Obsługiwane przez usługę Blogger.
  • STRONA GŁÓWNA
  • O AUTORCE
  • SPIS RECENZJI
  • WSPÓŁPRACA
  • MÓJ BOOKSTAGRAM
  • PATRONATY
  • ARTYKUŁY
    • Wizyta w studio Harry'ego Pottera
    • Co podarować książkoholikowi na święta?
    • Bookstagram - jak zacząć?
    • 21 ulubionych książek na 21 urodziny
    • Podróż z książką
    • Czytelnicy polecają świąteczne książki
    • Blogerzy polecają świąteczne książki
    • Jak poradzić sobie z lekturami szkolnymi?
    • Co blog zmienił w moim życiu?
    • O BOOKSTAGRAMIE
    • CYTATY
    Facebook Instagram Pinterest

    Książki Dobre Jak Czekolada | blog z recenzjami książek

    Małe sekrety Jennifer Hillier

    Marin popełniła jeden błąd, który zrujnował jej dotychczasowe życie - wypuściła dłoń swojego czteroletniego synka. Podczas przedświątecznych zakupów wszędzie panował tłok, a ona musiała napisać smsa, brakowało jej wolnej dłoni, więc puściła synka i kazała mu się trzymać blisko.

    Chwilę później Sebastiana nigdzie nie ma. Monitoring zarejestrował moment porwania - dziecko z uśmiechem odeszło w towarzystwie osoby przebranej za Świętego Mikołaja. Każde dziecko zaufałoby tak ubranej osobie.

    Tego dnia idealne życie Marin rozsypuje się w drobny mak. Choć jest cenioną fryzjerką gwiazd, odnosi sukcesy, ona i jej mąż zarabiają fortunę - to wszystko straciło znaczenie w chwili zniknięcia synka. To było ich upragnione dziecko, o które starali się wielokrotnie, ale za każdym razem dochodziło do poronienia. Sebastian był ich cudem.

    Chociaż poszukiwania dziecka są bardzo nagłośnione, nie przynoszą rezultatu. Nawet nagroda w wysokości miliona dolarów nie pomaga w odnalezieniu Sebastiana.

    Szesnaście miesięcy później Marin próbuje jakoś funkcjonować. Uczęszcza na spotkania grupy rodziców zaginionych dzieci, niedawno wróciła do pracy. Jest to jedynie namiastka normalności. W dodatku między nią a jej mężem z dnia na dzień rośnie dystans. Praktycznie ze sobą nie rozmawiają.

    To wtedy Marin dostaje od życia ostateczny cios - prywatna detektyw, która zajmuje się poszukiwaniem Sebastiana, odkrywa, że mąż Marin ją zdradza.

    Do czego będzie zdolna Marin, aby uratować swoje małżeństwo?

    Do czego doprowadzą skrywane małe sekrety?

    Po thrillery sięgam, kiedy robi mi się za słodko od romansów. Lubię przeczytać coś innego, aby nie znudzić się jednym gatunkiem. Nie lubię jednak krwawych książek, pełnych przemocy i agresji. Wolę skupić się na rozszyfrowaniu zagadki przygotowanej przez autora książki.

    "Male sekrety" to książka, która szybko wciąga i trzyma w napięciu. Cała historia przepełniona jest smutkiem i żalem po stracie dziecka. Czytelnik jest świadkiem kryzysu w życiu bohaterów. Autorka świetnie oddała emocje Marin, która się zagubiła i nie potrafi się pozbierać. Każdego dnia towarzyszą jej wyrzuty sumienia, każdego dnia obawia się telefonu od detektywa z informacją o odnalezieniu martwego ciała synka.

    Przyznam, że ciekawą postacią jest też kochanka męża Marin. Młoda, o idealnym ciele, popularna na Instagramie i z różowymi włosami nie może bardziej różnić się od Marin.

    Czytelnik może mieć problem z polubieniem bohaterów "Małych sekretów", bo każdy z nich ma coś na sumieniu. Łatwiej nam się czyta książkę, w której szybko obdarzamy sympatią główne postacie, a w tym przypadku nawet Marin jest trudną do polubienia osobą.

    Na początku fabuła nie do końca do mnie przemawiała. Porwanie dziecka, mąż, który nie jest święty i kryzys matki nie są niczym oryginalnym. Na szczęście autorka wykazała się w zakończeniu, które może zaskoczyć niejednego czytelnika.

    "Małe sekrety" to nie idealna książka, ale z pewnością na tyle dobra, abym mogła ją Wam polecić na jesienny wieczór. Emocje gwarantowane! Nagradzam ten tytuł trzema kostkami czekolady.

    Bądźcie czujni, bo w najbliższych dniach będę miała do wygrania 3 egzemplarze tej książki. Rozdanie oczywiście na Instagramie.

    Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu MUZA.
    Share
    Tweet
    Pin
    2 komentarze

    Miłość u Tiffany'ego Karen Swan

    Cassie podczas swojej dziesiątej rocznicy ślubu odkrywa, że mąż ją zdradza. Co więcej - nie jest to jednorazowy wybryk, bo mąż ma już dziecko z kochanką. Sytuacji nie ułatwia fakt, że kochanką jest jedna z bliskich koleżanek Cassie.

    Kobieta wyszła młodo za mąż i nie pamięta już jak żyć bez ukochanego. Na ratunek przybywają jej trzy wierne przyjaciółki. Choć na co dzień są rozsiane po całym świecie, wiedzą, że są teraz potrzebne Cassie. Szybko tworzą genialny plan, który ma pomóc kobiecie odnaleźć siebie. W ten sposób Cassie ma spędzić każdą porę roku z jedną z przyjaciółek - najpierw w Nowym Jorku u boku Kelly, w Paryżu z Anouk i na koniec w Londynie z Suzy.

    Jedno jest pewne - Cassie nie będzie miała czasu na rozpaczanie po zdradzie. Przyjaciółki od razu wciągają ją w wielki świat i rozpoczynają metamorfozę - od włosów zaczynając, na duszy kończąc. Cassie, która ostatnie dziesięć lat spędziła, chodząc w kaloszach po szkockiej wsi, trafia do świata mody i rozpoczyna pracę przy pokazie mody.

    Jak to na nią wpłynie? Jakie przygody ją czekają? I czy po drodze odnajdzie siebie? Tego wszystkiego dowiecie się jedynie sięgając po "Miłość u Tiffany'ego".

    Przyznam szczerze, że na początku nie byłam przekonana do tej książki. Miałam wrażenie, że tak jak Cassie jestem zagubiona w Nowym Jorku, nie znam nazw sławnych projektantów i nie pasuje do takiego życia - to po prostu nie moje klimaty. Świetnie mogłam sobie wyobrazić, jak czuje się główna bohaterka. Na szczęście z każdym rozdziałem nie tylko Cassie powoli odnajdywała radość z nowego życia, ale i ja zaczęłam przekonywać się do tej historii.

    Przygody Cassie, która często dość nieporadnie radziła sobie w nowej rzeczywistości, bawiły mnie i mimo że książka liczy sobie ponad 500 stron, musiałam jak najszybciej poznać zakończenie.

    Tłem do przemiany Cassie były oczywiście światowe metropolie, a ja jako miłośniczka podróż, byłam zafascynowana opisami Nowego Jorku, Paryża i Londynu.

    Chętnie przyznałabym cztery kostki czekolady, ale nie mogę - pierwsze rozdziały nie przekonały mnie, akcja rozkręciła się dopiero później. Wadą też był fakt, że od razu odgadłam, z kim będzie główna bohaterka. Mimo to dobrze wspominam tę książkę. "Miłość u Tiffany'ego" to urocza i zabawna historia o tym, jak to, co wydaje się dla nas dramatem, może zmienić nasze życie na lepsze. Po pewnym czasie nawet na bolesne wydarzenie możemy spojrzeć inaczej i zauważyć, że pozwoliło nam wyrwać się z odrętwienia i zawalczyć o siebie. A to cenna lekcja.

    "Miłość u Tiffany'ego" zdobywa trzy kostki czekolady.

    Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las.
    Poniżej sprawdzisz, gdzie kupić recenzowaną książkę w najlepszej cenie.
    Share
    Tweet
    Pin
    4 komentarze

     

    Lucinda Riley "Dziewczyna z Neapolu"

    Od pierwszego spotkania z twórczością Lucindy Riley, jestem jej wierną fanką i niecierpliwie wyczekuję kolejnych jej książek. Przeczytałam wszystkie i wciąż mi mało. W powieściach Lucindy Riley można zauważyć pewien schemat, który stał się jej znakiem charakterystycznym. Jest to oczywiście silny wpływ przeszłości na teraźniejszość. U Lucindy bohaterowie odkrywają losy swoich przodków, które oddziałują na ich życie jeszcze wiele lat później. Co więcej - postacie te zabierają nas w podróż nie tylko po świecie, ale i w czasie. Często cofamy się o wiele lat do najdalszych zakątków, aby poznać wyjątkowe historie. Wszystko to jest niezwykle fascynujące i sprawia, że książki tej irlandzkiej pisarki sprzedają się jak świeże bułeczki.

    Sięgając po "Dziewczynę z Neapolu" można bardzo się zdziwić, ponieważ zupełnie nie przypomina wcześniejszych powieści Lucindy. Pierwsza różnica jest taka, że "Dziewczyna z Neapolu" jest jedną spójną historią i nie jest przeplatana opowieściami o życiu przodków głównej bohaterki. U Lucindy zazwyczaj mamy dwie główne postacie, dwie linie czasu, dwie narracje.

    Tym razem jest inaczej. Poznajemy Rossanę, która opowiada w liście swojemu synowi historię jej miłości. Wszystko zaczęło się, kiedy Rossana miała jedenaście lat i podczas skromnego przyjęcia została odkryta przez znajomego śpiewaka operowego. Polecił on rodzinie zapisać Rossanę na lekcje śpiewu, aby szlifować jej niezwykły talent. Dziewczynka zauroczona młodym mężczyzną jeszcze tego samego dnia postanawiła, że kiedyś zostanie on jej mężem.

    Choć w rodzinie się nie przelewa, starszy brat przeznaczył swoje oszczędności na lekcje dla Rossany i w ten sposób w ukryciu przed rodzicami, dziewczynka rozpoczęła naukę śpiewu.

    Jednego nauczyłam się o życiu: nie jest próbą generalną.

    Najważniejsze jest to, że w "Dziewczynie z Neapolu" Lucinda zrezygnowała z równoległej opowieści o losach innej postaci z przeszłości, co przecież jest jej wizytówką. Było to dla mnie zaskoczeniem i przyznam szczerze, że brakowało mi tych przeskoków w czasie, którymi Lucinda potrafiła namieszać czytelnikowi w głowie.

    Lucinda Riley w najnowszej książce pokazuje nam Neapol, Londyn, Paryż i Nowy Jork, ale odniosłam wrażenie, że miejsca te nie grają aż takiej roli, jak w poprzednich książkach Lucindy. Tam były ważnym elementem fabuły, prowadziły do odkryć losów przodków, tutaj są zaledwie tłem.

    Oczywiście mimo zmian, jakie zafundowała nam Riley, jestem oczarowana tą powieścią i spędziłam cały dzień przyklejona do książki, aby poznać zakończenie. Jednocześnie muszę przyznać, że była to moim zdaniem najsłabsza książka Lucindy. Kilka wątków było łatwych do przewidzenia, mimo że dotychczas Riley słynęła z zaskakiwania czytelników niespodziewanymi zwrotami akcji.

    W odbiorze tej książki przeszkadzał mi fakt, że nie polubiłam głównej postaci męskiej. Ale jak to ja, zafascynowana byłam postaciami drugoplanowymi - szczególnie zaciekawiła mnie historia Abi i Luki, mężczyzny, który poczuł powołanie, a kobieta stała się dla niego próbą od Boga.

    Z pewnością "Dziewczyna z Neapolu" jest książką, z którą spędzicie kilka miłych wieczorów i polecam ją, ale fani twórczości Riley mogą być nieco zawiedzeni.

    "Dziewczyna z Neapolu" zdobywa cztery kostki czekolady.

    Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
    Poniżej sprawdzisz, gdzie kupisz recenzowaną książkę w najlepszej cenie.
    Share
    Tweet
    Pin
    3 komentarze
    Nowsze Posty
    Starsze Posty

    Bookstagram

    Patronat

    Patronat

    Czekoladowa Skala

    Czekoladowa Skala

    Wybierz coś dla siebie

    • artykuł (15)
    • cytaty (23)
    • hate-love (18)
    • Kalendarze/dzienniki (4)
    • Kryminał/sensacja/thriller (38)
    • Literatura dla dzieci (2)
    • Literatura fantastyczna (37)
    • Literatura historyczna (13)
    • Literatura kobieca (195)
    • Literatura młodzieżowa (81)
    • Literatura piękna (1)
    • Literatura świąteczna (13)
    • Literatura współczesna (7)
    • Patronat (13)
    • Poezja (4)
    • Reportaż (1)
    • wywiad (4)

    Najpopularniejsze

    • Zostawiłeś mi tylko przeszłość
      (...) wiedz, że mi przykro, ale nie bądź na mnie zły, że znowu to wszystko przeżywam. Zostawiłeś mi tylko przeszłość. Tak to się wszyst...
    • Karminowe serce
      Czasami, kiedy wszystkie drogi prowadzą donikąd, ucieczka wydaje się jedynym rozwiązaniem. Brakuje słów, żeby wytłumaczyć to, co było. Br...
    • Bookstagram. Jak zacząć?
      2 października 2018 roku minął rok odkąd prowadzę bookstagrama. Zakładając konto na Instagramie, nie przypuszczałam, że osiągnie ono tak ...

    Archiwum

    • ►  2023 (8)
      • ►  marca (2)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (2)
    • ►  2022 (42)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (5)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (5)
      • ►  czerwca (2)
      • ►  maja (4)
      • ►  marca (3)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2021 (51)
      • ►  grudnia (9)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (1)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (3)
      • ►  maja (6)
      • ►  kwietnia (3)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (5)
    • ▼  2020 (71)
      • ►  grudnia (5)
      • ▼  listopada (3)
        • Małe sekrety
        • Miłość u Tiffany'ego
        • Dziewczyna z Neapolu
      • ►  października (10)
      • ►  września (12)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (2)
      • ►  kwietnia (5)
      • ►  marca (13)
      • ►  lutego (10)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2019 (55)
      • ►  grudnia (1)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (2)
      • ►  sierpnia (6)
      • ►  lipca (7)
      • ►  czerwca (4)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  lutego (15)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2018 (85)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (6)
      • ►  września (9)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (19)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (8)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  marca (6)
      • ►  lutego (6)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2017 (65)
      • ►  grudnia (7)
      • ►  listopada (7)
      • ►  października (4)
      • ►  września (5)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (9)
      • ►  czerwca (8)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (4)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2016 (21)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (8)
      • ►  października (9)
    Facebook Instagram Pinterest

    Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates