Obsługiwane przez usługę Blogger.
  • STRONA GŁÓWNA
  • O AUTORCE
  • SPIS RECENZJI
  • WSPÓŁPRACA
  • MÓJ BOOKSTAGRAM
  • PATRONATY
  • ARTYKUŁY
    • Wizyta w studio Harry'ego Pottera
    • Co podarować książkoholikowi na święta?
    • Bookstagram - jak zacząć?
    • 21 ulubionych książek na 21 urodziny
    • Podróż z książką
    • Czytelnicy polecają świąteczne książki
    • Blogerzy polecają świąteczne książki
    • Jak poradzić sobie z lekturami szkolnymi?
    • Co blog zmienił w moim życiu?
    • O BOOKSTAGRAMIE
    • CYTATY
    Facebook Instagram Pinterest

    Książki Dobre Jak Czekolada | blog z recenzjami książek

    Nie jesteś ani tak niewinna, ani tak pewna siebie, jak udajesz. Możliwe, że masz ostry język, ale ostatecznie tam, w środku, pozostajesz małą, bezbronną dziewczynką. Jesteś jedną z tych dziewczyn, które udają oczytane intelektualistki, a w rzeczywistości chcą, żeby komplementować ich urodę. A poza tym pojęcie „oczytane” odnosi się w większości przypadków – w tym również w twoim – do Harry’ego Pottera, rozdziały od pierwszego do dwudziestego siódmego. Ale to inny temat. (…) W głębi serca chciałabyś mieć kogoś, kto cały dzień prawiłby ci komplementy. Kogoś, kto zbudowałby twoje nieistniejące poczucie wartości, którym mogłabyś się chwalić przed swoimi przyjaciółkami.
    Lato koloru wiśni

    Rozpoczyna się właśnie nowy rok akademicki. Alex, przyjaciółka Emely, właśnie przeprowadza się do Berlina by studiować na tym samym uniwersytecie wraz z nią. Zamieszkuje ze swoim starszym bratem - Elyasem, którego Emely wolałaby nie widywać. Tę dwójkę łączy szczera nienawiść. Chociaż, czy na pewno? 

    Wieczór z Elyasem... Mój Boże, czy od razu powinnam popełnić samobójstwo, czy dopiero potem? To bardzo trudny wybór.
    Lato koloru wiśni

    Ciągłe zaczepki, wzajemne dogryzanie sobie, głupie żarty - tak właśnie wygląda relacja Emely z bratem jej przyjaciółki. Kto by pomyślał, że jako nastolatkowie byli w sobie naprawdę zakochani?



    Przede wszystkim lubię cię denerwować. Nie wiem, dlaczego, ale podobasz mi się, kiedy jesteś wkurzona.
    Lato koloru wiśni

    W międzyczasie dziewczyna dostaje maila od tajemniczego Luki. Chłopak pisze jej, że widział ją kilkakrotnie, kiedy odwiedzał swojego kolegę i chciałby poznać ją bliżej. Emely obawia się, że ma do czynienia ze stalkerem.

    Kto wpada na pomysł, żeby pisać e-maile do obcej osoby? O Boże! – krzyknęłam. – On może mieć trzynaście lat!
    Lato koloru wiśni

    Postanawia zaryzykować i odpisuje na wiadomość. Okazuje się, że Luka jest świetnym facetem. Wymiana maili zaczyna robić się coraz bardziej interesująca. Jednak ich oboje przeraża wizja spotkania, dlatego przesuwają to jak najdalej w czasie.

    Tymczasem zaczepki Elyasa robią się coraz bardziej nie do zniesienia. Emely ma go serdecznie dość. Mimo że bywają chwile, kiedy jest uprzejmy, to i tak najczęściej jego rozmowy sprowadzają się do prób, jak najszybszego zaciągnięcia dziewczyny do łóżka.

    Ty udajesz, że trudno cię zdobyć… Ja udaję, że nie pragnę tylko jednego…
    Lato koloru wiśni

    Cholerny Elyas…
    Cholerny, dobrze wyglądający, słodki, kochany, szarmancki, inteligentny dupek…
    Lato koloru wiśni


    Pewnego wieczoru niespodziewanie wyjaśniają sobie sytuację sprzed kilku lat, kiedy to oboje zostali zranieni i zerwali ze sobą kontakt. Okazuje się, że głupie nieporozumienie zniszczyło ich uczucie.

    Miłość była prezentem, czyniła życie wartym przeżycia i o wiele piękniejszym. Jednocześnie miłość miała wielką siłę i tak wielką ciemność, że jej cień mógł przygniatać. Miłość mogła zniszczyć wszystko, co wybudowaliśmy. Miłość mogła doprowadzić do tego, że zaczynaliśmy się nienawidzić…
    Lato koloru wiśni


    Czy Elyas odnajdzie zagubiony klucz do serca Emely? Jak cienka granica jest pomiędzy nienawiścią a miłością? Kim jest Luka i czy Emely odważy się z nim spotkać? Brat przyjaciółki czy internetowy przyjaciel - kogo wybierze Emely? Przeczytajcie i przekonajcie się sami.

    Co mam do stracenia?
    Niewiele, nic nie znaczący detal.
    Moje serce.
    Lato koloru wiśni

    Większość ludzi – powiedział – ukrywa się za maskami w obawie przed zranieniem.
    Lato koloru wiśni

    Książkę tę przeczytałam kolejny raz, aby ją Wam zrecenzować. I za każdym razem ta historia mnie bawi, wzrusza i inspiruje na nowo. Jedna z moich ulubionych opowieści. Oczywiście "Lato koloru wiśni" zdobywa cztery kostki czekolady.
    Share
    Tweet
    Pin
    75 komentarze
    Święta, a raczej przedświąteczny czas kojarzy nam się z pośpiechem, paniką mamy, ciągłymi porządkami i ogólnym zamieszaniem. W takiej sytuacji nie ma zbyt wiele czasu na chwilę z książką i gorącą czekoladą. Ale jednak gdyby dziś znalazł się w tym całym zamieszaniu wolny moment to zachęcam Was do przeczytania książki "W śnieżną noc".

    Wiem, że nikt nie jest idealny, a za każdą fasadą doskonałości kryje się skłębiony chaos kłamstw i sekretnych smutków...

    W śnieżną noc

    "W śnieżną noc" to zbiór świątecznych opowiadań o miłości, autorstwa Maureen Johnson, Johna Greena i Lauren Myracle. Przypuszczam, że większość waszych świąt przebiegła spokojnie, rodzinnie i bez większych problemów. Nie każdy jednak miał to szczęście.



    Jako pierwszą poznajemy historię Jubilatki - szesnastoletniej dziewczyny, która podczas przygotowywania się do pierwszych świąt z rodziną jej chłopaka, dowiaduje się, że jej rodzice zostali aresztowani, a ona ma natychmiast wsiąść w najbliższy pociąg do dziadków oddalonych od niej o wiele kilometrów. Wszystko mogłoby się jeszcze dobrze skończyć, gdyby nie atak największej od wielu lat śnieżycy, która sprawia, że pociąg staje w okolicy niewielkiej miejscowości. Jubilatka jest załamana. Obsługa pociągu informuje, że pomoc przyjdzie najwcześniej jutro. Perspektywa spędzenia wigilii w zimnym pociągu nie brzmi dobrze. Dziewczyna udaje się na pieszo wśród wysokich zasp śniegu do centrum miasta, w poszukiwaniu ciepłego schronienia. Odnajduje małą restaurację, gdzie poznaje Stuarta, mieszkańca tego miasteczka. 

    Wtedy chyba zrozumiał, że dla mnie te wydarzenia wcale nie były śmieszne i że właśnie z ich powodu wędruję w Wigilię przez obce miasteczko w plastikowej torbie na głowie.
    W śnieżną noc

    Po krótkiej rozmowie chłopak proponuje Jubilatce nocleg u siebie w domu i mimo że nie jest to z pewnością najbezpieczniejsza opcja, to brzmi lepiej niż spędzenie nocy w pociągu. Gdyby przygód było jeszcze za mało jak na jeden wieczór, to pęka pod nimi lód zamarzniętego jeziora i oboje wpadają do lodowatej wody. W końcu udaje im się dostać do ciepłego mieszkania.

    Rodzice w więzieniu, ona w obcym, oddalonym od domu mieście, w mieszkaniu obcej rodziny, przemarznięta i zmęczona. A na dodatek uświadamia sobie, że jej chłopak, który powinien być jej oparciem, szczególnie w takich chwilach, traktuje ją jak przykry obowiązek. 

    Przeżyłam największą śnieżycę roku (a właściwie wielu lat), wpadłam do zamarzniętego potoku, rodzice siedzieli w więzieniu... a mój chłopak nawet nie mógł ze mną porozmawiać?
    W śnieżną noc

    Czy święta Jubilatki będą miały jeszcze szczęśliwe zakończenie?

    Dopiero wtedy wszystko dotarło do mnie z całą mocą. Do oczu napłynęły mi łzy. Brakowało mi rodziców. Tęskniłam za Noahem. I za domem. Ci ludzie robili co mogli, ale nie byli moją rodziną.
    W śnieżną noc

    Nie będę streszczać Wam pozostałych dwóch opowieści z tej książki, mam nadzieję, że sami sięgnięcie po tę lekturę, ponieważ to jedyna pora w roku na nią.

    "W śnieżną noc" ukazuje zupełnie niecodzienne historie. Za te niespodziewane sploty wydarzeń i piękną okładkę zdobywa trzy kostki czekolady.

    Jesteśmy przyzwyczajeni do tradycji i raczej nie spodziewamy się po świętach niczego nowego. Nawet kiedy stawiamy na stole nakrycie dla zbłąkanego gościa, nie oczekujemy go. Uważamy jego przybycie za zbyt surrealistyczne wydarzenie. A co jeśli wydarzy się coś nieoczekiwanego? Coś, co zaburzy nasze świąteczne rytuały? Tego Wam życzę - niespodziewanych zbiegów wydarzeń, które zawsze będą miały szczęśliwe zakończenie. Nie życzę Wam spokojnych świąt, niech te dni będą szalone, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wesołych Świąt moi Czytelnicy.
    Share
    Tweet
    Pin
    61 komentarze
    Rok 2016 dobiega końca - to idealny czas na podsumowanie minionych dwunastu miesięcy oraz zaplanowanie 2017 roku. Wielu z nas znowu napisze listę noworocznych postanowień, która po miesiącu się gdzieś zawieruszy. A może w tym roku zróbmy to inaczej? 

    Bądź wdzięczna za swoją podróż, ponieważ jest twoja własna.
    Bądź swoją siłą

    Na rynku książek można znaleźć kilka pozycji niezwykłych kalendarzy, a raczej dzienników. Zawierają one dobre słowo, radę, cel, czy wskazówkę jak przeżyć każdy dzień roku. Są świetnymi motywatorami, przeczytasz w nich wiele mądrych zdań, które pomogą Ci myśleć pozytywnie. Dziś skupię się na dwóch takich książkach. 


    "Twój Dziennik" autorstwa Reginy Brett towarzyszył mi (i wciąż towarzyszy) każdego dnia tego roku. Brett napisałą wiele niesamowitych książek, np. "Bóg nigdy nie mruga" i "Jesteś cudem". Każde jej dzieło uczy cennych wartości.

    Dziennik ma przyjemną w dotyku, ale jednocześnie solidną okładkę, dzięki której książka nie ulega zniszczeniu.



    Każdy miesiąc rozpoczyna się przepiękną historią od autorki, która skłania do przemyśleń, a także rady, jak przeżyć nie tylko ten miesiąc, rok, ale całe życie. To dwanaście lekcji życia napisanymi specjalnie dla polskich czytelników.

    Każdy miesiąc ma inną szatę graficzną. Przy każdym dniu mamy dużo miejsca na notatki, cytaty, przemyślenia, spotkania. W dodatku jest też cytat, rada, lub zadanie na dany dzień. Brett swoimi słowami przepełnia serca czytelników nadzieją, pokazuje im, że zawsze jest jakieś rozwiązanie i pilnuje, aby się nie poddawali.




    Drugą książką jest "Bądź Swoją Siłą" autorstwa Demi Lovato - amerykańskiej piosenkarki, idolki nastolatek, która mimo młodego wieku wiele już przeszła. Dziewczyna zmagała się z wieloma chorobami (m.in. bulimia i depresja), a dzięki trudnym doświadczeniom nabrała wiedzy życiowej, którą chciała podzielić się z innymi. To pozycja nie tylko dla fanów Demi. 


    Tutaj również każdego dnia znajdziemy cytat, wiadomość od Lovato, a także cel do wykonania tego konkretnego dnia. Zadania są różne - trudne i łatwe, małe i duże. Ale wszystkie mają nas, czytelników, czegoś nauczyć. Autorka pokazuje, jak ważne jest pozytywne nastawienie, samoakceptacja i wiara w siebie. Tą książką chce nam przekazać, że nie warto przejmować się negatywnymi komentarzami, czy opiniami innych ludzi - najważniejsze, to czuć się dobrze z samym sobą. Ale aby to osiągnąć trzeba ciężkiej pracy, a ten dziennik ma nam w tym pomóc.





    Oba poradniki są niezwykłe, zawierają wiele wskazówek, uczą jak dobrze żyć, co robić każdego dnia, aby zbliżyć się do szczęścia. Piszę o nich dzisiaj, abyście zdążyli jeszcze przed Wigilią kupić jeden z nich - będzie to fantastyczny prezent dla bliskiej osoby. Oczywiście obie pozycje oceniam na cztery kostki czekolady, ponieważ uważam, że każdy powinien mieć w domu taką książkę. 
    Share
    Tweet
    Pin
    57 komentarze
    Rzeczy straszne, potworne, mogą się wydarzyć wtedy, kiedy najmniej się ich spodziewamy, w słoneczny niedzielny poranek. A potem trzeba z tym żyć, z dnia na dzień, codziennie. Jednak najwyraźniej zdarzyć się mogą też rzeczy wspaniałe. Czasem życie do czegoś nas zmusi, a potem okazuje się, że po drodze kogoś spotkamy...
    Aż po horyzont

    Amy ma zaledwie siedemnaście lat, a życie doświadczyło ją bardziej niż niejednego dojrzałego człowieka. Jej ojciec zginął w wypadku samochodowym, kiedy ona prowadziła. Brat bliźniak trafił do ośrodka leczącego uzależnienia od narkotyków. Matka natomiast wystawiła dom na sprzedaż i wyprowadziła się do odległego stanu, aby przygotować nowe miejsce zamieszkania. Amy została sama.

    Rok szkolny dobiegł końca, znaleźli się chętni ludzie do kupienia domu, przyszedł czas, aby Amy wyprowadziła się z rodzinnego miasta. W tym miał jej pomóc Roger - dziewiętnastoletni chłopak z sąsiedztwa, którego Amy zupełnie nie pamiętała, chociaż matka zapewniała ją, że jako dzieci razem się bawili, więc nie ma czego się obawiać. Roger miał zawieźć Amy do nowego domu według dokładnie zaplanowanego rozkładu matki Amy. Rozpisała, kiedy i gdzie mają się zatrzymać na noc, przez jakie miejsca mają przejeżdżać i jakimi drogami się poruszać. To nieco rozczarowuje Rogera, myślał, że będzie to wspólna przygoda – jego i Amy.

    Czasami życie do czegoś nas zmusi, a potem okazuje się, że po drodze kogoś spotykamy… I nawet nie wiemy, że potem wszystko się zmieni.
    Aż po horyzont



    Wspólnie podejmują decyzję, że sami wyznaczą trasę. Razem zwiedzają miejsca, które od dawna chcieli zobaczyć, lub wracają do tych, w których spędzili cudowne chwile. Amy wspomina zmarłego ojca, dla niego jedzie do miejsca, gdzie mieli pojechać razem w wakacje. Roger natomiast próbuje odnaleźć dziewczynę – jego byłą dziewczynę, która z dnia na dzień przestała się z nim kontaktować. Chce poznać powód tego nagłego zerwania.

    Amy i Roger wspólnie spędzają długie godziny. Razem śpią, bo nie stać ich na dwa łóżka. Poznają się. Między nimi rodzi się przyjaźń.

    Bo wiesz, to jest tak: z Magellanem jest taki sam problem, jak ze wszystkimi odkrywcami. Całą energię skupiają na poszukiwaniu rzeczy niemożliwych. I w większości tak są zapatrzeni w horyzont, że nie widzą tego, co mają tu przed sobą.
    Aż po horyzont

    Amy powoli otwiera się na świat. Po śmierci ojca była załamana. Obwiniała się. Podczas wycieczki poznaje wiele ciekawych osób, które pomagają jej znowu stać się szczęśliwą.

    Odkąd ruszyliśmy w drogę… To jakbym zaczęła znowu sobie przypominać, co to znaczy. Co to znaczy żyć. Odczuwać. I chciałam tylko powiedzieć, że nigdy nie wiesz, ile czasu ci zostało.
    Aż po horyzont

    „Aż po horyzont” to opowieść ciągnąca się przez wiele stanów Ameryki. To historia dwójki nastolatków, którzy razem odkrywają nie tylko ciekawe miejsca, ale i siebie nawzajem. Poznają swoje historie, wspólnie walczą ze swoimi demonami. I w końcu zbliżają się do siebie. Kto wie, czy towarzysze podróży, która miała trwać tylko kilka dni, nie staną się swoimi towarzyszami w podróży życia?

    Największych odkryć dokonują ci, którzy wcale się tego nie spodziewają. W ten sposób Kolumb odkrył Amerykę. Pinzón dotarł do Brazylii, chociaż zamierzał dopłynąć do Indii Zachodnich. Stanley przypadkiem trafił na wodospad Wiktoria. No i ty. Moje odkrycie, którego dokonałem, chociaż wcale na to nie liczyłem.
    Aż po horyzont

    To książka idealna na chłodne, samotne wieczory. Czytając ją, podróżujesz po Ameryce wraz z głównymi bohaterami. Jest napisana w prosty sposób, czyta się ją z przyjemnością. Ale po jej przeczytaniu nie pomyślałam, że chcę więcej. Nie zachwyciła mnie aż tak bardzo. Dlatego „Aż po horyzont” zdobywa dwie kostki czekolady.
    Share
    Tweet
    Pin
    40 komentarze
    Co, jeśli miłość to choroba, niebezpieczeństwo dla naszego serca? Serce jest naszym najważniejszym organem, musimy je chronić, dlatego odkryto delirium – lek na miłość. Aplikuje się go po osiemnastych urodzinach, urząd przedstawia ci 4 kandydatów, spośród których masz wybrać osobę, z którą spędzisz resztę życia. Zero motyli w brzuchu, pożądania, miłości. Nic. Tylko bezpieczeństwo. Czy chciałbyś się wyleczyć  z miłości?

    Po zabiegu będę na zawsze bezpieczna i szczęśliwa. Wszyscy to mówią: lekarze, siostra oraz ciotka Carol. Gdy będę już mieć zabieg za sobą, zostanę sparowana z chłopakiem, którego wybierze dla mnie komisja ewaluacyjna, a za kilka lat się pobierzemy.
    Delirium


    Lenę wkrótce czekają osiemnaste urodziny, po których jej życie całkowicie się zmieni. Boi się miłości, pamięta, co miłość zrobiła z jej mamą. To przez zdradzieckie serce jej mama umarła. Trzykrotnie próbowano ją wyleczyć z tego paskudztwa, nie udało się. Matka Leny popełniła samobójstwo. Czy teraz widzisz, w jakim niebezpieczeństwie jesteś przed zaaplikowaniem lekarstwa? Lena nie może już się doczekać. Wszyscy zapewniają ją, że po tym już wszystko będzie łatwe, miłe i przyjemne. Nie będzie musiała się niczego obawiać.

    Dociera do mnie, że dziś pozwalają nam na te ostatnie wspólne wygłupy, ponieważ dobrze wiedzą, że wkrótce wszystko w naszym życiu zmieni się na zawsze.
    Delirium

    Nadchodzi czas, kiedy Lena staje przed komisją, która po zadaniu pytań dobierze jej kandydatów na męża. Kiedy pytają o ulubioną książkę, mówi „Romeo i Julia”, kiedy pytają dlaczego, mówi, że to piękna historia. Ta odpowiedź nie podoba się komisji. Dopytują, dlaczego uważa, że cierpienie jest piękne. Lena wpada w tarapaty. Na pytanie o ulubiony kolor, powinna odpowiedzieć: niebieski, ponieważ kojarzy się ze spokojem. Ona jednak opowiada o odcieniu szarości nieba tuż przed wschodem słońca. Jest coraz gorzej. A wtedy spotkanie przerywa happening przeciwników lekarstwa na miłość. Cała ta sytuacja sprawia, że Lena dostaje drugą szansę na spotkanie z komisją, wtedy już mówi to, czego od niej oczekują.

    Pewnego dnia podczas biegania wraz ze swoją przyjaciółką Lena wpada na chłopaka Aleksa. Okazuje się, że był on podczas jej spotkania z komisją. On udaje, że tego nie pamięta. Ale zaprasza ją na spotkanie. Potem spotykają się na nielegalnej imprezie. Po godzinie policyjnej. Tańczą pomimo zakazów w rytm zabronionej muzyki. Chłopcy i dziewczęta są razem w jednym pomieszczeniu, dotykają się, rozmawiają ze sobą. Łamią większość zasad podczas jednej imprezy.

    Dla niektórych z nas stawką jest coś więcej niż wolność od delirium. Niektórzy z nas, szczęśliwcy, dostaną szansę na odrodzenie, szansę, by stać się kimś nowym, poprawionym, lepszym. Uzdrowionym, pełnym i na powrót doskonałym, jak stal, która wychodzi z ognia lśniąca, twarda i zahartowana. Jedyne, czego pragnę to obietnica remedium. Niczego więcej nie pragnę i nigdy nie pragnęłam.
    Delirium


    Aleks i Lena spotykają się jeszcze kilkakrotnie. Poznają się wzajemnie, zbliżają się do siebie. Muszą być ostrożni, gdyby ktoś ich nakrył, skazano by ich na śmierć. Nieubłaganie zbliża się czas na zaaplikowanie remedium Lenie. Jednak ona się zakochała i zaczyna się buntować przeciwko rodzinie, władzy i remedium. Ona i Aleks są w niebezpieczeństwie.

    Miłość – najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija cię zarówno wtedy, gdy cię spotka, jak i wtedy, kiedy cię omija. Ale to niedokładnie tak. To skazujący i skazany. To kat i ostrze. I ułaskawienie w ostatnich chwilach. Głęboki oddech, spojrzenie w niebo i westchnienie: dzięki ci, Boże. Miłość – zabije cię i jednocześnie cię ocali.
    Delirium

    „Delirium” to książka inne niż wszystkie. Podoba mi się niecodzienna fabuła, pomysł z lekarstwem na miłość jest fantastyczny. Skłania do refleksji. Sama zaczęłam się zastanawiać, czy chciałabym być wyleczona z miłości. "Delirium" zdobywa trzy kostki czekolady.

    Share
    Tweet
    Pin
    50 komentarze
    Jestem pewna, że każda nastolatka choć raz zastanawiała się, jak to jest być w związku ze sławną osobą. Pieniądze, drogie auta, wytworne suknie, blaski fleszy, czerwone dywany, piski fanek. Żyć nie umierać prawda? No cóż, niezupełnie.

    Jax jest nastoletnią gwiazdą rocka. Kocha muzykę i docenia swoją pracę, ale jak każdy ma czasami dość wszystkiego. Wtedy ucieka do swojego domu na prywatną wyspę, gdzie czeka na niego cisza, spokój i ciasteczka pani Mary.

    Sadie to nastolatka, która chyba nigdy tak naprawdę nie miała szansy być nastolatką. Jej nieodpowiedzialna matka odebrała jej lata beztroski i zabawy. Wszystkie obowiązki są na jej głowie. Kiedy matka ponownie zaszła w ciążę postanowiła wraz z Sadie przeprowadzić się z dala od domu i wraz z rozpoczęciem wakacji rzucić pracę. Oczywiście prosi, aby to córka zastąpiła ją i zarabiała na ich utrzymanie. Sadie nie ma innego wyboru. Rozpoczyna pracę w rezydencji na prywatnej wyspie, dokąd właśnie przybywa niewiele starszy od niej Jax.

    Teraz wiem, że jesteś jedyną rzeczą, dzięki której jeszcze się trzymam, kiedy cała reszta świata zdaje się popadać w ruinę.
    Oddychaj mną



    Dziewczyna zachowuje się bardzo dojrzale, nie zwraca uwagę na przystojnego gwiazdora kilka metrów od niej. Wie, jak ważna jest dla niej ta praca i nie może sobie pozwolić na incydenty, które sprawią, że ją straci. Ignorowanie Jaxa to dla niego nowość. Wie, jak działa na dziewczyny i nie może się pogodzić z faktem, że Sadie go zbywa. To sprawia, że jeszcze bardziej jest zainteresowany jej osobą. Obserwuje ją przy pracy, podwozi do domu, troszczy się o nią. Chce ją bliżej poznać. Podoba mu się.

    Miłość w świecie celebrytów nigdy nie jest prosta. Nie jest to historia jak z bajki. Za rogiem zawsze czeka paparazzi szukający skandalu. Szalone fanki, zazdrosne o swojego idola. Nic miłego. Ale mimo to nie jest łatwo zrezygnować z uczucia.

    Czy związek z gwiazdą rocka ma jakiekolwiek szanse na przetrwanie? Co zrobić, kiedy dwoje ludzi nie może bez siebie oddychać?

    Jesteś moim... powietrzem.
    Oddychaj mną

    Książka jest lekka, z przyjemnością się ją czyta. Jednak nie powaliła mnie, a fabuła nie jest wyszukana, stąd moja decyzja o przyznaniu dwóch kostek czekolady.

    Share
    Tweet
    Pin
    29 komentarze
    Słowo ma magię. Słów się nie zapomina i ciężko je wymazać. Dlatego trzeba bardzo uważać na to, co się mówi.
    365 dni. Zobaczymy się znów

    Lullaby jest młodą studentką w wielkim Los Angeles. Pewnego deszczowego dnia wpada na eleganckiego mężczyznę, z którym później idzie na kawę. Evan okazuje się bogatym biznesmenem. Proponuje jej pomoc w rozwoju kariery muzycznej. Kilka miesięcy później Lullaby i Evan są parą, mieszkają razem, a Evan oświadcza się dziewczynie, mimo że wciąż nie powiedzieli sobie „Kocham Cię”. Dziewczyna jednak tak boi się samotności, że przyjmuje oświadczyny, mimo wątpliwości, czy tak właśnie powinien wyglądać związek.

    Wakacje dobiegają końca i rozpoczyna się kolejny rok akademicki. Na zajęciach pojawia się nowy wykładowca. Louis od razu zdobywa sympatię studentów, także Lullaby. Podziwia jego umiejętność ubierania myśli w słowa, niesamowitą wiedzę, talent muzyczny, nieziemski głos i anielski wygląd. Ten mężczyzna ją fascynuje. Od słowa do słowa, od spotkania do spotkania, buduje się między nimi więź. Lullaby nie ukrywa, że ma narzeczonego. Louis nie ukrywa, że nie jest z tego faktu zadowolony. Próbują utrzymać ich relację na poziomie przyjaźni. Nie udaje im się to.

    Louis był wyrozumiały. Nie oceniał mnie. Za to byłam mu wdzięczna. Teraz miałam pewność co do jego zaufania. Był moim przyjacielem. I nieważne, że również wykładowcą. To się nie liczyło. Nie robiliśmy nic złego. 
    365 dni. Zobaczymy się znów

    Evan zauważa, że między nim, a jego narzeczoną nie jest jak dawniej. Ciągłe wymówki, coraz krótsze i bardziej niedbałe pocałunki, częste wyjścia z domu. Z każdym dniem nabierał podejrzeń. A Lullaby przepadła w uczuciu do Louisa. Z wzajemnością.

    A teraz, gdy patrzyłam w oczy Louisa, marzyłam o jednym. Niech całuje mnie bez opamiętania, aż słońce znów wzejdzie. Czy nie mogło tak być? Jak w jakiejś romantycznej książce o dwojgu kochankach… Każda dziewczyna chciała być księżniczką z bajki. Teraz brakowało mi jedynie korony.
    365 dni. Zobaczymy się znów






    Louis ukrywał przed dziewczyną bardzo istotny fakt. Lullaby sądziła, że kiedy będzie gotowy, podzieli się z nią swoim sekretem. Ona skończyła z Evanem, więc mogli żyć razem długo i szczęśliwie. Jednak to nie do końca prawda. Louis nie ma wiele czasu, a zegarek tyka i nie da się go zatrzymać.

    Tylko przypominam, Louis. Jej tam nie zabierzesz. Dałeś jej nadzieję, a teraz będziesz musiał odejść. Uważasz, że to sprawiedliwe? Mogę dać jej wiele. W przeciwieństwie do ciebie wciąż tu będę. Mogę dać jej dzieci, dom, przyszłość. A ty? Ty tylko kilka chwil.
    365 dni. Zobaczymy się znów

    Czy Lullaby ma szanse na swoją bajkę? Jaki jest sekret Louisa? Czy Lullaby i Louis będą żyli długo i szczęśliwie? A może Louis zniknie, a dziewczyna przerażona samotnością wróci do Evana?

    Jestem pod wrażeniem tej książki, a także jej autorki. Tak młoda dziewczyna stworzyła książkę, której nie powstydziłby się dojrzały pisarz. Brawa dla Alicji. W dodatku epilog przeplatany jest najpiękniejszymi cytatami o miłości. „365 dni” zdobywa trzy kostki czekolady.

    „365 dni. Zobaczymy się znów” to debiut Alicji Górskiej. Młodziutka, bo zaledwie siedemnastoletnia dziewczyna napisała przepiękną historię o zakazanej miłości na 192 stronach. Alicja prowadzi też bloga, na którym między innymi recenzuje książki.

    Na jej blogu czytamy:
    „Nadszedł ten dzień, kiedy mogę pochwalić się Wam własną książką. I na pewno nie jest nieskazitelna, nie każdemu będzie odpowiadać, ale jednak jest moja. Jestem podekscytowana, widząc ją na stronach różnych księgarni. A co, jeśli będę jechać pociągiem i ktoś obok mnie właśnie będzie ją czytał? Poczuję dumę.

    365 Dni. Zobaczymy się znów pierwotnie było fanfiction, które przerobiłam i poprawiłam. Jest to romans z wątkiem fantastycznym.”

    Spełniła swoje marzenie o wydaniu swojej własnej powieści. Ale jak to wszystko się stało? Tego dowiecie się z mojego wywiadu z Alicją.

    ------------------ WYWIAD ------------------

    Ile miałaś lat, kiedy zaczęłaś pisać historię Louisa i Lullaby? Jak to możliwe, że tak młoda osoba pisze tak pięknie i dojrzale o miłości?

    Miałam piętnaście lat. Pomysł wpadł mi przypadkiem do głowy. Oczywiście moje poglądy w tej książce są trochę naiwne i teraz sporo bym zmieniła. Pięknie i dojrzale? To bardzo duże określenia, nie wiem, czy tak właśnie jest, haha. Kiedy przerabiałam fanfiction na książkę, miałam już szesnaście/siedemnaście lat, a więc moje myślenie uległo zmianie. Parę fragmentów było absurdalnych. Ale to miłe, jeśli komuś podoba się świat przedstawiony w książce.

    Czy tworząc postać Lullaby wzorowałaś się na sobie? Czy masz z nią coś wspólnego?

    Nie wzorowałam jej na sobie. Lullaby jest inna niż ja. Na pewno bardziej pewna siebie. Piękna, inteligenta. W moich myślach wygląda jak Barbara Palvin. Nie widzę cech wspólnych, ale może jakieś istnieją. :)

    Ile czasu zajęło Ci napisanie historii Louisa i Lullaby?

    Wydaje mi się, że rok, a może nawet mniej. Czytelnicy dobrze przyjęli to opowiadanie i każdy komentarz bardzo mnie wspierał. Więcej czasu pochłonęła przemiana FF na książkę. Potem doszła również korekta autorska.

    Kiedy postanowiłaś, że warto spróbować, aby Twoje opowiadanie na Wattpadzie wysłać do wydawnictwa? Spodziewałaś się pozytywnej odpowiedzi, czy byłaś zaskoczona, kiedy ją dostałaś? 

    Od kilku lat marzyłam o wydaniu książki. Wysyłałam różne fanfiction do wydawnictw, ale nie dostawałam odpowiedzi. Tak samo było z 365 Dni. Odpisało konkretnie to jedno. Oczywiście, że byłam zaskoczona. Prawie spadłam ze schodów, kiedy biegłam powiedzieć rodzicom. 

    Dużo musiałaś zmienić pierwotnej wersji fanfiction, aby stała się książką, którą właśnie trzymam w ręku?

    Czy dużo? Nie, raczej nie. To takie kosmetyczne poprawki. Logiczne, estetyczne i stylistyczne. Ale fabuła się nie zmieniła.

    Czy piszesz teraz coś jeszcze? Planujesz wydanie kolejnej książki?

    Piszę cały czas od 2012 roku. FF to takie moje drugie życie. Poświęciłam dla idoli bardzo dużo. Louis stał się największą inspiracją. Dzięki niemu stworzyłam wiele opowiadań. Obecnie tworzę FEAR, czytelnikom podoba się ta psycho historia i zaczęłam ją przerabiać na książkę. Kto wie, może uda się wydać.

    Stwórz soundtrack do „365 dni. Zobaczymy się znów”. Przynajmniej 5 piosenek. ;)

    Na pierwszym miejscu będzie piosenka, która jest pomysłem całego opowiadania. See You Again - Charlie Puth.
    Night Changes - One Direction
    When I Look At You - Miley Cyrus
    Amy Winehouse - 
    Valerie
    Ellie Goulding - 
    Love Me Like You Do
    Whitney Houston - 
    I Will Always Love You

    Masz jakieś rady dla osób, które piszą swoje opowiadania (tzw. fanfiction) na Blogspocie, bądź Wattpadzie?

    Jakie mogę mieć rady? Hm, żeby zawsze słuchali tego, co mają do powiedzenia czytelnicy, jeśli uzasadniają to. Jeśli coś negują, niech powiedzą dlaczego. Nie przejmujcie się bezpodstawnymi hejtami. Róbcie, co lubicie robić. Piszcie i bądźcie w tym lepsi, bo przecież ćwiczenie czyni mistrza.

    Czy swoją przyszłość wiążesz z pisaniem książek?

    Och, raczej bym z tego nie wyżyła. Nie, nie chcę pisać książek. Chyba że miałaby to być przyjemność i jedynie pasja. Wtedy tak. Swoją przyszłość widzę w PR, to własnie to chciałabym studiować i mam nadzieję, że mi się uda.

    Znasz moją czekoladową skalę, na ile kostek czekolady oceniłabyś swoją książkę? 

    Nienawidzę takich pytań! Pani od angielskiego zawsze każe nam się oceniać. Wiedząc, że masz w sumie cztery kostki czekolady, ja dałabym sobie góra trzy, ale to i tak według mnie jest za dużo. Moja samoocena nie jest wysoka, wiec i o książce nie myślę górnolotnie :D. Ważne, że podoba się czytelnikom. A jeśli się nie podoba, to chętnie wysłuchuję opinii negatywnych.

    To już wszystko. Dziękuję za poświęcony mi czas. 

    Dziękuję za te wszystkie, bardzo szczegółowe, pytania. Było mi bardzo miło na nie odpowiadać.

    Książkę Alicji możecie kupić w praktycznie każdej księgarni internetowej, do czego gorąco Was zachęcam (tutaj link do empika).
    Share
    Tweet
    Pin
    67 komentarze
    Miło jest żyć z myślą, że komuś na Tobie zależy, ktoś się Tobą opiekuje, jest zawsze przy Tobie, prawda? Ale przecież tak jest. Jeśli tylko wierzysz w… anioły.

    „Cykl” to opowieść o aniołach. Na przestrzeni roku poznajemy ludzi, którzy nie radzą sobie ze swoimi problemami, właśnie przechodzą załamanie, a nawet chcą zakończyć swoje życie. Jest im naprawdę ciężko. Myślą, że nie mają do kogo zwrócić się o pomoc, że nikogo nie obchodzi ich los. Ale to nieprawda. Każdy z nas ma przydzielonego anioła stróża, który opiekuje się nami.

    Zaczął się nowy rok. Zaczęła się misja. Nasza misja. Moja misja. Staliśmy w szeregach. Obok ludzi. Mieliśmy dwanaście miesięcy. Dwanaście długich miesięcy. Pięknych? Pełnych bólu? Zapewne i jedno i drugie. Mieliśmy być przy nich. Pomagać. Czasem działaniem. Czasem tylko poczuciem, że nie są sami. Byłem świadomy powagi zadania.
    Cykl

    Akcja rozpoczyna się wraz z nadejściem Nowego Roku, który jest nowym rozdziałem zarówno dla ludzi, jak i dla aniołów.


    Rodzimy się co roku, w noc sylwestrową, po to, aby ich bronić. Aby im pomagać. Aby z nimi być, gdy tego potrzebują. Gdy NAS potrzebują, choć o tym nie wiedzą.
    Cykl

    Jest dwanaście rozdziałów, a każdy opowiada o innym miesiącu roku i innej historii człowieka, któremu pomogła nieziemska istota. Niewielka ingerencja w losy ludzi może przywrócić im chęć życia.

    Czy to możliwe, aby anioł pokochał istotę ludzką? A jeśli już to się wydarzy, to jakie będą tego konsekwencje?

    Miłość powinna dawać radość. Miłość powinna dawać szczęście. Miłość powinna dodawać, a nie podcinać skrzydła.
    Cykl

    „Cykl” nie jest obszerną książką i czyta się ją z przyjemnością. Mimo że nie jestem fanką fantastyki, to ta historia naprawdę mnie zaciekawiła. To debiut młodziutkiej autorki, bo zaledwie osiemnastoletniej, ale według mnie – udany. Chętnie przeczytam jej następne dzieła. Tej książce przyznaję trzy kostki czekolady. Nie cztery, bo jak dla mnie troszkę za krótka opowieść. Lubię rozbudowane akcje. Przeczytajcie i sami oceńcie „Cykl”.
    Share
    Tweet
    Pin
    21 komentarze
    Kiedy znajdujesz miłość, to ją trzymasz. Chwytasz ją obiema rękami i ze wszystkich sił starasz się jej nie wypuścić. Nie możesz tak po prostu odjechać, licząc, że przetrwa, aż będziesz na nią gotowa.
    November 9

    „November 9” to kolejna książka, na której premierę czekałam z niecierpliwością. Kiedy dowiedziałam się, że zostanie wydana nowe dzieło autorstwa Colleen Hoover, nawet nie czytałam, o czym będzie, po prostu zapisałam datę ukazania się i odliczałam dni. Jak już ostatnio pisałam, ta autorka mnie nie rozczarowuje. Nigdy. Tak też jest z  „November 9”.

    Nigdy nie uda ci się odnaleźć siebie, jeśli zatracisz się w drugiej osobie.
    November 9

    9 listopada to szczególna data. Tego dnia Fallon znajdowała się w domu, który ucierpiał w pożarze, a z nim ona. W ciężkim stanie trafiła do szpitala. Każdego dnia widzi w lustrze pamiątki po tym wydarzeniu – blizny, które ciągną się wzdłuż jej całego ciała. Stara się je ukryć przed spojrzeniami ciekawskich ludzi, które całkowicie zrujnowały jej samoocenę. Wypadek zaprzepaścił też jej nabierającą tempa karierę aktorki. Jej marzenia legły w gruzach.

    Byłam jedną z najlepiej zapowiadających się nastoletnich aktorek, ale gdy w wyniku pożaru zostałam oszpecona, wytwórnia momentalnie wypowiedziała mi kontrakt. Chyba bardziej nie może pogodzić się z faktem, że nie jest ojcem aktorki, niż z tym, że o mało nie stracił córki przez swoje niedbalstwo.
    November 9

    W kolejną rocznicę pożaru Fallon spotyka się w restauracji z ojcem, aby poinformować go o wyprowadzce do Nowego Jorku, gdzie zamierza spróbować przywrócić do życia jej karierę aktorki. Tym razem jednak na deskach teatru broadwayowskiego. Ojciec nastolatki jest temu przeciwny, mówi, że powinna iść do szkoły, nauczyć się czegoś nowego, ponieważ w tej ścieżce zawodowej nie ma już szans. Całej rozmowie przysłuchuje się Ben. Nie może znieść tego, jak ojciec Fallon ją traktuje. Chociaż oboje są dla niego zupełnie obcymi ludźmi, postanawia zainterweniować. Przysiada się do ich stolika udając chłopaka Fallon. Z początku zaskoczona, szybko łapie, o co chodzi i razem z udawanym chłopakiem udaje im się doprowadzić do szału ojca.

    Dlaczego w ogóle poczułem potrzebę wkroczenia w jej życie? Dlaczego uznałem, że nie poradzi sobie sama ze swoim ojcem? Pewnie strasznie się na mnie wścieka, chociaż jest moją dziewczyną na niby dopiero od jakichś trzydziestu minut.
    Właśnie dlatego nie mam prawdziwej dziewczyny. Nawet z udawaną zaczynam się od razu kłócić.

    November 9


    Fallon i Ben razem świetnie się dogadują. On pomaga jej w spakowaniu rzeczy i przygotowaniu do wyprowadzki. Kilka godzin spędzonych w swoim towarzystwie zbliża ich do siebie. Nadchodzi godzina odlotu dziewczyny, a oni nie chcą się żegnać. Wiedzą jednak, że związek na odległość nie ma sensu. Poza tym Fallon obiecała swojej matce, że nie zakocha się do dwudziestego trzeciego roku. A przecież Ben nie będzie czekał na nią kolejne pięć lat, prawda?

    (…) chociaż Benton James Kessler wydaje się żywcem wzięty z romansów, które stoją na półce w moim pokoju, przez najbliższe pięć lat nie ma u mnie najmniejszych szans.
    November 9


    Nie da jej się z nikim porównać. Co gorsza wiem to po zaledwie kilku godzinach w jej towarzystwie. Wolałbym chyba nigdy jej nie spotkać. Przecież nie interesują mnie poważne związki, ona wyjeżdża, a na dodatek mamy dopiero po osiemnaście lat i … w ogóle.
    November 9

    Ben nagle wpada na pomysł, aby przez kolejne pięć lat spotykali się w tym samym miejscu, w którym się poznali, przez pozostałe dni w roku nie będą się kontaktować. Nie obiecują sobie wyłączności. Nakazują sobie żyć. Nie ograniczać się. Poznawać ludzi. Chodzić na randki. ŻYĆ. To dość dziwne, ale i odrobinkę fascynujące. Dlatego też Fallon się zgadza.

    A jeśli spotkamy się za rok o tej samej porze? A potem znowu za rok? I tak przez pięć lat? Tego samego dnia, o tej samej porze i w tym samym miejscu? Za rok zaczniemy tam, gdzie dziś skończymy.
    November 9

    Obiecują sobie, że ona będzie próbowała swoich sił w aktorstwie aż do skutku, a on będzie sukcesywnie pisał książkę o nich samych. Bo nigdy nie zerwali ich udawanego związku.

    Mija rok. Ponownie się spotykają. Opowiadają sobie, co wydarzyło się przez ostatnie 365 dni. Znowu wspaniale razem się bawią. I chociaż przez rok próbowali umówić się z kimś innym, nikt nie dorównuje temu, co mają razem. Teraz trudniej się pożegnać.

    Myślałem, że jestem twardszy, ale właśnie dotarło do mnie, że pożegnanie z tobą jest jedną z najtrudniejszych rzeczy na świecie.
    November 9

    Okazuje się, że w ciągu jednego dnia w roku można się zakochać. Tęsknota za drugą połówką robi się coraz trudniejsza do zniesienia. W życiu pojawiają się momenty, kiedy potrzebujesz wsparcia, a osoba, którą kochasz, jest tysiące kilometrów od ciebie. I nawet nie masz jej numeru telefonu. A do kolejnego spotkania jeszcze kilka miesięcy.

    Spotkania raz w roku, miłość przez całe życie.

    Wydaje mi się, że do tej pory zupełnie nie rozumiałam idei błyskawicznej miłości. A teraz muszę wymyślić, jak przetrwać najbliższe lata, żeby wszystko zakończyło się happy endem.
    November 9

    Za co "November 9" otrzymuje cztery kostki czekolady? Za niecodzienną fabułę. Za treść tak przeładowaną pięknymi cytatami, że chce się nimi wytapetować ściany pokoju. Za to, że znowu wzruszyłam się, czytając książkę. Koniecznie przeczytajcie i dajcie znać jak wy oceniacie "November 9". 



    Share
    Tweet
    Pin
    39 komentarze
    - Czasami nie mamy drugiej szansy, Owen. Czasami rzeczy po prostu się kończą.
    (...)
    - My nawet nie mieliśmy pierwszej szansy.
    Confess

    Po czym poznajemy dobrą książkę? Po opisie na jej tyle? Recenzjach? Okładce? Ilości sprzedanych egzemplarzy? Ja stwierdzam, że książka jest dobra, jeśli wywołuje we mnie silne EMOCJE. A "Confess" sprawiła, że krzyczałam z frustracji, płakałam ze wzruszenia i ciągle mówiłam "OMG" (jak przeczytasz książkę, będziesz wiedział, dlaczego użyłam takiego nieprofesjonalnego skrótu).

    Jestem zakochana w twórczości Colleen Hoover i jeszcze nigdy na niej się nie zawiodłam. Trafia prosto do mojego serca. Jej powieści są idealne - nic dodać, nic ująć. Tak też jest z "Confess".

    Auburn jako młodziutka dziewczyna, bo zaledwie piętnastoletnia patrzyła na śmierć swojego ukochanego chłopaka. Nie można zaprzeczyć, że łączyła ich silna więź, a Auburn ciężko zniosła pożegnanie. Po krótkim czasie od śmierci okazało się, że nastolatka jest w ciąży ze zmarłym chłopcem. Dzieckiem po porodzie zajęli się rodzice ojca niemowlęcia. A Auburn nie widuje go tak często, jakby chciała.

    To dziwne uczucie, kiedy wiesz, że w wieku piętnastu lat usłyszałaś najostrzejsze słowa w swoim życiu. (...) Jak piętnastoletnia dziewczyna może bronić swojej miłości, kiedy wszyscy są przeciwko temu? Nie da bronić siebie w obliczu doświadczenia życiowego. I może mają rację. Może nie kochamy się w sposób jaki dorośli znają miłość, ale jesteśmy pewni jak cholera, że coś czujemy. I w tej chwili odczuwam to jako zbliżające się złamane serce.
    Confess



    Mijają cztery lata. Dziewczyna rozpoczyna naukę w innym mieście. Zasięga porady prawnika w sprawie odzyskania praw do opieki nad dzieckiem, ale to wymaga wielu pieniędzy. Potrzebuje kolejnej pracy i nagle zauważa ogłoszenie o poszukiwanej pomocy zawieszone na drzwiach studia, obok którego codziennie przechodzi.

    W oknie budynku jest mnóstwo karteczek z anonimowymi wyznaniami. W drzwiach znajduje się otwór, gdzie można przekazać swój sekret. Drzwi otwierają się, a w nich staje chłopak, dla którego Auburn staje się ocaleniem.

    Owen zbiera wyznania, a one inspirują go do malowania obrazów, które sprzedaje w jeden dzień w miesiącu. Właśnie rzuciła go dziewczyna, która jednocześnie pomagała mu przy organizacji sprzedaży dzieł. A Auburn nadaje się do tego idealnie.

    Dziewczyna radzi sobie świetnie, a między nią a Owenem pojawia się nić porozumienia. Po udanej współpracy spędzają razem wieczór w klubie. To pierwszy raz, kiedy Auburn tańczy z chłopakiem. Nawet nie umie z nim flirtować! Po śmierci ukochanego nie miała wielu okazji do spotykania się z płcią przeciwną. Ale uśmiech Owena sprawia, że chce to zmienić.

    Przyciąganie między tą dwójką jest niezaprzeczalne. Jednak na wierzch wychodzą sprawy, które mocno komplikują tę relację. Owen trafia do więzienia.

    Muszę wyprostować swoje życie na tyle, aby ona chciała być jego częścią.
    Confess

    W tej książce nikt nie jest tym, za kogo się podaje. Każdy ma drugie oblicze i sekrety skrywane przed całym światem. Bezinteresowność to rzadkość.

    Czy wierzysz w przeznaczenie? Jeśli nie, to gwarantuje Ci, że po przeczytaniu "Confess" uwierzysz w jego istnienie.

    - Boję się, że już nigdy z nikim nie poczuję czegoś takiego.
    (...)
    - Ja boję się, że poczujesz.
    Confess

    Nie mogłam oderwać się od tej książki. Połknęłam ją w całości, nie przerwałam czytania, dopóki nie dotarłam do ostatniej strony. Myślę, że "Confess" i "Promyczek" rywalizują teraz o miano mojej ulubionej powieści. Cztery kostki czekolady dla niej to zdecydowanie za mało.

    Ale uwaga, na koniec mam złą wiadomość. "Confess" nie została jeszcze wydana w polskiej wersji językowej i nie wiem, czy są takie plany, dlatego zachęcam do przeczytania jej po angielsku. 

    UPDATE: CONFESS ZOSTAŁA WYDANA W POLSCE! DATA PREMIERY TO 10.05.2017!
    Share
    Tweet
    Pin
    15 komentarze
    Zastanawiałeś się kiedyś, jak potężną moc ma pierwsza miłość? To miłość, której nigdy się nie zapomina. Często przemija, po niej poznajemy innych ludzi, ale czy możemy jeszcze im oddać swoje serce? Czy nie jest tak, że raz oddane serce, nigdy do nas nie wróci? „Mimo moich win” to opowieść o pierwszej miłości, która naznacza nas na całe życie i nigdy nie daje o sobie zapomnieć.

    Olivia i Caleb poznali się jeszcze na studiach. On sumiennie walczył o jej uwagę. Ona stanowczo walczyła z nim. Odrzucała go, jak mogła. Nie chciała się zadurzyć w chłopaku, którego kochała każda dziewczyna. Jednak jak długo można sprzeciwiać się miłości? Uległa. Spędzali razem czas i świetnie się bawili. Ale Olivia miała problem z wyznawaniem uczuć. Bała się odrzucenia, mimo że Caleb zapewniał ją o swojej miłości. Obawiała się powiedzieć dwa słowa, po których nie ma już odwrotu. To raniło chłopaka. On oddał jej wszystko, ona mu nie ufała.

    Cóż, nie wyobrażam sobie, aby jakakolwiek zdrowa na umyśle dziewczyna pozwoliła mu odejść. Oprócz mnie, oczywiście. No, ale nigdy nie twierdziłam, że jestem zdrowa na umyśle.
    Mimo moich win


    Pewnego dnia Olivia nakrywa Caleba na zdradzie. Odchodzi, mówiąc słowa, które tak chciał usłyszeć – „Kochałam cię”.

    Po tym nie jest w stanie normalnie żyć. Cierpi przez uczucie, którym obdarzyła niewłaściwą osobę. Mści się. Potem próbuje go odzyskać. Robi wszystko, aby uprzykrzyć mu życie. Następnie znowu walczy o jego uczucie. Jest zagubiona. Popełnia błędy, przez które cierpią niewinni ludzie. Miłość do Caleba sprawia, że Olivia staje się złym człowiekiem.

    Ja będę znowu kochał, a ty zawsze będziesz ranić. To, co zrobiłaś, jest… Przez to jesteś nic niewarta. Będziesz mnie pamiętać każdego dnia swojego życia, bo byłem tym jedynym, a ty mnie odrzuciłaś.
    Mimo moich win

    Mijają lata, a do dziewczyny uśmiecha się los i daje jej drugą szansę. Spotyka Caleba, który w wypadku stracił pamięć. Nie pamięta jej, nie pamięta wspólnie spędzonych chwil, nie pamięta, ile krzywdy wyrządziła Olivia. Dziewczyna nie potrafi nie wykorzystać tej szansy. Nie umie trzymać się od niego z daleka. Tymczasem Caleb znajduje pierścionek zaręczynowy, poznaje swoją dziewczynę, której nie pamięta i nie wie, komu chciał się oświadczyć. Uwielbia za to spędzać czas z nowo poznaną Olivią. Zakochuje się w niej drugi raz.

    Czy wierzysz, że w życiu jest nam przeznaczona tylko jedna osoba? Czy pierwsza miłość, może być tak silna, że pozostawi w cieniu wszystkie inne miłości?

    Serce można oddać tylko raz. Żadna z następnych miłości nie dorówna tej pierwszej.
    Mimo moich win

    „Mimo moich win” to kolejna książka, która trafiła prosto do mojego serca. Uderzyła we mnie silnymi emocjami. Czasami ciężko było zrozumieć akcję, bo rozgrywa się w przeszłości, kiedy to poznajemy, co spowodowało, że Caleb i Olivia się rozstali, oraz w teraźniejszości, kiedy znowu się spotykają. Jednak mimo to, z przyjemnością czytałam tę historię i z całego serca kibicowałam bohaterom, aby ponownie się zeszli. „Mimo moich win” zdobywa trzy kostki czekolady.
    Share
    Tweet
    Pin
    6 komentarze
    Nowsze Posty
    Starsze Posty

    Bookstagram

    Patronat

    Patronat

    Czekoladowa Skala

    Czekoladowa Skala

    Wybierz coś dla siebie

    • artykuł (15)
    • cytaty (23)
    • hate-love (18)
    • Kalendarze/dzienniki (4)
    • Kryminał/sensacja/thriller (38)
    • Literatura dla dzieci (2)
    • Literatura fantastyczna (37)
    • Literatura historyczna (13)
    • Literatura kobieca (195)
    • Literatura młodzieżowa (81)
    • Literatura piękna (1)
    • Literatura świąteczna (13)
    • Literatura współczesna (7)
    • Patronat (13)
    • Poezja (4)
    • Reportaż (1)
    • wywiad (4)

    Najpopularniejsze

    • Zostawiłeś mi tylko przeszłość
      (...) wiedz, że mi przykro, ale nie bądź na mnie zły, że znowu to wszystko przeżywam. Zostawiłeś mi tylko przeszłość. Tak to się wszyst...
    • Karminowe serce
      Czasami, kiedy wszystkie drogi prowadzą donikąd, ucieczka wydaje się jedynym rozwiązaniem. Brakuje słów, żeby wytłumaczyć to, co było. Br...
    • Bookstagram. Jak zacząć?
      2 października 2018 roku minął rok odkąd prowadzę bookstagrama. Zakładając konto na Instagramie, nie przypuszczałam, że osiągnie ono tak ...

    Archiwum

    • ►  2023 (8)
      • ►  marca (2)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (2)
    • ►  2022 (42)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (5)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (5)
      • ►  czerwca (2)
      • ►  maja (4)
      • ►  marca (3)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2021 (51)
      • ►  grudnia (9)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (1)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (3)
      • ►  maja (6)
      • ►  kwietnia (3)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (5)
    • ►  2020 (71)
      • ►  grudnia (5)
      • ►  listopada (3)
      • ►  października (10)
      • ►  września (12)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (2)
      • ►  kwietnia (5)
      • ►  marca (13)
      • ►  lutego (10)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2019 (55)
      • ►  grudnia (1)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (2)
      • ►  sierpnia (6)
      • ►  lipca (7)
      • ►  czerwca (4)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  lutego (15)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2018 (85)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (6)
      • ►  września (9)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (19)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (8)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  marca (6)
      • ►  lutego (6)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2017 (65)
      • ►  grudnia (7)
      • ►  listopada (7)
      • ►  października (4)
      • ►  września (5)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (9)
      • ►  czerwca (8)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (4)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (4)
    • ▼  2016 (21)
      • ▼  grudnia (4)
        • Lato koloru wiśni
        • W śnieżną noc
        • Twój Dziennik i Bądź Swoją Siłą
        • Aż po horyzont
      • ►  listopada (8)
        • Delirium
        • Oddychaj mną
        • 365 dni. Zobaczymy się znów + WYWIAD
        • Cykl
        • November 9
        • Confess
        • Mimo moich win
      • ►  października (9)
    Facebook Instagram Pinterest

    Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates