Jesteś cudem


Kamil, student ratownictwa medycznego, zauważa na drodze wypadek. Zderzyło się wiele aut. Natychmiast zaczyna udzielać pomocy. Odnajduje w jednym z aut uwięzioną młodą dziewczynę. Wyciąga ją z auta i dba o nią aż do przyjazdu karetki. Maja zawdzięcza mu życie.

Chłopakowi trudno rozstać się z dziewczyną o pięknych oczach i kilkukrotnie odwiedza ją w szpitalu. Niestety Maja zmienia się we wrak człowieka. Wypadek prawdopodobnie przekreślił jej przyszłość baletnicy, a taniec jest wszystkim, co zna. Nie ma planu B. Matka wymaga od niej perfekcyjności, ojciec zakłada nową rodzinę, a chłopak z nią zrywa krótko po wypadku. To wszystko przerasta dziewiętnastolatkę, a jej jedynym pocieszeniem są wizyty Kamila.

Kamila życie już niejednokrotnie doświadczyło. Ma swoje sekrety i mroczne tajemnice. Na barkach dźwiga wiele bólu. Wie, że niebezpieczne jest dla niego zbliżenie się do Mai, nie potrafi jednak o niej zapomnieć.

On - jest na drodze do wyjścia z ciemności. Ona - właśnie stacza się na samo dno. Do czego dojdzie, kiedy ich drogi się skrzyżują?

Nasze drogi zupełnie się rozchodzą. Jakby nic nas nie łączyło. Może dlatego, że byliśmy tylko dwojgiem ludzi, których los przypadkiem ze sobą zetknął.

Miałam okazję czytać wszystkie książki Elżbiety Rodzeń, więc miałam wysokie oczekiwania co do "Jesteś cudem". Ale pisarka nie zawiodła, jak zawsze mnie poruszyła przedstawianą historią i wzbudziła we mnie mnóstwo emocji.

Po pierwsze - wielkie brawa dla autorki. Z okładki możecie się dowiedzieć, że kupując swój egzemplarz, wspieracie DKMS. Ja już kilka lat temu zarejestrowałam się w bazie potencjalnych dawców szpiku. Mimo to fabuła "Jesteś cudem" uświadomiła mi wiele rzeczy. Musicie wiedzieć, że nie jest to wesoła historia, zresztą możecie się tego domyślić, skoro związana jest z fundacją, która skupia wokół siebie dawców szpiku. Jest to książka pełna bólu i cierpienia, książka przesiąknięta sterylnym zapachem szpitala i przemoczona łzami współczucia. Nie czyta się ją łatwo, ale powinno się ją przeczytać, bo otwiera oczy na wiele ważnych kwestii.

Zastrzeżenie miałam trochę do skoków w czasie, bo czasami były one tak nagłe, że gubiłam się w akcji. Ale szybko cofałam się o stronę i okazywało się, że autorka napisała, że minęły 4 tygodnie, tylko ja byłam tak daleko myślami z bohaterami, że nie zwróciłam na to uwagę. Szczególnie na początku książki mamy dużo takich przeskoków. Ale nic dziwnego - opowiadane są wydarzenia z prawie całego roku, a uwierzcie mi, że wiele jest do opowiedzenia.

Podoba mi się, że Elżbieta Rodzeń pokazała, że tak silna relacja potrzebuje czasu, aby się rozwinąć. W wielu książkach spotykam związki po kilku dniach znajomości i równie szybkie wyznania miłości. Tutaj wszystko przychodzi z czasem, dzięki czemu jest autentycznie.

Jego ręce nie należą do mnie. Wargi nie chcą mnie już całować. Ramiona nie zamkną mnie już w uścisku.

Potrzebujemy takich książek jak "Jesteś cudem". Potrzebujemy takich głębokich historii z przesłaniem. Potrzebujemy powieści, które skłonią nas do refleksji, przemyśleń, a być może część z Was po przeczytaniu najnowszej książki Elżbiety Rodzeń zarejestruje się w bazie DKMS. Potrzebujemy, aby ktoś otworzył nam oczy. Przeczytajcie "Jesteś cudem", bo warto.

"Jesteś cudem" zdobywa cztery kostki czekolady.
Premiera książki zaplanowana jest na 1 lipca.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Znak.
Poniżej sprawdzisz, gdzie kupisz "Jesteś cudem" w najlepszej cenie.

Może zainteresuje Cię również

0 komentarze

Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)