Żyj szybko, kochaj głęboko


Recenzowałam już tę książkę. Była to jedna z pierwszych recenzji, jakie ukazały się na tym blogu. Oceniłam ją wtedy na 1 kostkę czekolady. A kiedy Wydawnictwo Burda wydało ją w nowej okładce, zapomniałam, że już czytałam tę historię. Twórczość Samanthy Young bardzo lubię, chociaż ma lepsze i gorsze książki. Najzabawniejsze jest to, że po trzech i pół roku zupełnie inaczej oceniam tę powieść.

Jak opowieść kryje się pod tym pięknym tytułem "Żyj szybko, kochaj głęboko"?

Dwójka szesnastolatków, pierwsza miłość, pierwsze pocałunki, czułe gesty, zbliżenie. Wspólne plany na przyszłość i obietnice składane w blasku gwiazd.

Ale to było prawie cztery lata temu. Teraz Charley zaczyna studia tysiące kilometrów od domu. Rozpoczyna nowy rozdział w życiu. Wiele wycierpiała przez młodzieńczą miłość. Na jednej ze studenckich imprez spotyka Jake’a – chłopaka, który złamał jej serce po raz pierwszy. Chłopaka, którego nie chciała nigdy więcej widzieć. Los jednak chciał inaczej.

Okazuje się, że Jake przyjaźni się z jej przyjaciółmi, więc nie mogą unikać siebie nawzajem. Sytuacja jest coraz bardziej niezręczna, kiedy Charlie poznaje dziewczynę swojego byłego. Może się wydawać, że trzy i pół roku to wystarczająco długo, aby pogodzić się z zerwaniem, wypłakać się, przecierpieć i zapomnieć. Ale tak nie jest. Mimo to Charlie i Jake postanawiają zachowywać się jak dorośli, którymi przecież są i zostać przyjaciółmi. To z góry jest skazane na porażkę. Jake jest zazdrosny o każdego chłopaka w pobliżu Charlie, a ona wciąż nie potrafi wybaczyć tego, jak ją skrzywdził kilka lat temu. Relacja między tą dwójką jest coraz bardziej skomplikowana.

Czytając książkę, stopniowo poznajemy historię miłości szesnastolatków, dowiadujemy się, co tak naprawdę wydarzyło się między nimi i dlaczego Charlie jest tak bardzo zraniona.

Czy można przyjaźnić się z kimś, z kim łączyło Cię tak silne uczucie? Jak wiele jesteśmy w stanie wybaczyć i zapomnieć? Czy prawdziwa miłość zdarza się tylko raz na całe życie?

Proszę cię, nie pisz tej historii od nowa po to, żeby wrócił do twojego życia. To oczywiste, że nadal jesteś dla niego ważna, inaczej nie upierałby się, żeby pozostać blisko ciebie. Nie musi wiedzieć, jakie to z jego strony samolubne, że każe ci przez to przechodzić. Więc zadaj sobie pytanie, czy warto zachować takiego przyjaciela.

W recenzji sprzed 3 i pół roku (zabawne, że właśnie po takim czasie spotkali się też bohaterowie tej książki) napisałam, że ta historia mnie nie porwała. Tym razem było zupełnie inaczej. Jake jest momentami tak romantyczny, że miałam ciarki! 

Nie lubię czytać książek o osobach młodszych ode mnie, ale tutaj narracja jest prowadzona w dwóch przestrzeniach czasowych - kiedy bohaterowie mają prawie 17 lat oraz kiedy mają 20 lat. Studiują już, więc dużo nas nie dzieliło. I miło czytało się rozdziały o tej pierwszej miłości, która miała być tylko uroczym wspomnieniem, a przekształciła się w silne uczucie, może nawet zbyt silne jak dla nastolatków.

Powieść wciąga nie tylko intensywnymi uczuciami między bohaterami. Książki Samanthy Young znane są z niezwykłego klimatu. Przez jej twórczość (a może dzięki niej) mam ogromną chęć zwiedzenia Edynburga, bo to właśnie w tym mieście osadzona jest akcja większości jej powieści. A o Szkocji Young pisze przepięknie.

Nigdy nie akceptuj swojej sytuacji, jeśli nie jest taka, jakiej pragniesz. Zasługujesz na więcej. Zasługujesz, żeby wygrać. Wyrzuć z głowy wszystkie inne bzdury i pomyśl o tym, czego chcesz.

Chciałabym pokazać Wam, że po upływie dłuższego czasu inaczej odbieramy te same książki. Dojrzewamy, zmieniamy się, nasz gust też ewoluuje. Powrót do czytanej już powieści czasami sprawia, że odnajdujemy w niej coś nowego, czasami zakochujemy się w niej na nowo, ale też możemy zupełnie zmienić swoje zdanie na temat opowiadanej przez autora historii. Nie ma w tym nic złego. Sama jestem zaskoczona, ze moja ocena "Żyj szybko, kochaj głęboko" tak bardzo się zmieniła, ale nie mam czego się wstydzić, a zmiana zdania jest czymś normalnym.

"Żyj szybko, kochaj głęboko" tym razem zdobywa cztery kostki czekolady.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Burda.

Sprawdź poniżej, gdzie kupisz tę książkę w najlepszej cenie.

Może zainteresuje Cię również

1 komentarze

  1. Wydaje mi się, że też już czytałam tę książkę i nawet mi się podobała, ale – jak widać – potrafiłam o niej zapomnieć ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)