Witaj w świecie reklamy!
Casey Pedergast pracuje w agencji reklamowej i kocha swoją pracę, mimo że jej przyjaciółka pisarka uważa, że Casey po prostu zachowuje się nieetycznie, wciskając ludziom wszystko, czego nie potrzebują. Pedergast nie przejmuje się tym, jej praca sprawia jej przyjemność, uwielbia te codzienne wyzwania, pławi się w uznaniu swojej szefowej i nie ma powodów do narzekań.
Kiedy szefowa proponuje młodej kobiecie nowe zlecenie, Casey się nie waha. Jej zadaniem będzie namawianie pisarzy do pracy dla agencji reklamowej, prowadzenia social mediów, pisania teksów na batoniki itd. Czyli praca, którą każdy pisarz pogardzi, ale nie jeśli potrzebuje pieniędzy. I w ten słaby punkt Casey musi uderzyć.
Gdy Pedergast poznaje Bena, niezwykle przystojnego pisarza, którego zjawiskowy uśmiech rozświetla twarz, dziewczyna zapomina o zleceniu. Nagle Casey chce zupełnie inaczej upolować tego mężczyznę i już nie w głowie jej podpisanie umowy.
Trudno było stwierdzić, w czym tak naprawdę do siebie pasujemy, ale poczułam to od razu, kiedy koło mnie usiadł, i wiem, że on też to poczuł. I właśnie dlatego nie potrafiłam odebrać sobie przyjemności, która wynikała z samego siedzenia przy nim, patrzenia, jak błyszczą mu oczu, jak marszczy mu się skóra wokół nich i z jakim ożywieniem gestykuluje.
Sally Franson opowiada nie tylko o trudnych relacjach między światem reklamy a światem literatury, ale o tym, jak łatwo się zagubić. Casey zgubiła chęć bycia najlepszą, by zasłużyć na pochwały od szefowej. Do tego przyczyniło się jej dzieciństwo. Była skłonna zrobić wszystko, aby szefowa spojrzała na nią z uznaniem. Nie zastanawiała się, czy jej praca jest etyczna. Nie myślała o ludziach, którzy przy niej podpisywali umowy. Ani przez chwilę nie wyobrażała sobie skutków swoich działań. Była zazdrosna, zaborcza i chciała świat na własność. To zachowanie ją zgubiło, a konsekwencje były bolesne nie tylko dla niej, ale i dla jej bliskich.
Niby dlaczego ktokolwiek mógłby chcieć być sobą, skoro zamiast tego może uzyskać odbicie swojego własnego obrazu? Bo kiedy kulka razy próbowałam być czymś, co można nazwać sobą - działać, być podmiotem, nie przedmiotem - kończyło się na tym, że czułam się jak wariatka. Kończyło się na tym, że czułam się źle.
"Jak upolować pisarza" opowiada o autentyczności, o byciu sobą bez względu na wszystko. Casey w pogoni za sukcesem, zgubiła siebie. Podczas lektury tej książki, czytelnik musi ocenić, czy miłość w świecie reklamy jest prawdziwa, czy jest to tylko kolejny chwyt marketingowy, na który nabrali się bohaterowie tej historii.
Jeśli jesteście fanami "Diabeł ubiera się u Prady" oraz "Dziennik Bridget Jones" to prawdopodobnie powinniście sięgnąć po tę książkę. Jeśli chcecie odpocząć od książek, których akcja dzieje się w małych miasteczkach, urokliwych miejscach i które opowiadają słodkie romantyczne historie, jeśli potrzebujecie czegoś nowego, to polecam "Jak upolować pisarza". Ta książka to powiew świeżości na rynku wydawniczym.
Premiera 18 lipca!
Dziękuję Wydawnictwu Znak za egzemplarz tej książki.