Obsługiwane przez usługę Blogger.
  • STRONA GŁÓWNA
  • O AUTORCE
  • SPIS RECENZJI
  • WSPÓŁPRACA
  • MÓJ BOOKSTAGRAM
  • PATRONATY
  • ARTYKUŁY
    • Wizyta w studio Harry'ego Pottera
    • Co podarować książkoholikowi na święta?
    • Bookstagram - jak zacząć?
    • 21 ulubionych książek na 21 urodziny
    • Podróż z książką
    • Czytelnicy polecają świąteczne książki
    • Blogerzy polecają świąteczne książki
    • Jak poradzić sobie z lekturami szkolnymi?
    • Co blog zmienił w moim życiu?
    • O BOOKSTAGRAMIE
    • CYTATY
    Facebook Instagram Pinterest

    Książki Dobre Jak Czekolada | blog z recenzjami książek

    Poznajcie Ellę Harper — siedemnastoletnią sierotę. Ojciec nigdy jej nie poznał. Matkę wykończył rak na oczach córki. Ella sprzedała wszystko, co mogła, by wynająć mieszkanie, w którym nikt nie będzie na tyle ciekawski, by pytać ją o tożsamość, w szkole natomiast podrabiała podpis zmarłej matki. Walczy, by poradzić sobie samodzielnie do osiągnięcia samodzielności. Ciężko pracuje, uczy się, a jej jedyną motywacją są marzenia o studiach i dobrej pracy.

    Wtedy w jej życiu pojawia się Callum Royal, który przedstawia się jako najlepszy przyjaciel ojca Elli — zmarłego ojca. Callum mówi o liście, który ojciec Elli pozostawił mu, informując, że ma córkę i prosząc o odnalezienie jej i zaopiekowanie się nią.

    W ten sposób Callum Royal staje się prawnym opiekunem Elli, a ona przeprowadza się do willi, którą równie dobrze można nazwać pałacem. Oczywiście nie robi tego bez powodu — Callum obiecuje jej dziesięć tysięcy dolarów za każdy miesiąc, który spędzi w tym domu. A do tego wiele dodatków. Ella wie jedno — to jest jej szansa na dobrą przyszłość.

    (...) ten dom to iluzja. Piękna błyskotka, sen, który Callum próbuje mi wcisnąć — w rzeczywistości równie trwały co papier. Na tym świecie żaden błysk nie jest wieczny.

    Tak siedemnastolatka staje się częścią rodziny Royalsów i poznaje pięciu synów Calluma, którzy są przepełnieni nienawiścią do Elli. Rozpieszczeni młodzi bogacze niejednokrotnie wystawiają ją na pośmiewisko, szydzą z niej, a jej życie w szkole zamieniają w piekło. 

    Niestety serce nie idzie w parze z rozumem, a Ellę ciągnie do jednego z braci — Reeda.

    Jak Ella poradzi sobie w świecie luksusu i braku skrupułów? Czy tajemnice, które odkryje, sprawią, że będzie chciała uciec i zatęskni za swoim dawnym życiem? 

    Twoje życie się odmieniło, co? Jesteś niczym jakaś księżniczka z bajki. Ale bajki kłamią. Takie dziewczyny jak my zawsze zmieniają się po balu z powrotem w dynie.

    Podczas lektury "Papierowej księżniczki" miałam mieszane uczucia. Pierwszą rzeczą, jaką mi się nie podobała, był wiek głównych bohaterów, szczególnie Elli. Książka o siedemnastolatce przeznaczona dla pełnoletnich czytelników? Dziewczyna wydaje mi się za młoda o 2-3 lata, tak samo bracia Royals. 

    Postacie, poza samą Ellą i nielicznymi wyjątkami, to rozpieszczone, niezwykle irytujące dzieciaki bogaczy i uwierzcie mi, nie sposób ich polubić. Tak przynajmniej na początku myślałam. A potem autorki (tak, tak, AUTORKI, bo Erin Watt to pseudonim skrywający dwie przyjaciółki) tak pokierowały całą akcją, że nie tylko poczułam fascynację Reedem równą Elli, ale powoli oswajałam się z innymi bohaterami książki i okazywało się, że wcale nie są tacy źli, jak na początku myślałam.

    Im więcej czytałam, tym bardziej mi się podobało. Wciągnęłam się i w trzy godziny skończyłam całą książkę, pragnąc więcej. Zakończenie złamało mi serce i nie mogłam uwierzyć, że autorki mogły tak zakończyć pierwszy tom! Byłam bardzo rozemocjonowana i zafascynowana tą historią, a początkowe obiekcje odeszły w zapomnienie.

    Spotkałam się z porównaniem "Papierowej księżniczki" do "50 twarzy Greya", ale nie zgadzam się z nim. Owszem, książka jest naładowana erotycznym napięciem, ale (to chyba spoiler, więc UWAGA) do sceny seksu nie dochodzi. W dodatku przypominam, że bohaterowie są naprawdę młodzi.

    Podsumowując, mimo że na początku byłam rozczarowana bohaterami, to z każdym kolejnym rozdziałem to uczucie zamieniało się w fascynację, a ja nie mogłam oderwać się od lektury. "Papierowa księżniczka" uzależnia, a do tego jest przepełniona intrygami, emocjami i erotycznym napięciem. Napis z tyłu książki informujący, że "sprawia, że czytelnicy niecierpliwie czekają na kolejne tomy" nie kłamie, a ja jestem tego żywym dowodem. Przyznaję trzy kostki czekolady i nie pozostaje mi nic innego, jak tylko cierpliwie oczekiwać kontynuacji.
    Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.
    Premiera książki 14 marca.
    Share
    Tweet
    Pin
    12 komentarze

    Szesnastoletni Aaron ma za sobą próbę samobójczą. Na jego nadgarstku widnieje blizna w kształcie uśmiechu, przypominająca mu o tym, jak chciał umrzeć za szczęście.

    Nie mogę uwierzyć, że to ja byłem tym gościem, który wyciął uśmiech w swoim nadgarstku, nigdzie nie odnajdując szczęścia; gościem, który myślał, że znajdzie je w śmierci.

    Ojciec Aarona popełnił samobójstwo kilka miesięcy temu. To właśnie Aaron odnalazł go w wannie.

    Wsparcie matki oraz Genevieve — dziewczyny Aarona, pomaga mu dojść do siebie, do tego regularnie uczęszcza na spotkania z psychologiem. Wszystko wydaje się podążać w dobrą stronę.

    Szesnastoletni chłopak coraz częściej słyszy o Instytucie Leteo, który tłumi przykre wspomnienia. Ludzie mający za sobą ogromne tragedie, poddają się ryzykownej operacji na mózgu, a potem, jeśli wszystko się powiedzie, wiodą beztroskie życie bez oddechu przeszłości na karku.

    Aaron marzy o szczęściu, jednak wciąż ma trudności z pozbieraniem się po traumatycznych wydarzeniach.

    Kiedy Geneveiew wyjeżdża na trzy tygodnie, Aaron spędza mnóstwo czasu z niedawno poznanym Thomasem. To wtedy wszystko się komplikuje, problemy nawarstwiają się i zdają się przerastać nastolatka. Aaron jest skłonny poddać się zabiegowi w Instytucie Leteo.

    Jak ważną rolę odgrywają w naszym życiu wspomnienia? Czy możemy żyć bez wspomnień? Do czego jesteśmy zdolni, by być szczęśliwym?

    Szczęście nie powinno być tak trudne.

    Ta książka była ogromną niespodzianką dla mnie. Mówi się, że na świecie zawładnęła sercami czytelników. Nie wiem, jak przyjmie się w Polsce. To inna powieść, niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni. To młodzieżówka poruszająca niezwykle ważne tematy, ale też trudne. Niełatwo jest pisać o homoseksualizmie w książce skierowanej do nastolatków. Jednak Adam Silvera zrobił to znakomicie.

    Potrzeba akceptacji sprawiła, że Aaron bał się pokazać prawdziwe ja, ujawnić się przed przyjaciółmi, a nawet rodziną. Obawiał się szykanowania, a nawet ataków przemocy. Co to za świat, jeśli możemy dostać pięścią w twarz za bycie sobą?

    Przyznaję, że na początku nie czułam tego klimatu, a opisy zabaw amerykańskiej młodzieży po prostu mnie nudziły. Nic się nie działo. Jednak to było potrzebne wprowadzenie, by zrozumieć w pełni to, co ma wydarzyć się dalej. Kilka razy myślałam już, że wiem, jak potoczą się losy bohaterów, jednak wtedy po raz kolejny akcja mnie zaskakiwała. Tak, to nieprzewidywalna i naprawdę głęboka opowieść.

    Polecam, jeśli macie ochotę na młodzieżówkę inną niż wszystkie, jeśli nie boicie się trudnych tematów, a nawet poruszania tabu. Jeśli jesteście gotowi na kontrowersje i refleksje nie tylko o homoseksualizmie, szukaniu siebie, życiu i śmierci, ale i procesie dojrzewania, to polecam Wam "Raczej szczęśliwy niż nie" z całego serca. To książka, o której szybko nie zapomnicie.
    Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.


    Share
    Tweet
    Pin
    12 komentarze

    Grace i Matt mają już za sobą wspaniałe chwile. Jak to się stało, że kiedyś byli dla siebie wszystkim,a dziś są tylko nieznajomymi.

    Matt, 36-letni rozwodnik nie jest w pełni usatysfakcjonowany ze swojego życia. Dobra praca w redakcji National Geographic to nie wszystko. Jego przyjaciel namawia go do niezobowiązujących spotkań z kobietami, jednak Matt odmawia. Mężczyzna patrzy na minione lata i widzi, że coś poszło nie tak, a jego życie miało zupełnie inaczej wyglądać.

    Pewnego dnia zauważa Grace — miłość swojego życia. Kiedy się rozpoznają, pociąg z dziewczyną odjeżdża, a Matt biegnie za nim z daremną nadzieją, że się zatrzyma.

    Kiedy pociąg znikał w tunelu, ten wyraz uniesienia ustąpił rozpaczy, a ja zrozumiałam wtedy, że w naszej historii jest jakiś brakujący element.


    Pod wpływem impulsu zaczyna szukać jakichkolwiek informacji o dawnej ukochanej, jednak niczego nie znajduje. Wreszcie pisze wiadomość na portalu, w którym ludzie szukają siebie, gdy nie mają żadnych informacji o drugiej osobie i jakiegokolwiek punktu zaczepienia, żeby odnaleźć tę osobę. Dołącza do ogłoszenia swój numer telefonu i oczekuje.


    Czas mija, życie płynie, miejsca i ludzie się zmieniają. A jednak, ujrzawszy Grace w metrze, nie potrafiłem przestać o niej myśleć. Choć minęło piętnaście długich lat, na wspomnienie tamtych chwil serce wciąż biło mi szybciej.

    Grace odzywa się, a Matt rozmawia z nią pierwszy raz po tak wielu latach. Wspomnienia wracają, a my poznajmy niezwykłą historię tej dwójki.

    Piękna i romantyczną opowieść o miłości, której nawet długie lata oraz trudne sytuacje nie zniszczyły. Jednak, czy to wystarczy, aby naprawić stracony czas?

    Nie da się odtworzyć pierwszego razu, gdy obiecujemy komuś miłość, ani tego, jak pierwszy raz sami czujemy się przez kogoś kochani. Nie da się przeżyć na nowo tej mieszanki lęku, uwielbienia, niepewności, namiętności i pożądania, ponieważ to nigdy nie zdarza się dwa razy.

    "Zanim zostaliśmy nieznajomymi" nie jest jednym z ckliwych romansów. Bohaterowie są stworzeni realistycznie, nie można im zarzucić przerysowania. Tę książkę naprawdę szybko się czyta. To przyjemna, wzruszająca opowieść, idealna na walentynki.

    Matt to przystojny, ambitny, ale też zabawny student. Jego ogromną pasją jest fotografia, a zdjęcia jego autorstwa aż kipią od emocji i opowiadają indywidualną historię.

    Grace nie ma w życiu lekko. Wszystkie pieniądze wysyła rodzinie. Ojciec przepija każdy grosz, a matka stale wzbudza w córce litość. Grace jest w stanie sprzedać najważniejszy dla siebie przedmiot — wiolonczelę — by pomóc rodzicom i rodzeństwu.

    Niestety poznali się w nieodpowiednim momencie. Zapłacili za to wieloletnią rozłąką. Czy teraz nie jest za późno, aby to naprawić? Do czego może doprowadzić nienawiść i zazdrość? Jak wiele możesz stracić przez błędy innych ludzi.

    Piękna, pełna uroku, niezwykle utalentowana wiolonczelistka oraz pewny siebie fotograf. Poznajcie historię, która wzbudzi w Was cały wachlarz emocji.

    Cztery kostki czekolady ode mnie, za wspaniały czas spędzony z tą książką.

    Premiera 14 lutego!
    Dziękuję Wydawnictwu Otwartemu za egzemplarz recenzencki.

    Share
    Tweet
    Pin
    7 komentarze

    Za górami, za lasami, znajdował się ośrodek Latham House. Świeże powietrze, spokojna okolica. Brzmi jak idealne miejsce na urlop, jednak nim nie jest. To sanatorium w górach otoczone żeliwnym ogrodzeniem i hektarami lasu, w którym leczą przypadki hipergruźlicy. To choroba zakaźna, która uodporniła się na wszelkie lekarstwa.

    To właśnie tam trafia Lane, siedemnastoletni, bardzo ambitny chłopak, którego całym życiem jest nauka. Uczęszcza na zajęcia rozszerzone, robi to, co jest oryginalne i będzie wyróżniać się w podaniu na studia. Nie potrafi się odnaleźć w ośrodku. Nie rozumie lekceważącego podejścia nauczycieli do nauki, dlatego sam nadrabia materiał szkolny. A jego stan, zamiast się poprawić, ulega pogorszeniu.

    Przestrzeń należącą dawniej do mnie teraz aktywny przypadek gruźlicy. Wszystko, kim byłam i kim chciałam być, zostało wysiedlone, by zrobić miejsce chorobie.


    Sadie od ponad roku przebywa w sanatorium. Nie ma zmian na lepsze, ale nie ma też na gorsze. Tkwi w zawieszeniu. W Latham House jest kimś zupełnie innym niż w domu. Wraz z grupką przyjaciół buntuje się przeciwko wszystkiemu, by żyć w miarę "normalnie". Kradnie internet, przemyca słodycze i alkohol, bawi się, jednak choroba jej nie opuszcza, a ona wciąż jest zagrożeniem dla wszystkich przebywających poza ośrodkiem.

    Jest różnica między umieraniem a byciem martwym. Wszyscy umieramy. Niektórzy z nas umierają przez dziewięćdziesiąt lat, inni przez dziewiętnaście. Ale każdego ranka każdy człowiek na świecie jest jeden dzień bliżej śmierci. Każdy. 


    O czym tak naprawdę jest ta książka? O tym, że życie mamy tylko jedno i dlatego musimy przeżyć je jak najlepiej. Nikt nie zwróci nam czasu, więc wykorzystujmy go tak, jak naprawdę tego chcemy. Zastanówmy się, co sprawia nam radość, co jest dla nas najważniejsze. Nie cofniemy czasu, by naprawić błędy, ale możemy na nich się uczyć i ich nie powtarzać.

    Sadie i Lane nauczyli się w ośrodku, że wszystko przemija, a czas nie stoi w miejscu. Jesteśmy krusi, łatwo nas zranić, nie wiadomo, ile dni, miesięcy, lat, będzie dane nam jeszcze żyć. Razem z bohaterami uczymy się doceniać małe chwile, cieszyć się dniem.

    Widzisz, na tym polega sekret dobrego życia. Musisz się postarać, żeby nazbierać jak najwięcej dni, do których będziesz chciał potem wracać.

    "Dzień ostatnich szans" to książka autorki "Początku wszystkiego", który bardzo mnie rozczarował. A jednak opis "Dnia ostatnich szans" zaciekawił mnie na tyle, by dać Robyn Schneider kolejną, ale ostatnią już szansę. I nie zawiodłam się.


    "Dzień ostatnich szans" zaskakuje najpierw oryginalną fabułą. Hipergruźlica tak naprawdę nie istnieje, jak wyjaśnia autorka na końcu książki. Nie ma też Latham House na żadnej mapie. To wszystko fikcja stworzona, by przypomnieć ludziom o pladze gruźlicy w przeszłości, która zabiła zbyt wielu wybitnie utalentowanych ludzi. Jednak nie chodzi tu tylko o historię nieuleczalnej choroby, a o przesłanie, lekcję życia dla czytelników i przemianę bohaterów. Do tego dochodzi jeszcze nieprzewidywalne zakończenie, dużo niespodzianek w akcji książki oraz różnorodne postacie i mamy gotowy przykład literatury młodzieżowej, który naprawdę warto polecić. Cztery kostki czekolady ode mnie.




    Premiera 28 lutego.
    Tłumaczenie książki: Aga Zano
    Dziękuję Wydawnictwu Otwartemu za egzemplarz recenzencki.
    Share
    Tweet
    Pin
    10 komentarze

    Kaśka właśnie dowiedziała się o zdradzie swojego chłopaka. Nie może się z tym pogodzić, cierpi, a jednak wciąż go kocha i rozważa przebaczenie mu. Pewnego wieczora Kasia idzie rozerwać się do klubu, gdzie podchodzi do niej przystojny młody mężczyzna i... zaprasza ją na seks. 

    Okazuje się, że Szymon, bo tak ma na imię ten arogancki typ, znalazł ją na Tinderze, gdzie Kasia jakoby ma konto. Sytuacja jest tak przerażająca, że aż zabawna. Takie sceny nie dzieją się codziennie.

    Lazurowe oczy, włosy w kolorze gorzkiej czekolady i leniwy uśmiech, który odurza szybciej niż kieliszek czerwonego wina... Przychodzi mi przez myśl, że to typ mężczyzny, przed którym matki ostrzegają swoje córki. Zakazany owoc w ludzkiej postaci. Najpierw kusi, a potem sprowadza kłopoty na wszystkich, którzy się do niego zbliżą.

    Kolejne wydarzenia są dla czytelnika kolejnymi niespodziankami. Nie chciałabym za dużo zdradzać i nie odebrać Wam frajdy z czytania tych jakże zaskakujących i niezwykle zabawnych momentów.

    Szymon jest dziennikarzem, więc następnego dnia po spotkaniu Kaśki publikuje artykuł z opisem ich jednorazowej przygody, w której rolę główną oczywiście odegrał Tinder. Dziewczyna jest oburzona faktem, że Szymon nie tylko złamał zasady etyki dziennikarskiej i wymyślił cały przebieg wieczoru, jak i tym, że zamieścił jej zdjęcie (nieco rozmazane, ale wciąż można ją rozpoznać). Pisze do dziennikarza maila pełnego ostrych słów i wykrzykników. 

    Arogancki, bezczelny i kłamliwy Szymon oraz zdradzona, załamana, ale wciąż mająca pazur Kaśka. Co może ich połączyć? Wydaje się, że nic, a jednak tak jak wspomniałam wcześniej - "Z otchłani" to książka pełna niespodzianek i nie sposób się nudzić podczas jej czytania.

    "Z otchłani" to drugi tom trylogii "Z popiołów" Martyny Senator. W pierwszej części głównymi bohaterami była Sara i Michał, teraz autorka przybliża nam postać współlokatorki Sary - Kaśkę. Możecie przeczytać drugi tom bez czytania pierwszego, ale znajdziecie w nim dużo spoilerów dotyczących Sary i Michała, także nie radzę.

    Znasz takie powiedzenie: "Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku"? (...) Podobnie jest z przyjaźnią. Wszystko zaczyna się od pierwszego uśmiechu, pierwszej dłuższej rozmowy, pierwszego powierzonego sekretu, czy podania komuś pomocnej dłoni... Przyjaźń to taka wędrówka na wielu płaszczyznach. Jeśli teraz się do Ciebie uśmiechnę, a ty ten uśmiech odwzajemnisz, to razem wykonamy pierwszy krok.

    Jeśli uważnie czytacie mojego bloga, wiecie, że jestem już od dłuższego czasu zauroczona twórczością Martyny Senator. I po raz kolejny mnie nie zawiodła. Co prawda wielki sekret Szymona odkryłam dość szybko, jednak wciąż czekało na mnie wiele zaskoczeń. Choć nie miałam czasu i obiecałam sobie, że poczytam tylko pół godzinki, spędziłam przy tej lekturze trzy godziny, aż skończyłam ją. Nie mogłam się oderwać, byłam ciekawa, co wydarzy się dalej. Wielokrotnie kwestie bohaterów "Z otchłani" sprawiły, że śmiałam się jak głupia. 

    Piękne jest to, że właściwie od prologu poczułam chemię do tej książki. Emocje bohaterów szybko udzielały się mnie, utożsamiałam się z nimi. Autorka dosłownie czaruje słowami i już nie mogę doczekać się kolejnej części tej trylogii. 

    Kasia to taka typowa studentka. Od kilku lat była w związku z Adamem, a kiedy ten ją zdradził, tak naprawdę nie wiedziała, co zrobić. Ich związek trwał tak długo, że nie wyobrażała sobie życia bez niego. Myślę, że właśnie to przyzwyczajenie sprawiło, że wielokrotnie rozważała przebaczenie zdrady. 

    Szymon natomiast ukrywa swoje prawdziwe "ja" pod wieloma maskami. Udaje, że niewyspanie się spowodowane jest imprezowym weekendem, a brak stałej dziewczyny tłumaczy zamiłowaniem do jednorazowych przygód. Ma swój pilnie strzeżony sekret, ogrodził się przed wszystkimi wysokim murem i nie dopuszcza ich do siebie. Nie widzi, że jego działania tak naprawdę szkodzą mu i jego najbliższym.

    Spotkanie, które było dziwnym zbiegiem okoliczności, wywróci w ich życiach i sprawi, że nic już nie będzie takie samo.

    Za chemię, za wiele zaskakujących zwrotów akcji, humor i po prostu wspaniałe trzy godziny, przyznaję cztery kostki czekolady.

    PREMIERA: 15 LUTEGO

    Za przedpremierowy egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.


    Share
    Tweet
    Pin
    11 komentarze

    Wyobraź sobie, że właśnie skończyłaś studia. Po wielu miesiącach ciężkiej pracy wreszcie możesz odpocząć i się zrelaksować. Wraz ze swoimi dwiema przyjaciółkami jedziecie do Las Vegas na szalony weekend. Alkohol i muzyka sprawiają, że bawisz się świetnie. Następnego dnia budzisz się z obrączką na serdecznym palcu i nie pamiętasz, jak to się stało.

    To właśnie przydarzyło się Mii — bohaterce "Słodkich rozkoszy". Podczas jednej z imprez przyłapała przystojnego mężczyznę na przyglądaniu się jej. Posłali sobie kilka uśmiechów, a potem Mia wróciła do zabawy. Nocą, kiedy jej przyjaciółki już spały, Mia miała problemy z zaśnięciem z powodu imprezy odbywającej się w hotelowym pokoju naprzeciw. Idzie tam, by uciszyć towarzystwo, a drzwi otwiera jej mężczyzna z klubu. Jednak to wciąż nie wyjaśnia, jak stała się jego żoną.

    Już sam tytuł "Słodkie rozkosze" sugeruje, że mamy tu do czynienia z erotykiem, co sprawiło, że długo zastanawiałam się, czy powinnam sięgnąć po tę książkę. Zaryzykowałam i cieszę się, że to zrobiłam.

    Na rynku jest mnóstwo erotyków, które aż za bardzo przypominają Greya. Inne znowu są przesycone wulgaryzmami i ostrymi scenami seksu. Przez niektóre takie książki aż trudno było mi przebrnąć... Jednak tak nie było w przypadku "Słodkich rozkoszy". Tutaj znajdziemy i romantyzm, i humor, i odrobinę pieprzu, aby znowu nie przesadzić w drugą stronę i nie było za słodko.

    Mia jest nieco pogubioną młodą kobietą, ale to normalne w jej wieku. Skończyła studia. Kochała tańczyć, jednak wypadek pozbawił ją możliwości dalszej oddawaniu się pasji. Została zmuszona do studiowania ekonomii, a po wakacjach ma zacząć magisterkę w tym kierunku. To jednak wcale jej nie cieszy. Straciła jakąkolwiek chęć do walki o swoje pasje, marzenia i robi to, co każe jej ojciec. Wzięcie ślubu z mężczyzną poznanym kilka godzin wcześniej wywraca jej życie do góry nogami, ale wydaje się, że ona właśnie tego potrzebuje. To przygoda, szaleństwo, którego nie sposób zaplanować.

    Podobał mi się sposób, w jaki bohaterowie z jednej strony chowali się pod przebraniami i maskami, a z drugiej strony dopiero wtedy mieli odwagę pokazać swoje prawdziwe wnętrze.

    Podczas czytania tej książki zastanawiałam się, jak ja zachowałabym się na miejscu głównej bohaterki. Czy zaczęłabym panikować? Czy od razu walczyłbym o unieważnienie małżeństwa? Czy może odważyłabym się na odrobinę szaleństwa?

    "Słodkie rozkosze" to książka, którą polecam Wam nie tylko na walentynki. To bardzo przyjemna, lekka historia, która rozbawi, ale i zachwyci. Każdy od czasu do czasu potrzebuje odetchnąć od codzienności i przenieść się do akcji książki, która nas zaskoczy i okaże się niespodzianką. "Słodkie rozkosze" idealnie nadaje się do tego, by przeżyć  szaloną przygodę z główną bohaterką. Ja już czekam na kolejne tomy. :)


    Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
    Premiera "Słodkich rozkoszy" zaplanowana jest na 12 lutego.
    Share
    Tweet
    Pin
    12 komentarze
    Nowsze Posty
    Starsze Posty

    Bookstagram

    Polecany post

    Wydane w Polsce książki z zestawień Goodreads

    Od 2022 roku z niecierpliwością czekam na nowe zestawienie najlepszych romansów według Goodreads. W lutym 2022 roku pojawiła się lista 64 na...

    Wybierz coś dla siebie

    • Kalendarze/dzienniki (4)
    • Kryminał/sensacja/thriller (38)
    • Literatura dla dzieci (2)
    • Literatura fantastyczna (40)
    • Literatura historyczna (14)
    • Literatura kobieca (232)
    • Literatura młodzieżowa (90)
    • Literatura piękna (1)
    • Literatura współczesna (7)
    • Literatura świąteczna (14)
    • Patronat (29)
    • Poezja (4)
    • Reportaż (1)
    • artykuł (15)
    • cytaty (23)
    • hate-love (18)
    • wywiad (4)

    Najpopularniejsze

    • Bookstagram. Jak zacząć?
      2 października 2018 roku minął rok odkąd prowadzę bookstagrama. Zakładając konto na Instagramie, nie przypuszczałam, że osiągnie ono tak ...
    • Zostawiłeś mi tylko przeszłość
      (...) wiedz, że mi przykro, ale nie bądź na mnie zły, że znowu to wszystko przeżywam. Zostawiłeś mi tylko przeszłość. Tak to się wszyst...
    • Karminowe serce
      Czasami, kiedy wszystkie drogi prowadzą donikąd, ucieczka wydaje się jedynym rozwiązaniem. Brakuje słów, żeby wytłumaczyć to, co było. Br...

    Archiwum

    • ►  2025 (3)
      • ►  lutego (3)
    • ►  2024 (27)
      • ►  listopada (3)
      • ►  października (4)
      • ►  września (5)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (1)
      • ►  maja (2)
      • ►  kwietnia (1)
      • ►  marca (2)
      • ►  lutego (3)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2023 (25)
      • ►  listopada (2)
      • ►  października (2)
      • ►  września (5)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (1)
      • ►  czerwca (4)
      • ►  maja (1)
      • ►  marca (3)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (2)
    • ►  2022 (42)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (5)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (5)
      • ►  czerwca (2)
      • ►  maja (4)
      • ►  marca (3)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2021 (51)
      • ►  grudnia (9)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (1)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (3)
      • ►  maja (6)
      • ►  kwietnia (3)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (5)
    • ►  2020 (71)
      • ►  grudnia (5)
      • ►  listopada (3)
      • ►  października (10)
      • ►  września (12)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (2)
      • ►  kwietnia (5)
      • ►  marca (13)
      • ►  lutego (10)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2019 (55)
      • ►  grudnia (1)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (2)
      • ►  sierpnia (6)
      • ►  lipca (7)
      • ►  czerwca (4)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  lutego (15)
      • ►  stycznia (1)
    • ▼  2018 (85)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (6)
      • ►  września (9)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (19)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (8)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  marca (6)
      • ▼  lutego (6)
        • Papierowa księżniczka
        • Raczej szczęśliwy niż nie
        • Zanim zostaliśmy nieznajomymi
        • Dzień ostatnich szans
        • Z otchłani
        • Słodkie rozkosze
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2017 (65)
      • ►  grudnia (7)
      • ►  listopada (7)
      • ►  października (4)
      • ►  września (5)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (9)
      • ►  czerwca (8)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (4)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2016 (21)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (8)
      • ►  października (9)
    Facebook Instagram Pinterest

    Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates