Davenportowie

Davenportowie_Krystal_Marquis_recenzja


Kiedy słyszymy o kolejnym romansie historycznym, od razu porównujemy go do "Bridgertonów". Dlaczego? Ponieważ to prawdopodobnie najpopularniejsza seria tego typu w dzisiejszych czasach.

Ale "Davenportowie" wypadają o niebo lepiej niż "Bridgertonowie", przede wszystkim dzięki dodaniu do romansu interesującej historii osób czarnoskórych.

"Davenportowie" to opowieść różnych warstw społecznych. Z jednej strony ich codzienność zajmują zupełnie inne problemy, bo kiedy pokojówka Amy-Rose martwi się, czy uda jej się spełnić swoje marzenia o otworzeniu salonu fryzjerskiego dla osób czarnoskórych, to Olivia, pochodząca z arystokratycznej rodziny, przejmuje się, kogo rodzice wybiorą jej za męża i czy będzie idealną żoną.

Ale z drugiej strony bez względu na warstwę społeczną, w życiu każdego z tych bohaterów pojawia się miłość i wszystko komplikuje.

Podobało mi się ukazanie losów czterech różnych kobiet, a nie koncentrowanie się na jednej z nich Olivia i jej siostra Helen są arystokratami, co wiąże się ze szczegółowo zaplanowaną przyszłością. Ruby, przyjaciółka Olivii, ma wyjść bogato za mąż i uratować rodzinę od długów. Jej rodzice w zakłamaniu, udając, że wciąż mogą sobie pozwolić na wszystko. I Amy-Rose, pokojówka Davenportów o ogromnym marzeniu i jeszcze większym sercu. Te kobiety różnią się właściwie w każdej kwestii poza jedną: są nieustraszone.

Największą zaletą "Davenportów" jest ukazanie walki osób czarnoskórych o prawa obywatelskie czy po prostu szacunek. Poznajemy czasy po niewolnictwie, czasy segregacji rasowej. Widzimy, jak w tym świecie odnajdywały się kobiety i z czym musiały się zmierzyć. I niech to wybrzmi w każdej recenzji, ponieważ dzięki temu wątkowi romans autorstwa Krystal Marquis nabiera większej głębi.

Ale poza tym to wciąż fascynujący romans historyczny. 1910 rok, piękne suknie, które widzę oczami wyobraźni, wystawne bale z tańcami. Moją ulubioną bohaterką stała się Helen, która choć pochodzi z arystokracji, pragnie być... mechaniczką automobili.

A wiecie co jest najciekawsze? Że to książka inspirowana prawdziwą historią!

"Davenportowie" to mój pierwszy patronat 2024 roku. Skusicie się?

Ode mnie oczywiście cztery kostki czekolady.


Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupić recenzowaną książkę.

Może zainteresuje Cię również

0 komentarze

Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)