Trzy razy Ty


Chyba nie przesadzę, nazywając tę książkę najbardziej wyczekiwaną w ciągu ostatnich kilku lat. Na zakończenie historii Babi i Stepa czekaliśmy naprawdę długo, ale już jest.

Od momentu, w którym poznali się główni bohaterowie, upłynęło wiele lat. Ostatni raz widzieli się sześć lat temu, przed ślubem Babi. Od tego czasu oboje ułożyli sobie życie i próbowali o sobie zapomnieć. No właśnie, próbowali.

Step jest znaną i cenioną osobą w branży telewizyjnej. Rozwija się, a praca sprawia mu przyjemność. Jest mężczyzną, a po dawnym chuliganie zostały jedynie wspomnienia. Każdy kolejny dzień przybliża go do ważnego momentu w jego życiu - ślubu. Gin, skradła jego serce, a razem sprawiają wrażenie idealnej pary. Jednak nad ich związkiem na nowo zawisa widmo niezamkniętej sprawy z Babi.

Role się odwracają. Teraz to Babi chce zawalczyć o miłość Stepa. Mimo że od kilku lat jest żoną i ma dziecko, to wie, że nie jest to to, czego pragnie. Wciąż kocha Stepa i zamierza go odzyskać. Pojawia się w jego życiu z nadzieją, że uda jej się powstrzymać ukochanego mężczyznę przed poślubieniem Gin.

Dlaczego? Dlaczego los ciągle wystawia nas na próbę? Żebyśmy sprawdzili, czy wybór, którego dokonaliśmy, jest tym właściwym? Czy to naprawdę było konieczne?

Jeśli czytaliście poprzednie tomy, to dobrze wiecie, że styl Federico Mocci jest specyficzny. "Trzy razy Ty" liczy sobie osiemset stron, a właściwa historia zamknęłaby się w trzystu stronach. Autor szczegółowo opowiada nam nie tylko o losach Babi i Stepa, ale i drugoplanowych bohaterów. Do tego na każdym kroku pojawia się jakaś piosenka, która idealnie opisuje sytuację danych postaci. Widać, że Moccia szukał natchnienia w muzyce.

Mimo że do stylu Mocci mam kilka zastrzeżeń, to jednak nie mogłam nie poznać zakończenia tej historii. Wiele lat wyczekiwałam tej części, zamknięcia tego rozdziału i kiedy już to dostałam, poczułam się nieco rozczarowana. Dlaczego? Bo moim zdaniem autor stchórzył. Nie pozwolił swoim bohaterom na odważne zachowania, musiał wprowadzić wydarzenie, które uratuje ich przed podjęciem trudnych, ale koniecznych decyzji. To spowodowało, że nie dowiedziałam się, co tak naprawdę zrobiliby w tej sytuacji Step, Babi i Gin, bo jedno zdarzenie sprawiło, że rozwiązanie przyszło samo, a oni byli wolni od kłopotów. Nie tego oczekiwałam od tej książki.

Czuję ciekawość i żal do niej za ten czas, który upłynął, za lata rozłąki, za to wszystko, czego doświadczała beze mnie: radość, smutek, łzy. Czy mnie wspominała? Czy gościłem w jej myślach i sercu? Chociaż raz? A może mnie pragnęła, ale zwalczyła sobie to uczucie, by potem nie żałować, by odstawić mnie na bok i żyć w przekonaniu o słuszności dokonanego wyboru, bo ze mną nie zaznałaby szczęścia?

Tak naprawdę w tej ostatniej części nie dzieje się dużo. Są może trzy kluczowe wydarzenia, reszta to lanie wody, opowiadanie o problemach bohaterów drugo i trzecioplanowych. Byle przedłużyć akcję, rozciągnąć ją w czasie, jeszcze nie kończyć książki. I w ten sposób "Trzy razy Ty" jest grubaskiem, liczącym sobie osiemset stron... 

Jak wspomniałam wcześniej, zakończenie uratowało główne postacie przed podjęciem trudnych decyzji. Ale wcześniej, gdy zastanawiali się co zrobić, uderzyła mnie ich tchórzliwość. Step był przerażony, utknął w beznadziejnej sytuacji i nie potrafił zawalczyć o swoje szczęście. Bardzo irytowało mnie jego zachowanie. Widziałam w nim przestraszonego chłopca, a nie dojrzałego mężczyznę.

Do zachowania Babi też miałam wiele zastrzeżeń, ale ona przynajmniej walczyła. Była gotowa do wszystkiego, aby odzyskać dawną miłość, szczęście i Stepa.

Ja uważam, że każdy wie, co by go naprawdę uszczęśliwiło. To jedynie kwestia odwagi, by o to zawalczyć.

Podsumowując "Trzy razy Ty" trzeba przeczytać, aby poznać zakończenie tej historii, ale nie oczekujcie zbyt wiele. Moim zdaniem autor poszedł na łatwiznę, pozbawił nas spektakularnych scen wyboru Stepa. Tyle czekałam, aby dowiedzieć się, co on zrobi, kogo wybierze, Babi czy Gin, a Federico Moccia postanowił odebrać nam szansę na dowiedzenie się tego. Spodziewałam się czegoś lepszego. Ode mnie jedynie dwie kostki czekolady.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Muza.




Może zainteresuje Cię również

11 komentarze

  1. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam żadnej książki tego autora. Mimo wielu pozytywnych recenzji, w ogóle mnie do niego nie ciągnie. A co do tej historii... pewnie niedługo się z nią zapoznam!

    Buziaczki ♥
    http://sleepwithbook.blogspot.com/2018/06/ksiazka-czy-film-szukam-roznic.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Też byłam zawiedziona tym, że los dokonał wybory a nie Step. Autor poszedł na łatwiznę. I zdecydowanie za dużo lania wody. Połowa mniej stron i byłoby znacznie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam serii. Pamiętam, że próbowałam ale styl autora mi się nie spodobał i odłożyłam. Ale oglądałam filmy i mi się podobały :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi się bardzo podobało, czytałam z wypiekami na twarzy. Jednak nie ukrywam, że jestem rozczarowana tym, w jaki sposób to wszystko się potoczyło...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tej serii i przyznam szczerze, że jakoś mi się nie spieszy do tego, aby to zmienić. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytam by dokończyć trylogię ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem bardzo ciekawa jak zakończy się ta historia,chociaż oglądałam tylko filmy to myślę, że w końcu sięgnę po całą trylogię i ją pochłonę.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
  8. Wczoraj skończyłam trylogię. Druga,a przede wszystkim trzecia jej część to była droga przez mękę. Styl autora jest nuzący, brak na szczęście długich opisów przyrody, ale w zamian za to mamy szczegółowo opisane potrawy, desery i piosenki wraz z tytułami oraz ich wykonawcami (po co to komu ???). Niestety czuć nosem,że Mocca pisał pod presją czasu i fanów serii ,którzy prawie jednogłośnie pragnęli zejścia się Babi i Stepa. Nieprawdopodobne, co autor nawymyślał aby usatysfakcjonowac swoich fanów... Moim zdaniem historia Baby,Stepa i Gin - powinna zakończyć się wraz z ostatnią stroną Tylko Ciebie chcę. W normalnym życiu Step i Gin wzieliby ślub i żyli długo i szczęśliwie, a Babi pozostałaby - z czasem coraz mniej bolesnym - wspomnieniem pierwszej, młodzieńczej miłości.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozczarowała mnie ta książka. Nigdy nie przepadałam za Babi i jestem zła, że tak się to zakończyło. Zdecydowanie najbardziej podobała mi się okladka, reszta jest do bani.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)