrażalna sytuacja. Warto przeczytać, aby uświadomić sobie, jak skomplikowane jest życie osób niepełnosprawnych.



    12. "Pierwszy raz"
    literatura obyczajowa i romans
    Kliknij TUTAJ, aby przeczytać moją recenzję.

    Lena była zimna i nieprzystępna. Już nie potrafiła być inna i nie miała siły na szukanie samej siebie w tej zmarzlinie, jaką stało się jej serce. Strach przed tym, że ktoś mógłby ją zranić, był nie do przezwyciężenia (...)

    Kuba wraca do rodzinnego miasteczka. Podczas spotkania z dawnymi kumplami, zauważa dziewczynę, którą lata temu obdarzył uczuciem, a ono do tej pory nie wygasło. 
    Lena nie zgrywa niedostępnej. Ona po prostu jest poza Kuby zasięgiem. I to nie tylko za sprawą faktu, że jest ona siostrą najlepszego przyjaciela Kuby. Dziewczyna nigdy nie wydała się nawet odrobinę zainteresowana, a on musiał to zaakceptować, co było trudniejsze, gdy dziewczyna przebywała tak blisko niego.
    Lena trzyma się z daleka od jakiejkolwiek bliskości, zaangażowania, czy związków. Jednego jest pewna 
    — każdy mężczyzna prędzej, czy później zrani swoją kobietę. A ona jest skłonna do poświęcenia swojego życia miłosnego, aby nie pozwolić zadać sobie bólu.
    "Pierwszy raz" czytałam z wypiekami na twarzy. Książka jak każda inna tej autorki jest przepełniona emocjami. Nie można jej odłożyć na bok, bo tak wiele się dzieje. Od razu poczułam więź z Leną, utożsamiam się z nią. Być może dzielę jej lęki. Nie widziałam tego, co ona, nie mam takich powodów jak ona, by trzymać się od mężczyzn z daleka, ale rozumiem ją w pełni. I cieszyłam się, gdy robiła krok naprzód, a serce biło mi szybciej, gdy Lena upadała w drodze do akceptacji faktu, że miłość i związki to nic złego, a nie każdy mężczyzna musi być jak jej ojciec.
    W Kubie pokochałam jego determinację. Uwierzcie mi, na początku psuł wszystko, czego się dotknął, zaprzepaścił każdą szansę od losu na zbliżenie do Leny. A mimo to nie poddał się, walczył o jej serce jeszcze intensywniej. Nie ustawał, nie pozwolił jej się odtrącić, a Lena nie raz dawała mu się w kość. 

    "Pierwszy raz" poruszył moje serce. 



    13. "Luonto"
    literatura młodzieżowa

    — To historia o prawdziwym życiu - wyjaśnił.

    — Pieprzyć życie! Po co o nim czytać, skoro ma się je na co dzień? Książka powinna dawać wytchnienie od cierpienia, nieść nadzieję, że pomimo przeszkód wszystko się dobrze skończy...

    Cały czas mam problem z opowiadaniem o "Luonto". Co bym nie powiedziała, nie udaje mi się przekazać, jak ważna jest ta książka. Autorka porusza sprawy ekologii w taki sposób, że nie da się przejść obok tej historii obojętnie. Wiele uświadamia, porusza, a do tego fabuła zaskakuje. Nie brakuje tam tego, czego często szukamy w literaturze młodzieżowej — miłości, uczuć, przygód. Wszystko to sprawia, że o "Luonto" długo się myśli, nawet kilka miesięcy po przeczytaniu. O tej książce powinno być głośniej. Uważam, że to jest typowe "must read"!


    14. "Zimowa miłość"
    literatura obyczajowa i romans

    Kolejna niedoceniana polska autorka. Dlaczego tak uważam? A kto z Was czytał chociaż jedną z książek Elżbiety Rodzeń? No właśnie. A jest to bardzo utalentowana pisarka.
    "Zimową miłość" czytałam latem, chyba w lipcu, jeśli się nie mylę, dlatego uprzedzam, nie musicie czekać do grudnia, aby sięgnąć po tę książkę!
    Ania i Michał byli nierozłączni na studiach. Ale to przeszłość. Od czasu, kiedy ona zniknęła bez słowa minęło już 16 lat. Dlaczego właśnie teraz los stawia ich na swojej drodze? Mimo że mieszkają w tym samym mieście, skrupulatnie próbowali się unikać i do tej pory to się udawało. Aż do teraz.
    Jestem zafascynowana tą historią. Długo ją wspominałam i zdecydowanie zrobię sobie jej rereading, ale może tym razem bardziej zimową porą. :)



    15. "Złe serce"
    literatura obyczajowa i romans
    Kliknij TUTAJ, aby przeczytać moją recenzję  "Złego serca".

    Muszę zaznaczyć, że to ostatni tom jest moim faworytem. Dwa wcześniejsze są okej, ale jednak to trzecia część całkowicie podbiła moje serce i czytałam tę książkę chyba największą ilość razy spośród wymienionych tytułów na tej liście. Liam to mój książkowy mąż. Cóż mogę więcej dodać? Takich książek się nie zapomina. Ile tam jest emocji! Leisa Raiven zdecydowanie umie budować napięcie! Czytałam z rumieńcami na policzkach...



    16. "Prawo Mojżesza"

    literatura obyczajowa i romans

    To niezwykła historia o noworodku znalezionym w koszu na pranie w pralni. Mojżesza uratowano, jego matka narkomanka zmarła jakiś czas później. Jako nastolatek był spokojny, tajemniczy, wręcz mroczny. Sprawiał mnóstwo problemów.
    Kiedy poznaje siedemnastoletnią Georgię wszystko się zmienia. Dziewczyna zbliża się do Mojżesza. Pomaga mu się otworzyć na świat. Pragnie przezwyciężyć jego mrok.
    "Prawo Mojżesza" zachwyciło mnie swoją oryginalnością. Nie jest to książka jakich wiele. Pełno w niej bólu, trudnych tematów, niesprawiedliwości losu. Uwierzcie mi, ta historia niejednokrotnie Was zaskoczy. Jakby jej nie opisywać, nie da się oddać jej wyjątkowości. Po prostu trzeba ją przeczytać.


    17. seria "Siedem Sióstr"
    literatura obyczajowa i romans
    Tom 1 - RECENZJA
    Tom 2 - RECENZJA
    Tom 3 - RECENZJA
    Tom 4 - RECENZJA
    Tom 5 - RECENZJA
    Na dwa kolejne tomy wciąż czekam.

    O tej serii mogę mówić godzinami. To zdecydowanie najlepszy cykl, jaki czytałam. Uwielbiam sposób, w jaki Lucinda Riley łączy przeszłość z teraźniejszością, miesza wątki historyczne z fikcją literacką i tworzy pełną uczuć, pasji i przygód powieść. W każdym z tomów wraz z inną siostrą podróżujemy do miejsca, z którego pochodzi. Brazylia, Hiszpania, Norwegia, Australia... Po cichu mam nadzieję, że akcja jednej z części będzie rozgrywać się w Polsce, ale pewnie są marne na to szanse. 

    18. seria "Z popiołów"
    literatura obyczajowa i romans
    Tom 1 - RECENZJA
    Tom 2 - RECENZJA
    Tom 3 - RECENZJA
    Tom 4 będzie miał swoją premierę prawdopodobnie w lipcu tego roku.

    Martyna Senator to jedna z kilku polskich autorek, po których twórczość sięgam w ciemno. Stale staram się przypominać, że pisarka ma na swoim koncie też inne książki poza serią "Z popiołów", które również są warte przeczytania. Ale teraz skupimy się na wspomnianej serii, bo ja też jestem w niej zakochana.
    Kraków, przystojni bohaterowie, świetne bohaterki i problemy młodych dorosłych. To idealne new adult. Czego chcieć więcej? Seria naszpikowana jest emocjonującymi momentami, do pierwszego tomu powstały nawet specjalne utwory. Wszystko jest dopracowane na ostatni guzik.
    19. seria "Skaza"
    literatura młodzieżowa
    Kliknij TUTAJ, aby przeczytać moją recenzję.

    Za złe decyzje naznacza się skroń.

    Za kłamstwo — język.
    Za kradzież społecznego mienia — prawą dłoń.
    Za nielojalność wobec Trybunału  — pierś, nad sercem.
    Za złamanie zasad społecznych — podeszwę prawej stopy.

    Dla Celestine wszystko jest albo czarne, albo białe. Jest ogromną zwolenniczką Trybunału osadzającego ludzi, którzy popełnili w życiu błąd. Ten jeden błąd jest skazą w ich charakterze. Są napiętnowani i w zależności od rodzaju popełnionego wykroczenia karani są blizną na ciele w widocznym miejscu. Tak, aby pozostali wiedzieli, że to Naznaczony i że nie można mu pomagać.
    Naznaczeni nie przebywają w więzieniu. Mogą prowadzić skromne życie, mają jednak np. wydzielone specjalne miejsca w autobusie, aby inni nie musieli mieć z nimi kontaktu.
    Wracając do Celestine — ta 17-latka jest IDEALNA. Wzorowa uczennica, bardzo inteligentna, dobrze wychowana. Jej chłopakiem jest syn sędziego w Trybunale.
    Jedno zdarzenie doprowadza to tego, że ta idealna nastolatka naznaczona jest skazą.
    Jak bardzo odmieni to życie Celestine i jej rodziny? Do czego będzie zmuszona w tej sytuacji? Czy uda jej się wybronić, czy na zawsze zostanie Naznaczoną? Czy ten system powinien istnieć?
    Cecilia Ahern pokazuje nam, że nikt nie jest idealny. Nie wszystko jest dobre albo źle. Sami musimy wypracować sobie moralność i zaufać jej ocenie. A błędy, które popełniamy, stają się piętnem na naszym charakterze. Ale nie są porażką. Są nauczką. Dla nas i dla innych.
    Były sceny, które mną wstrząsnęły i wzdrygałam się z bólu. Naprawdę. Wszystko jest tu tak szczegółowo opisane, że czytelnik jest w stanie poczuć emocje głównej bohaterki.

    20. seria "Lato koloru wiśni"
    literatura współczesna

    O tej serii truję Wam bez przerwy. Przysięgam, wszystkich zmuszam, aby przeczytali te dwie cudowne książki. Moja mama dobrała się do paczki, w której akurat była ta seria. Dostałam od niej wiadomość "jakie ty fajne książki czytasz". Jeśli nie wierzycie mi, zaufajcie mojej mamie. Ta dylogia to złoto i diamenty. Po raz kolejny mamy do czynienia ze schematem "hate-love", ale cóż poradzić, skoro takie historie wywołują we mnie najwięcej emocji. Dodatkowo jest tutaj potężna dawka sarkazmu i ironii. Dialogi doprowadzają czytelnika do łez, ale ze śmiechu.
    Jak będziecie kupować, radzę od razu kupić dwa tomy. Pierwszy kończy się w takim momencie, że natychmiast zapragniecie mieć w swoich rączkach kontynuację losów Emely i Eliasa.


    21. seria "Ostatnia spowiedź"
    literatura obyczajowa i romans

    Pamiętam, jak przypadkiem natknęłam się na tę serię w internecie. Od razu powiedziałam mamie, że chcę całą trylogię na urodziny. Musiałam policzyć, ale tak, było to w 2015 roku. Miałam wtedy 17 lat! Przecież to było wieki temu. W wakacje planuję zrobić rereading "Ostatniej spowiedzi". Kiedy przeczytałam ostatni tom, obiecałam sobie, że nie będę już go czytać do końca. Zakończenie zdecydowanie nie przypadło mi do gustu. I faktycznie, gdy wracałam do tej historii, czytałam tylko do połowy trzeciej części.
    Spójrzcie na te okładki — nie mogę wyjść z zachwytu nad nimi, a przecież minęło już kilka dobrych lat. Szata graficzna jest naprawdę piękna. Ale, ale, ja tak wspominam, zachwycam się, ale wciąż nie zdradziłam, o czym jest ta seria!
    "Ostatnia spowiedź" opowiada o miłości w świecie sławy. Ally poznaje na lotnisku naprawdę wyjątkowego mężczyznę. Spędzają ze sobą długie, ale jakże przyjemne godziny. Dziewczyna nie może przypuszczać, że siedzi obok najpopularniejszego rockmana w Europie. I nigdy nie miała się o tym dowiedzieć, przecież nie mieli się już nigdy więcej spotkać.
    Mnie ta historia urzekła. Wzdychałam do Brada, zazdrościłam Ally. Przeżywałam ich losy całą sobą. I niejednokrotnie wracałam do tej serii. Długo nie wiedziałam, że autorka - Nina Reichter — to Polka! A "Ostatnia spowiedź" podobno jest inspirowana na "Tokio Hotel", chociaż ja w życiu bym się tego nie domyśliła!

    Koniec!

    Jestem pewna, że zapomniałam o wielu książkach. Pewnie za chwilę będę sobie pluła w brodę, że jak ja mogłam pominąć tak ważną dla mnie powieść! Cóż — to nie moja wina, że jest tak dużo znakomitych historii.

    Ciekawi mnie, ile książek z tej listy czytaliście, jak wiele ich kojarzycie. A może są tu też i Wasi ulubieńcy?
    Share
    Tweet
    Pin
    7 komentarze
    Nowsze Posty
    Starsze Posty

    Bookstagram

    Patronat

    Patronat

    Czekoladowa Skala

    Czekoladowa Skala

    Wybierz coś dla siebie

    • artykuł (15)
    • cytaty (23)
    • hate-love (18)
    • Kalendarze/dzienniki (4)
    • Kryminał/sensacja/thriller (38)
    • Literatura dla dzieci (2)
    • Literatura fantastyczna (37)
    • Literatura historyczna (13)
    • Literatura kobieca (195)
    • Literatura młodzieżowa (81)
    • Literatura piękna (1)
    • Literatura świąteczna (13)
    • Literatura współczesna (7)
    • Patronat (13)
    • Poezja (4)
    • Reportaż (1)
    • wywiad (4)

    Najpopularniejsze

    • Zostawiłeś mi tylko przeszłość
      (...) wiedz, że mi przykro, ale nie bądź na mnie zły, że znowu to wszystko przeżywam. Zostawiłeś mi tylko przeszłość. Tak to się wszyst...
    • Karminowe serce
      Czasami, kiedy wszystkie drogi prowadzą donikąd, ucieczka wydaje się jedynym rozwiązaniem. Brakuje słów, żeby wytłumaczyć to, co było. Br...
    • Bookstagram. Jak zacząć?
      2 października 2018 roku minął rok odkąd prowadzę bookstagrama. Zakładając konto na Instagramie, nie przypuszczałam, że osiągnie ono tak ...

    Archiwum

    • ►  2023 (8)
      • ►  marca (2)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (2)
    • ►  2022 (42)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (5)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (5)
      • ►  czerwca (2)
      • ►  maja (4)
      • ►  marca (3)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2021 (51)
      • ►  grudnia (9)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (1)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (3)
      • ►  maja (6)
      • ►  kwietnia (3)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (5)
    • ►  2020 (71)
      • ►  grudnia (5)
      • ►  listopada (3)
      • ►  października (10)
      • ►  września (12)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (2)
      • ►  kwietnia (5)
      • ►  marca (13)
      • ►  lutego (10)
      • ►  stycznia (1)
    • ▼  2019 (55)
      • ►  grudnia (1)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (2)
      • ►  sierpnia (6)
      • ►  lipca (7)
      • ►  czerwca (4)
      • ►  maja (5)
      • ▼  kwietnia (8)
        • Gwiazdy nadziei
        • Ty
        • Odbiorę Ci wszystko
        • Zupełnie normalna rodzina
        • Drive
        • Szept syberyjskiego wiatru
        • 21 ulubionych książek na 21 urodziny
        • W kajdankach miłości
      • ►  lutego (15)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2018 (85)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (6)
      • ►  września (9)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (19)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (8)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  marca (6)
      • ►  lutego (6)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2017 (65)
      • ►  grudnia (7)
      • ►  listopada (7)
      • ►  października (4)
      • ►  września (5)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (9)
      • ►  czerwca (8)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (4)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2016 (21)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (8)
      • ►  października (9)
    Facebook Instagram Pinterest

    Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates