Obsługiwane przez usługę Blogger.
  • STRONA GŁÓWNA
  • O AUTORCE
  • SPIS RECENZJI
  • WSPÓŁPRACA
  • MÓJ BOOKSTAGRAM
  • PATRONATY
  • ARTYKUŁY
    • Wizyta w studio Harry'ego Pottera
    • Co podarować książkoholikowi na święta?
    • Bookstagram - jak zacząć?
    • 21 ulubionych książek na 21 urodziny
    • Podróż z książką
    • Czytelnicy polecają świąteczne książki
    • Blogerzy polecają świąteczne książki
    • Jak poradzić sobie z lekturami szkolnymi?
    • Co blog zmienił w moim życiu?
    • O BOOKSTAGRAMIE
    • CYTATY
    Facebook Instagram Pinterest

    Książki Dobre Jak Czekolada | blog z recenzjami książek

     
    Christmas_Love_Story_Julia_Biel_recenzja


    A gdyby tak wrócić do ulubionych bohaterów i sprawdzić, co u nich słychać po prawie 3 latach przerwy? Gdybyśmy mogli zobaczyć, jak przygotowują się do świąt, jak spędzają ten magiczny czas i czy wierzą w bożonarodzeniowe cuda?

    Teraz to możliwe!

    Julia Biel zabiera nas w podróż do amerykańskiego zimowego resortu, w którym nasi bohaterowie spędzają święta. I choć okolica jest iście bajkowa, to relacje w niczym nie przypominają bajki.

    To idealna historia na najbliższe tygodnie. Nie brakuje świątecznego nastroju i magicznych chwil. Julia pokazuje nam, jak ważne jest przebaczenie i udowadnia, że najpiękniejszym prezentem jest po prostu druga szansa. Po przeczytaniu "Christmas Love Story" uwierzycie w magię świąt. Przygotujcie chusteczki, bo pojawią się łzy wzruszenia.

    "Christmas Love Story" zmusza do refleksji nad tym, jak wiele jesteśmy w stanie wybaczyć i czy w ogóle jesteśmy gotowi podarować komuś drugą szansę.

    To nie jest typowa świąteczna historia. Mellerowie i ich drugie połówki z różnych powodów mają własną definicję rodziny i spędzają święta na swój sposób. Ale to jest piękne i właśnie tym będzie "Christmas Love Story" różnić się od innych zimowych powieści.

    Największą zaletą tej książki są bohaterowie. Wreszcie mamy ich wszystkich w jednym miejscu. Ella i Jonasz, Wera i Aleks, Joda i Eryk, brat Elli, a także ktoś zupełnie niespodziewany! A tak różne charaktery pod jednym dachem mogą wywołać lawinę śnieżną. 😅

    Wiem, że "Christmas Love Story" albo się kocha, albo nienawidzi. Jula dopuściła się tam niemałej zbrodni, której część osób nie może jej wybaczyć, a inni są zachwyceni obrotem spraw. Ja całkowicie odłączam się od oceny tego, co się wydarzyło i stoję z boku pełna podziwu dla sposobu, w jaki Julia wywróciła wszystko do góry nogami. Z bohatera zrobiła antybohatera. Antybohatera uczyniła ulubieńcem czytelniczek. I to jest coś dla mnie absolutnie niesamowitego! 

    Aby w pełni zanurzyć się w historię z "Christmas Love Story" należy przeczytać "Detox. Love Story".




    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Highway to Freedom - Lena M. Bielska - recenzja

    Poznajcie mój patronat i drogę Madison ku wolności - jej Highway to Freedom. 

    Madison jest młodą żoną i matką. Jej życie odbiega od idealnego, a mąż nie pomaga w wychowaniu dzieci i codziennych obowiązkach. Każdego dnia sytuacja robi się coraz gorsza, a kobieta powoli uświadamia sobie, że chciałaby czegoś więcej. Tylko czy jest wystarczająco silna, aby o to zawalczyć? Czy Madison może naprawić swoje życie bez niszczenia dzieciństwa swoich pociech?

    Rhys jest nowym sąsiadem Madison i... członkiem klubu motocyklowego. Szybko zauważa, że sąsiadka potrzebuje pomocy. Ale w jak zdobyć jej zaufanie i sprawić, aby pozwoliła sobie pomóc?

    To piękna i zaskakująca historia w dwóch częściach. Pierwszy tom można uznać za wprowadzenie do historii właściwej.

    Lena po raz kolejny w znakomity sposób wykorzystała motyw, za którym nie przepadam i na jego podstawie napisała wzruszający romans. Autorka ma do tego talent - nawet te mniej lubiane przeze mnie wątki wplata w taki sposób w historię, że nie mam na co narzekać - uwielbiam to!

    To naprawdę sloooow burn z jedynie delikatnym flirtem i długo trzeba czekać na zbliżenie się głównych bohaterów. Ale to dobrze. Główna bohaterka jest mężatką. Między Madison a Rhysem nie może się nic wydarzyć, prawda? To też sprawia, że pojawia nam się motyw zakazanego romansu, co wydłuża nam oczekiwanie na rozwój relacji między tym dwojgiem. Pewnie zachęci Was też fakt, że mamy tutaj 7-letnią różnicę wieku i to Madison jest starsza.

    Ale najważniejszym tematem jest walka o siebie, walka o wolność. To nie jest łatwa historia. To samo życie. Jedna z postaci cierpi na narcystyczne zaburzenia osobowości, a przez jego zachowanie niejednokrotnie miałam ciarki (nie te pozytywne) na skórze. Uwierzcie, nie brakuje tutaj silnych emocji. 

    Rhys zaś przełamuje stereotypy romansów. Nie jest to typowy członek klubu motocyklowego. Okazuje się niezwykłą czułością i wrażliwością, a przede wszystkim jest spostrzegawczy i nie potrafi nie reagować, widząc, że w małżeństwie Madison dzieje się naprawdę źle.

    Ale aby w pełni zakochać się w tej historii, należy przeczytać oba tomy. To w drugiej części wszystko się zaczyna! 🤎

    Premiera Highway to Freedom 15 listopada.
    Premiera Highway to Love 15 stycznia.
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Twoja aż po grób Ivy Fairbanks recenzja

    "Twoja aż po grób" to książka, którą albo pokochacie, albo znienawidzicie. Nie ma nic pomiędzy. 🫣

    Lark, 29-letnia wdowa, ucieka za ocean, aby zacząć od nowa. Ucieka od wszechobecnych wspomnień, ale też oceniających spojrzeń. Irlandia ma zadziałać na nią uzdrawiająco. Okazuje się, że jej nowy dom sąsiaduje z domem pogrzebowym. Kobieta poznaje Calluma - 34-letniego właściciela biznesu pogrzebowego, który pomimo swojej nieśmiałości, buduje z Lark nić porozumienia.

    Wkrótce okazuje się, że aby Callum zachował swój rodzinny biznes, musi ożenić się przed kolejnymi urodzinami. Problemy społeczne nie pomagają mu znaleźć żony, a zegar tyka. Lark postanawia pomóc mu w tej, jakby się wydawało, beznadziejnej misji.

    Lubię, kiedy przełamywane są stereotypy. Tym razem nie mamy do czynienia z samcem alfa. Callum jest nieśmiały, poznawanie nowych osób sprawia mu trudność, a na dodatek w silnych emocjach się jąka. Ale czy można mu się dziwić? Dorastanie w domu pogrzebowym musiało odbić się na jego życiu. Rówieśnicy uważali go za dziwaka, co nie ułatwiło mu zawierania znajomości. Więcej czasu spędza z martwymi niż z żywymi, więc nie jest zaskoczeniem, że kontakty międzyludzkie są dla niego wyzwaniem.

    Lark natomiast całkowicie zamknęła się na miłość. Obwinia się za śmierć męża i nie potrafi sobie wyobrazić, że znowu mogłaby kogoś pokochać. Jej również nie mogę się dziwić. Jak widzicie, postawy naszych bohaterów są całkowicie uzasadnione, ich motywy są łatwe do zrozumienia. Niestety, nie są łatwe do przeskoczenia. 

    Fantastycznie spędziłam czas z tą książką. Bałam się, że będę w tym gronie ludzi, którym nie spodoba się taka tematyka. Na szczęście tak nie było. Owszem, kilkukrotnie czytałam z zamkniętymi oczami fragmenty o przygotowywaniu ciała do pochówku, ale poza tym, byłam pochłonięta losami bohaterów. Chciałam, aby ta dwójka otworzyła się na życie. O tym jest właśnie jest ten nieco absurdalny romans - to przypomnienie, że musimy żyć, przełamywać lęki, choć nigdy nie jest to łatwe.

    Jeśli lubicie czarny humor i chcecie poznać bohaterów, którzy są tak blisko związani ze śmiercią, sięgnijcie po ten oryginalny tytuł.



    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Skraj - Stacey McEwan - recenzja

    Jak Wam się podobają te barwione brzegi? Ja nie mogę się na nie napatrzeć. Są idealnie dopasowane do okładki! 🥰❄️

    Skraj - miejsce, gdzie zima nie ma końca. Lodowe pustkowie, na którym, aby przetrwać, należy z wdzięcznością przyjąć dary od Glacjan - skrzydlatych istot. Ceną jest ludzkie życie - Glacjanie w zamian za pożywienie, wybierają ofiarę wśród ludu. 

    Teraz wybrali Dawsyn.

    Młoda kobieta nie zamierza się poddać i jeśli istnieje choć cień szansy na ucieczkę, to zrobi wszystko, co w jej mocy, aby się uratować.

    Tak poznaje Ryona - pół-Glacjanina, który z jakiegoś powodu chce jej pomóc. Pytanie, czy w tym wrogim świecie, Dawsyn może komukolwiek zaufać.

    Nawet nie wiem, kiedy przeczytałam tę książkę - pochłonęła mnie tak bardzo, że w mgnieniu oka dotarłam do finałowej sceny. Jak to w fantastyce - na początku trudno się połapać kto jest kim, ale po kilku rozdziałach wszystko staje się jasne, a przez fabułę się wręcz płynie.

    Dawsyn nie ma czasu na przemyślenie swoich działań, co niejednokrotnie wpędza ją w kłopoty, ale dzięki temu fabuła nie zwalnia ani na chwilę. Dziewczyna jest jednocześnie odważna i impulsywna, a ta mieszanka sprawia, że czytelnik nie ma ani chwili wytchnienia.

    Emocji dostarcza nam też wątek romantyczny, który można nazwać slow burnem, bo na zbliżenie bohaterów musimy (nie)cierpliwie poczekać. 

    Jako romansiara jestem całkowicie usatysfakcjonowana relacją Dawsyn i Ryona. Stale się przekomarzają i dokuczają sobie, ale kiedy nadchodzi niebezpieczeństwo, w jednej chwili potrafią stanąć razem do walki. Z przyjemnością obserwowałam ten duet.

    "Skraj" to typowe romantasy z silną bohaterką, licznymi zwrotami akcji i cliffhangerem na końcu, który sprawi, że będziecie ze mną wyczekiwać kontynuacji.


    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Swallow. Nadzieja na lepsze jutro - Aleksandra Muraszka - recenzja

    Czytaliście trylogię Swallow? 🕊️

    Za nami premiera trzeciego, finałowego tomu - książki, którą objęłam swoim patronatem. Nie skłamię, jeśli powiem, że to prawdopodobnie jedna z najbardziej wyczekiwanych książek tego roku. Z niecierpliwością i zapartym tchem czekaliśmy na szczęśliwe zakończenie dla bohaterów. Tylko czy Ola Muraszka nam je zagwarantuje?

    Odniosłam wrażenie, że w tej części dzieje się więcej niż w dwóch poprzednich tomach razem wziętych. Zwrot akcji pogania zwrot akcji, nie dając czytelnikowi ani chwili wytchnienia.

    To złożona, wielowątkowa historia, w której mamy więcej niż dwójkę postaci pierwszoplanowych, a każda z nich uczy nas czegoś innego poprzez błędy, które popełnia. Nie sposób im nie kibicować, nawet wtedy, gdy wydaje się, że próbują osiągnąć coś niemożliwego. Ola nie ma litości ani dla swoich czytelników, ani dla bohaterów, co jest gwarancją emocjonalnego rollercoastera.

    A skoro już jesteśmy przy emocjach - uważam, że największą zaletą tej serii jest styl autorki, która w każde zdanie przelewa ogrom uczuć. Istotną rolę odgrywa zdrowie psychiczne naszych bohaterów. Ataki paniki, zaburzenia lękowe to tylko wierzchołek góry lodowej. Ola przepięknie pisze o tych trudnych emocjach, skłania nas do refleksji, niejednokrotnie wzrusza, a nawet doprowadza do łez. Nie będę ukrywać - autorka potrafi zgotować piekło swoim postaciom. Nie jest lekko i musicie być na to przygotowani. Niech Was nie zmyli ta przepiękna szata graficzna - Swallow jest historią pełną bólu i rozpaczy.

    Dlaczego objęłam tę książkę patronatem? Ponieważ Ola niejednokrotnie mnie zaskoczyła. Nie sposób było przewidzieć, co wydarzy się dalej. Bardzo doceniam też poruszanie tematu zdrowia psychicznego i uświadamianie, jak ważne jest, aby o nie zadbać, aby zadbać o siebie. I powtórzę się - to historia pisana emocjami. A ja lubię, kiedy powieść mnie przeczołga. Ola zdecydowanie to zrobiła!



    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Sinful - Lena M. Bielska - recenzja

    Lubicie motyw age gap, czyli różnicy wieku? 🤎 Jeśli tak - sięgnijcie po "Sinful".

    Naomi poznaje Victora, kiedy zastępuje koleżankę w pracy jako escort girl. Jej zadaniem jest spędzenie czasu z mężczyzną podczas imprezy. Młoda kobieta nigdy nie chciała się tym zajmować i zrobiła to tylko w drodze wyjątku. Te ustalenia odchodzą jednak w zapomnienie, ponieważ Victor i Naomi świetnie się dogadują i to pomimo dzielącej ich różnicy wieku. Są sobą zaintrygowani. Dochodzi do kolejnego spotkania. I jeszcze jednego...

    Ryzykowna relacja, a w tle tajemnice, intrygi i zemsta.

    Będę z Wami szczera, nie przepadam za motywem age gap. W "Sinful" różnica między bohaterami jest naprawdę duża i wynosi 24 lata! Ale poza tym - kompletnie nie mam się do czego przyczepić. Zauważyłam, że Lena M. Bielska potrafi pisać tak dobrze, że nie przeszkadzają mi nawet te mniej lubiane przeze mnie wątki.

    "Sinful" było moim pierwszym spotkaniem z twórczością autorki i nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Mogę Wam zdradzić, że do dziś przeczytałam już cztery książki Leny i chcę nadrobić je wszystkie. Jestem całkowicie kupiona jej stylem.

    To rewelacyjnie napisana książka. Wszystkie zachowania i decyzje mają swoje uzasadnienie. Czułość wylewa się z każdej strony. Bohaterowie dbają o swój komfort, wielokrotnie pytają się o zgodę - po prostu dbają o siebie i wspierają się w każdej chwili.

    Victor z pozoru jest surowym biznesmenem, ale w towarzystwie najbliższych pokazuje prawdziwą wersję siebie. Jest dla nich niezwykle troskliwy i opiekuńczy. 

    Naomi, choć młoda, jest szalenie inteligentna. Wydawałoby się, że w jej życiu niczego jej nigdy nie brakowało, ale to tylko pozory. Jest zdeterminowana, aby udowodnić swoją wartość.

    Przyznaję, że nie potrafię zakochać się w książce, w której jest tak duża różnica wieku, ale powiem szczerze, że to najlepiej napisany romans z age gap, jaki czytałam. Jeśli lubicie motyw age gap, dajcie szansę "Sinful".

    Ode mnie cztery kostki czekolady.


    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Miłość i inne stopnie naukowe Jennifer Hennessy recenzja

    Poznajcie kolejny tytuł, który skradł mi serce w tym roku. 🤎

    "Miłość i inne tytuły naukowe" uratowała mnie z zastoju czytelniczego. To rewelacyjny romans z takimi motywami jak friends to lovers oraz fake dating, a główni bohaterowie są w trakcie obrony doktoratu, więc pojawia nam się też zyskujący na popularności motyw naukowców.

    Bianca jest rozczarowana swoimi bliskimi. Właśnie obroniła upragniony doktorat, ale na jej imprezie nie pojawił się nikt z zaproszonych osób. Każdy miał coś ważniejszego do zrobienia. Żal sprawia, że kobieta spędza wieczór z licznymi drinkami i Xavierem - kolegą, z którym rywalizowała na studiach. Razem wpadają na genialny pomysł - będą udawać narzeczeństwo, aby zemścić się na najbliższych.

    Czy Biance uda się dać nauczkę swoim przyjaciołom? A może to Bianca wyciągnie z tej przygody lekcję na całe życie?

    Największą zaletą tej historii jest ukazanie przygnębiającej rzeczywistości, w której żyjemy, 
    Dziś sukcesem jest jedynie wyjście za mąż i urodzenie dziecka, ale już nie jest nim obrona tytułu doktora. Młodzi ludzie nieustannie żyją pod presją społeczną. Nie zrozumcie mnie źle: ślub i dziecko to wspaniałe etapy życia, ale nie są one obowiązkowe. Autorka pokazuje, że Bianca chciałaby jedynie otrzymać wsparcie od swoich najbliższych - takie samo, jakie ona okazuje im, kiedy wspólnie celebrują kolejne sukcesy. 

    Chemia między bohaterami nie pozwoliła mi oderwać się od lektury i sprawiła, że chcę przeczytać tę książkę jeszcze raz i ponownie przeżyć te wszystkie emocje.

    Jedyny minus? Mam niedosyt. Brakuje mi jednego, może dwóch rozdziałów, żebym mogła nacieszyć się "i żyli długo i szczęśliwie".

    Mam nadzieję, że przeczytacie tę książkę i zakochacie się w niej równie mocno, co ja 🤎


    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Czas_motyla_Martyna_Senator_recenzja

    Po dłuższej przerwie powraca Martyna Senator – jedna z moich ulubionych polskich autorek!

    Życie Kornelii, głównej bohaterki, powinno być pełne beztroski i radości. W końcu nastoletnie lata to czas, który wielu uważa za najlepszy w życiu. Jednak jej codzienność różni się od tej, którą przeżywają jej rówieśnicy. Kornelia każdego dnia martwi się o zdrowie swojej ciężko chorej siostry, Alicji. Choroba powoli wyniszcza nie tylko Alicję, ale również Kornelię.

    Pewnego dnia Kornelię odwiedza anioł śmierci, Cassiel. Choć może to brzmieć jak wytwór wyobraźni, każda chwila spędzona w jego towarzystwie przynosi Kornelii ulgę. Jego obecność pomaga jej zmierzyć się z chorobą siostry i znaleźć siły, by skupić się na własnym życiu.

    "Czas motyla" to powieść młodzieżowa, która z łatwością poruszy również starszych czytelników. Refleksyjny charakter książki sprawia, że zostaje ona w pamięci na długo po zakończeniu lektury. Martyna Senator porusza w niej trudne i bolesne tematy, takie jak choroba, śmierć i przygotowania do pożegnania bliskich. Wszystkie te kwestie dotykają nastolatki, która powinna cieszyć się życiem, a zmuszona jest mierzyć się z dramatyczną rzeczywistością.

    Autorka przypomina nam, jak ważne jest czerpanie radości z każdej chwili, bo nigdy nie wiemy, która z nich będzie tą ostatnią.Choć historia jest smutna, niesie ze sobą cenną lekcję i pocieszenie.

    Oprócz refleksyjnego charakteru, jednym z największych atutów książki jest jej zaskakujące zakończenie. Uwierzcie mi na słowo – nie jesteście w stanie przewidzieć, co się wydarzy! Uwielbiam takie zwroty akcji.

    Cieszę się, że Martyna wróciła z nową powieścią. "Czas motyla" przypomniał mi, jak zdolną jest autorką. Zaznaczałam (a raczej screenowałam, bo czytałam tę książkę jeszcze w wersji elektronicznej) fragment za fragmentem. Martyna z łatwością sprawiała, że się wzruszałam, smuciłam albo zaczynałam kwestionować pewne sprawy. 

    Gorąco polecam Wam "Czas motyla", ale musicie być przygotowani, że nie jest to lekka lektura. Ode mnie cztery kostki czekolady.


    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Danger Klaudia Bianek recenzja

    Lubicie motyw różnicy wieku (age gap)? 🤎

    "Danger" to zupełnie inne wydanie twórczości Klaudii Bianek. Autorka, która wciąż kojarzy mi się z literaturą obyczajową, zaskakuje coraz odważniejszymi powieściami. W "Danger" mamy do czynienia z dużą różnicą wieku, bo wynoszącą aż 14 lat, rywalizacją na torze motocyklowym, a także zakazany romans! Mówiłam - jest odważnie. 

    Carmen za dnia to zwyczajna, nieco przeciążona trudną sytuacją w domu, nastolatka. Nocą przemienia się w Estrellę - obiecującą debiutantkę nielegalnych wyścigów motocyklowych.

    Arsen w ciągu dnia jest wymagającym nauczycielem w liceum. Nocą ukrywa swoją twarz pod kominiarką i mknie niepokonany po torze. 

    Ta dwójka spotyka się najpierw na torze, gdzie stają się swoimi rywalami. Łączy ich miłość do adrenaliny i rywalizacji oraz wspólna pasja. Dzieli 14 lat. Sytuacja komplikuje się, gdy spotykają się również w szkole, a Danger okazuje się nowym nauczycielem Carmen. Nagle ich relacja staje się całkowicie zakazana.

    Jestem zaskoczona, że tak odważny romans wyszedł spod pióra Klaudii Bianek. Ale ja lubię zaskoczenia. "Danger" klimatem przypominał mi "Trzy metry nad niebem". Zakazana relacja, motocykle, nielegalne wyścigi - te motywy były naprawdę dobrze poprowadzone.

    Błyskawicznie wciągnęłam się w tę historię. Taki zakazany romans zawsze wywołuje w czytelniku mnóstwo emocji i nie pozwala odłożyć książki na bok.

    A teraz wady. Po pierwsze: opisy Miami wydawały mi się płaskie, nie czułam klimatu tego miasta, a szczególnie jego nocnej wersji. Po drugie: żałuję, że opis zdradza największe zaskoczenie tej książki, czyli to, że Danger jest nauczycielem Carmen. Tym zwrotem akcji reklamowana jest powieść, a czytelnik w pewnym sensie jest okradziony z tej niespodzianki.

    Osobiście nie jestem fanką tak dużej różnicy wieku, a już na pewno nie relacji nauczyciel-uczennica, dlatego nie objęłam tej książki swoim patronatem. Ale nie będę ukrywać, że wciągnęłam się w tę historię i chciałam wiedzieć, jak rozwinie się relacja głównych bohaterów.

    Ode mnie trzy kostki czekolady.


    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Just One Call Nikola Enenkiel recenzja

    Lubicie romanse z motywem hokeja?

    Muszę przyznać, że powoli zaczynam mieć ich przesyt, tym bardziej że różnie bywa z reserachem autorów, ale w "Just one call" to nie hokej gra główną rolę. Wskazówkę znajdziecie już w tytule - o tym za chwilę.

    Choć autorka uprzedza, że jej oddanie hokeja może nie być do końca wierne, to jest zdecydowanie lepsze niż w 90% obecnie popularnych romansów hokejowych. Naprawdę doceniam wysiłek włożony w jak najlepsze opisanie tej dyscypliny.

    Motyw hokeja pewnie ma być tylko wabikiem na czytelników, bo najważniejszą rolę w tej historii gra zdrowie psychiczne. Główna bohaterka zmaga się z kompleksami dotyczącymi swojej wagi. Główny bohater zaś wychowywał się w domu dziecka, co odcisnęło na nim ogromne piętno. Tę dwójkę zaczynają łączyć długie rozmowy telefoniczne, które w pewnym momencie stają się najjaśniejszą częścią ich dnia.

    Ujęło mnie to, jak ładnie autorka pisze o tych trudnych tematach, uświadamia, że błahe kompleksy wcale nie są takie błahe, a popularny hokeista może skrywać swoje "prawdziwe ja" za maską pewnej niefrasobliwości.

    Cały czas nie wierzę, że to książka napisana przez polską autorkę. Wiele osób uważa, że powieści polskich twórców odstają od tych zagranicznych, ale "Just one call" jest kolejnym dowodem na to, że to kompletna bzdura.

    To nie jest bajka, ale uroczy romans o bardzo życiowych sytuacjach. Bardzo, bardzo polecam. 🤎
    Ode mnie cztery kostki czekolady.


    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Astrid Parker daje radę Ashley Herring Blake recenzja

    Czytacie romanse wlw (women who love women)? 🤎🏳️‍🌈

    Czas powrócić do Bright Falls!
    Tym razem poznajemy losy tytułowej Astrid Parker, siostry przyrodniej Delilah z poprzedniego tomu. Jak wiemy jeszcze z pierwszej części, Astrid zerwała zaręczyny i w pełni skupiła się na sobie. Właśnie stoi przed ogromną szansą na rozwój kariery - zaprojektuje na nowo lokalny pensjonat, a to wszystko na oczach kamer programu HGTV.

    Pierwszy dzień powinien być idealny. Idealny projekt. Idealna sukienka. Idealne nastawienie. Ale to wszystko rujnuje Jordan - wylewa kawę na idealną sukienkę, podważa każdą decyzję Astrid i błyskawicznie psuje jej humor.

    Jeśli znacie, czytacie i lubicie romanse wlw, to nie muszę namawiać Was do przeczytania "Astrid Parker daje radę". Jest pełna tego, co najważniejsze, czyli:
    🔸barwnych, silnych, choć czasami pogubionych bohaterek, 
    🔸poszukiwania własnej drogi,
    🔸rozmów pełnych wsparcia i akceptacji,
    🔸rewelacyjnej chemii między bohaterkami podsycanej złością.

    Jeśli nie czytaliście jeszcze żadnej książki o związku dwóch kobiet, to chciałabym, abyście spróbowali i wyrobili własne zdanie. Ja uwielbiam w książkach z reprezentacją LGBT+ to, jak przypominają nam, że każdy z nas ma prawo do miłości, do życia po swojemu, do błądzenia, do poszukiwania siebie, a przede wszystkim do akceptacji. Te romanse są zazwyczaj też bardziej emocjonalne, bo nasi bohaterowie często niosą na swoich barkach większy ciężar.

    W drugim tomie serii "Bright Falls" nie brakuje trudnych tematów i skomplikowanych relacji. Relacja Astrid z matką nie należy do najłatwiejszych. Młoda kobieta od zawsze musiała być perfekcyjna, a matka nie pozostawiała jej miejsca na popełnianie błędów. Czytelnik może obserwować tego skutki - Astrid nie wie, jak powinno wyglądać jej życie. Kryzysowa sytuacja sprawia, że kobieta zaczyna wszystko kwestionować, w tym swoją wizję przyszłości. Jordan zaś sprawia, że Astrid kwestionuje to, co uważała za pewnik - swoją orientację.

    🚨 Lektura pierwszej części - "Delilah Green ma to gdzieś" - nie jest obowiązkowa, ale wiele wyjaśnia, więc zachęcam do czytania książek we właściwej kolejności. 

    Ode mnie 4 kostki czekolady.


    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Zostań-ze-mną-Jennifer-L.-Armentrout-recenzja

    Znana jest Wam twórczość Jennifer L. Armentrout?
    "Zostań ze mną" to 4. tom serii, którą poznajemy na nowo w odświeżonych okładkach i nowym tłumaczeniu. Nie musicie znać poprzednich części.

    Calla zbudowała sobie dobre życie. Studiuje, ma kilkoro przyjaciół i choć nigdy nie powiedziała im całej prawdy o sobie, to czuje, że są ze sobą blisko. Ma zaplanowaną przyszłość, wie, co chce osiągnąć. Wszystko układa się całkiem dobrze, mimo że traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa wciąż rzucają cień na jej codzienność.

    Kiedy okazuje się, że matka Calli po raz kolejny namieszała w jej życiu, dziewczyna traci wszystko, co tak sumiennie zbudowała. Jej plany, marzenia, a nawet kontynuowanie studiów stają pod znakiem zapytania. Calla nie ma wyboru - musi wrócić do miasteczka, w którym obiecała sobie, że już nigdy więcej się nie pojawi. Musi zrobić wszystko, aby po raz kolejny naprawić swoje życie. Na miejscu okazuje się jednak, że być może nie jest w tym wszystkim sama.

    Muszę przyznać, że nie lubię książek o gangsterach, mafii, mało legalnych interesach. "Zostań ze mną" niestety porusza takie tematy, ale ku mojej radości, autorka poprowadziła ten motyw o tyle ciekawie, że zdołała mnie zainteresować.

    Ogromnym plusem powieści Armentrout są barwne, dobrze wykreowane postacie pierwszoplanowe. Główny bohater, Jax, jest bardzo troskliwy i czuły. Choć na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że nie warto z nim zadzierać, to w rzeczywistości ma serce na dłoni. A może jedno nie wyklucza drugiego?

    Calla ma za sobą bagaż traumatycznych doświadczeń. Nic więc dziwnego, że nie chce dzielić się nim z przyjaciółmi. Tę część swojego życia już dawno zamknęła. A przynajmniej tak jej się wydawało. Jest niewinna, to prawda, ale na szczęście nie jest przy tym naiwna. Wykazuje się dużą odwagą i robi wszystko, aby odzyskać wszystko to, co już zbudowała.

    Ważną częścią tej opowieści jest też walka z kompleksami, autorka przypomina nam, że nasze postrzeganie samych siebie niekoniecznie przekłada się na to, jak widzą nas inni.

    Szybko wciągnęłam się w historię Calli, kibicowałam jej i zastanawiałam się, w jaki sposób uda jej się rozwiązać tę sytuację bez wyjścia.

    Ode mnie trzy kostki czekolady.


    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     

    Rzuć_go_dla_mnie_recenzja_Whitney_G

    Whitney G. znana jest ze swoich nowelek, które czytało się bardzo dobrze, ale zawsze pozostawiały po sobie niedosyt. Tym razem autorka wraca z pełnowymiarową książką i intryguje już samym tytułem. 

    "Penelope, wiem, że jest trzecia nad ranem, ale muszę to z siebie wyrzucić. (...) Osiągnąłem limit w byciu twoim najlepszym przyjacielem i mogę ci szczerze powiedzieć, że on na ciebie nie zasługuje. Nie mówię ci tego, ponieważ jestem ku🤫ewsko zazdrosny (...). Znasz mnie lepiej niż ktokolwiek inny (...), więc masz wszelkie powody do tego, żeby nie dawać mi żadnej szansy. Jestem przekonany, że lepiej ci z kimś innym, i chcę, żebyś się przekonała. Nie proszę o wiele, chcę tylko, żebyś…"

    "Rzuć go dla mnie" to historia Penelope i jej szalonych związków, które zawsze kończyły się niewypałem. Sercowych porad udziela jej przyjaciel jej brata. Gdy brat wyjechał, poprosił Haydena, aby zatroszczył się o jego młodszą siostrę. I tak Penelope utknęła z Haydenem, ale przynajmniej może wykorzystać jego doświadczenie w kwestii randkowania. Sytuacja robi się skomplikowana, gdy uczucia wymykają się spod kontroli...

    Najnowsza powieść Whitney G. to przede wszystkim pomysłowa fabuła, którą doceniam, bo lubię wszystko, co nowatorskie. Podobał mi się oryginalny początek, kiedy to autorka celowo wprowadziła czytelnika w błąd.

    Drugi plus przyznaję za odliczanie rozdziałów kolejnymi zerwaniami. Ale to akurat można było dopracować. Mamy tylko informację "wtedy" i "teraz" oraz numer kolejnego zerwania. Brakowało mi konkretnie podanego roku, wieku bohaterki - czegoś, co pomogłoby mi określić, jak dawno było "wtedy".

    Prawda jest taka, że pochłonęłam tę książkę, bo nie mogłam się od niej oderwać. Moja ocena byłaby wyższa, gdyby nie zbyt duża liczba scen zbliżeń. W pewnym momencie były one ważniejsze od rozmów głównych bohaterów. Niestety.

    Dobrze, że Whitney G. pozwala też sobie na dłuższe formy. Zdecydowanie ma fajne pomysły i pełnowymiarowe powieści pozwalają jej rozwinąć skrzydła. Nowelki były w porządku, ale pozostawiały niedosyt. Czekam na więcej! 🤎

    Ode mnie trzy kostki czekolady.



    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Detox_Love_Story_Julia_Biel_recenzja

    Kiedy w życiu Jody wszystko przestaje się układać, postanawia uciec z Poznania do Edynburga i rozpocząć detoks od płci męskiej. Nie od dziś wiadomo, że to właśnie oni są głównym powodem komplikacji w życiu kobiet, prawda?

    Niestety, jak to w życiu bywa, Joda spada z deszczu pod rynnę, bo już na lotnisku poznaje gburowatego Eryka, a Edynburg nie wita jej z szeroko otwartymi ramionami. 

    Czytałam tę książkę kolejny już raz, a mimo to są takie sceny, które nieuchronnie doprowadzają mnie do łez. Emocji tu nie brakuje, a Julia z łatwością przekazuje je czytelnikom. Mnóstwo tu przekomarzania się, dokuczania sobie. Dialogi aż kipią od humoru, sarkazmu i inteligencji, a to wybuchowa mieszanka. Julia pierwszorzędnie wykorzystała motyw od nienawiści do miłości. 

    Nieustannie wzruszam się, czytając Detox. Jest w tej historii dużo wrażliwości. Eryk z pozoru pewny siebie facet, skrywa w sobie mnóstwo lęków. Joda nie bez powodu ucieka. Wycofuje się, gdy sytuacja robi się nieciekawa. Teoretycznie jest otoczona kochającymi ją ludźmi, ale tak naprawdę chce, żeby pokochała ją jeszcze jedna osoba, tylko jedna osoba. Jodzie niełatwo patrzy się na happy endy wszystkich dookoła, kiedy nikt nie napisał dla niej szczęśliwego zakończenia. Ale jest nadzieja, że Julia Biel chwyciła za klawiaturę i napisała ten wielki finał. Sami będziecie musieli się o tym przekonać. 

    Eryk to mój ulubiony bohater męski spośród wszystkich książek Julii Biel. Jego poczucie humoru, wrażliwość i zakompleksiona dusza działają na mnie jak magnes. Czy wspominałam, że Eryk czyta książki Colleen Hoover? Prawdopodobnie powinnam od tego zacząć recenzję. 😉

    ❗Detox to teoretycznie czwarty tom serii Love Story, ale możecie czytać to bez znajomości poprzednich tomów, ponieważ opowiada o innych postaciach. Mimo to zachęcam do poznania całej serii i historii całego rodzeństwa Mellerów. 
    To młodzieżówka, ale w Detoksie znajdziecie już sceny zbliżeń, dlatego rekomendowany wiek czytelnika to co najmniej 16 lat.

    Detox jest idealnym tytułem na wakacyjne wieczory. Bohaterowie niejednokrotnie doprowadzą Was do śmiechu, ale i białej gorączki.

    Ode mnie oczywiście cztery kostki czekolady.


    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Zawsze_tu_będę_Hannah_Bonam-Young_recenzja

    Poznajcie kolejną książkę objętą moim patronatem 🤎

    "Zawsze tu będę" to już druga książka autorstwa Hannah Bonam-Young na polskim rynku wydawniczym. I chociaż są ze sobą powiązane, to nie musicie czytać wcześniej "Powiedz, żebym został", aby poznać "Zawsze tu będę". Ja nie miałam okazji czytać poprzedniej powieści autorki, więc nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale Bonam-Young szybko przekonała mnie do swojej twórczości.

    Autorka stworzyła niezwykle oryginalną historię, która przełamuje schemat za schematem, a to lubię najbardziej.

    Lane boi się miłości. I chociaż ciągnie ją do Matta, genialnie się dogadują, to wie, że nie może pozwolić sobie na coś więcej niż przyjaźń. Bo miłość to ból.

    Matt nie boi się emocji, zdarza mu się płakać. Ma serce na dłoni i z niezwykłym zaangażowaniem pomaga Lane przerobić autobus szkolny na jej przyszły dom. Ta postać różni się od stereotypowych bohaterów romansów i zapewniam, że pokochacie do od pierwszych rozdziałów.

    Lane i Matt nie mogliby się bardziej różnić, ale wspólna praca przy renowacji autobusu zbliża ich do siebie, a wszelkie granice powoli się zacierają. Matt mógłby uczyć nas wszystkich cierpliwości i wrażliwości. Jego zachowanie niejednokrotnie poruszało we mnie czułe struny. Ten bohater to plaster na rany.

    W "Zawsze tu będę" pełno ujmujących gestów i słów; fragmentów, które sprawiały, że się rozpływałam. Ale nie brakowało też cierpienia. Hannah Bonam-Young porusza nie tylko temat żałoby i jej wpływu na nasze życie, a także lęku przed miłością. Co ważne - z pomocą bohaterów swojej książki pokazuje, że terapia jest ważna i nie powinna być tematem tabu.

    Jestem zakochana w tej historii, w tych bohaterach i z pewnością przeczytam kolejne książki Hannah Bonam-Young. Dajcie sobie szansę zachwycić się "Zawsze tu będę" i sięgnijcie po ten tytuł. 🤎

    Ode mnie oczywiście 4 kostki czekolady.

    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Lato_w_którym_cię_poznałam_Elizabeth_O'Roark_recenzja

    Kuszą Was książki że zdjęcia? A może już je czytaliiście?

    Elizabeth O'Roark powraca z nową historią z cyklu Pewnego Lata. Ważna informacja: książki można czytać oddzielnie, ponieważ powiązanie między nimi jest bardzo znikome.

    Kiedy życie Lucy się rozpada, a ona zostaje sama z bliźniętami, mąż odbiera jej wszystko, co tylko może, kobieta wraca do domu ciotki, gdzie spędzała dzieciństwo. 

    Nagle okazuje się, że jej sąsiadem oraz nowym szefem staje się mężczyzna, w którym w młodości się podkochiwała. Ale jego nastawienie pozostawia wiele do życzenia. Lucy musi walczyć o utrzymanie pracy i udowodnić, że jest odpowiednią osobą w odpowiednim miejscu. 

    W międzyczasie Lucy zauważa, że życie Caleba również jest dalekie od ideału. Może będą mogli się wzajemnie uratować? Jeśli tylko to przetrwają.

    Z początku wydawało mi się, że to przesłodzona, zbyt bajkowa historia o miłości do przyjaciela z dzieciństwa. Ale na szczęście autorka zestawiła tę słodycz z wredotą losu. Nasi bohaterowie są bardzo poranieni, wiele przeszli i to rzutuje na ich zaufanie, a raczej brak zaufania. 

    Pochłonęłam tę książkę w pół dnia, nie mogłam się od niej oderwać. Ale miałam też ochotę napisać ją na nowo, ponieważ bohaterowie nie podejmowali takich decyzji, jak bym sobie życzyła. Momentami miałam ochotę potrząsnąć postaciami, aby zachowywali się jak należy, ale szczerze powiedziawszy, przez to wydawali mi się bardziej ludzcy i mniej idealni.

    To historia, która zaczyna się bajkowo i wiele jest tutaj momentów, w których myślałam sobie, że przecież życie tak nie wygląda, ale autorka sprytnie zestawiła je z naprawdę trudnymi sytuacjami, co sprawiło, że mamy do czynienia z kolejną słodko-gorzką historią doprawioną pikanterią. Nie jest idealnie, ale jest naprawdę dobrze i czekam na kolejne części serii Pewnego Lata.

    Ode mnie trzy kostki czekolady.
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Done_and_dusted_Lyla_Sage_recenzja

    Czytaliście już jakiś romans kowbojski? 🤠

    Mam wrażenie, że na tę książkę czekała spora część bookstagramu. I wcale się nie dziwię, bo to świeży powiew powietrza i chwila przerwy od romansów o hokeju.

    Emmy Ryder po latach wraca do rodzinnego miasteczka, choć w młodości nie marzyła o niczym innym, jak o wyrwaniu się z tego przeklętego miejsca. Wypadek, który postawił całą jej karierę jeździecką pod znakiem zapytania, zmusił ją do ostateczności i tak właśnie znalazła się z powrotem w barze, w którym lata temu spędzała mnóstwo czasu. Kiedy nagle słyszy tę jedną piosenkę już wie, że jej powrót nie umknął Lukowi Ryderowi. A to oznacza kłopoty.

    W przypadku "Done and dusted" podobał mi się klimat oraz miejsce akcji. Osadzenie książki na ranczo zawsze jest czymś nieco innym, a ja tak lubię różnorodność.

    Choć to "jedynie" kowbojski romans, to autorka wzbogaciła go o temat traumy po wypadku, ataków paniki czy chociażby trudnych relacji z rodzicami, a wręcz toksycznych relacji. Więc z jednej strony mamy bardzo pikantny romans (daję plusik za oznaczenie 18+ już na przodzie okładki!), ale porusza on też istotne tematy. 

    Spędziłam z tą książką miło czas, ale widzę kilka rzeczy, które można byłoby poprawić.

    Już na okładce widzimy informację, że jest to slow burn. Nie jestem do tego przekonana. Według mnie wszystko działo się w normalnym tempie.

    Kolejnym motywem, o którym wspomina się w kontekście Done and dusted, jest hate to love i szczerze powiedziawszy, tutaj też jestem delikatnie zawiedziona. Brakowało mi tej nienawiści i dokuczania sobie. Tak naprawdę tylko w pierwszych rozdziałach mamy do czynienia z tego typu sceną. Dalej to już jest friends to lovers, a ta zmiana głównego motywu nie była niczym poparta.

    Książka mi się podobała, ale widzę pewien chaos w motywach. A może one po prostu zostały źle nazwane i przez to wprowadzają czytelnika w błąd, a później pojawiają się niespełnione oczekiwania?

    Na koniec zdradzę Wam, że już od pierwszych rozdziałów to bohaterowie drugoplanowi przyciągnęli moją uwagę i z tego powodu wyczekuję kolejnych części. 🤎



    Poniżej sprawdzicie, gdzie w najlepszej cenie można kupić recenzowaną książkę.
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Swallow_Aleksandra_Muraszka_recenzja

    "Swallow" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Aleksandry Muraszki, ale z pewnością nie ostatnie. Już w początkowym tomie trylogii Ola wielokrotnie mnie zaskoczyła.

    Przeczytałam mnóstwo książek, ale takiej sceny poznania głównych bohaterów jeszcze nie czytałam! Dlatego pierwszy plus przyznaję za kreatywność.

    Drugi plus za dbałość o język. Nie uwierzycie, ale jeszcze są polskie książki napisane z dbałością o każde zdanie. Nie znalazłam tu żadnych literówek. Aleksandra Muraszka nie tylko pisze pełnym emocji językiem, ale także z dbałością o język. Jak ja to doceniam!

    Trzeci plus za wspomniane już emocje. Ola z łatwością przelała je na papier, a następnie sprawiła, że udzielają się one czytelnikom. A jest to prawdziwy rollercoaster emocji. To nie jest łatwa historia, pełno w niej bólu i cierpienia.

    To opowieść dwóch poranionych dusz, które nie radzą sobie ze swoimi uczuciami. Ale w jakiś sposób stają się swoimi bohaterami. Chciałabym abyście pamiętali, że to nie jest cukierkowy romans i przygotowali się na to, że ta książka Was przeczołga, bo Ola nie ma litości.

    "Swallow" to nie tylko bardzo dobrze przelane na papier emocje, które udzielają się czytelnikowi, ale też ciekawa fabuła i naprawdę dobry styl autorki. Jestem pod wrażeniem. W drugiej części akcja nabiera tempa, a dodatkowo pojawia się zagadka, może nawet nieco kryminalna. Jedno jest pewne - nie będziecie się nudzić, a ja potrzebuję więcej.

    Ode mnie cztery kostki czekolady.

    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najniższej cenie kupisz oba tomy "Swallow".

    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Lato_kiedy_cię_poznałam_recenzja_Elizabeth_ORoark

    Znacie twórczość Elizabeth O'Roark? 🤎

    "Lato, kiedy Cię poznałam" to mój powrót po kilku latach do twórczości tej autorki. Miałam okazję przeczytać "Przebudzenie Olivii" oraz "Pokusę Erin", a później nasze drogi z O'Roark się rozeszły. A to błąd! Bo po lekturze "Lata, kiedy Cię poznałam" od razu obiecałam sobie, że nadrobię powieści O'Roark.

    "Lato..." to wielowątkowa i złożona historia, która kryje się pod niepozorną okładką. Wiem, że na pierwszy rzut oka tytuł ten wygląda typowo jak wszystkie inne romanse, ale byłam zaskoczona, ile jest tutaj powodów do refleksji. 

    To historia o pozorach, o maskach, które nosimy, aby się komuś przypodobać, aby zasłużyć na coś lub aby coś komuś wynagrodzić. Ale kim jesteśmy pod tymi maskami? Czy w ogóle znamy samych siebie? Odniosłam wrażenie, że nic nie jest tu takie, na jakie wygląda i nikt nie jest tym, za kogo się podaje.

    Ważnym tematem, który poruszyła autorka jest też wybranie samego siebie, walka o swoje pragnienia, sprzeciwienie się wpływom innych osób. To wszystko pięknie brzmi, ale w praktyce jest często prawie niemożliwe do wykonania i to też pokazuje nam przykład głównej bohaterki.

    Tak, zdecydowanie podobała mi się ta złożoność, te trudne i silne emocje, które szybko się mi udzielały.

    Naprzemiennie poznajemy obecne wydarzenia oraz te, które wydarzyły się w przyszłości i które miały tak ogromny wpływ na teraźniejszość. Stopniowo odkrywamy, co wydarzyło się w przeszłości między Juliet a Lukiem i jak zawiła jest to historia.

    Jedyną wadą tej książki są liczne sceny erotyczne, momentami wręcz niezręczne. I to tylko z tego powodu nie oceniłam "Lata..." wyżej.

    Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę z tego cyklu, tym razem już o innych postaciach (ta w czerwcu), ale również obiecuję powrót do pozostałych powieści Elizabeth O'Roark.

    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Times_New_Romans_Julia_Biel_recenzja

    Moja ukochana książka mojej ukochanej autorki. 🤎

    "Times New Romans" to pozycja, która zapiera dech w piersiach. Przyciąga czytelnika popularnymi i lubianymi motywami jak second chance, enemies to lovers czy forced proximity, a następnie utrzymuje zainteresowanie niesamowicie wciągającą fabułą, która opisuje losy dwójki poczytnych autorów.

    Ze względu na nienawiść między bohaterami przypomina "The Spanish Love Deception". Historia dwójki autorów może przywodzić na myśl twórczość Emily Henry. Jednak mimo że Julia Biel wykorzystała popularne motywy, to uciekła przed powielaniem schematów, a jej historia jest oryginalna.

    Cechą charakterystyczną stylu Julii Biel są żarty językowe. Już sam tytuł jest pomysłową grą słów. Od pierwszych zdań widać, że mamy do czynienia z doświadczoną autorką, która mistrzowsko potrafi posługiwać się słowem. Jednym zdaniem doprowadza do śmiechu, a kolejnym już sprawia, że w oczach pojawiają się łzy wzruszenia — Julia z łatwością przekazuje emocje swoim czytelnikom.

    Biel po raz pierwszy podjęła się wyzwania napisania tak namiętnych scen i zrobiła to znakomicie. Nie są one ani wulgarne, ani nudne, co stanowi istotny atut tej książki. Niemniej jednak ta pikanteria i wiek bohaterów (26 lat) sprawiają, że "Times New Romans" polecana jest pełnoletnim czytelnikom.

    Autorka wykreowała bohaterów, którzy są dalecy od ideału, co sprawia, że stają się jeszcze bardziej realistyczni i bliscy czytelnikom. Ich błędy i lęki nadają całej historii głębi. Pokochałam tę historię z całego serca i wiem, że na jednym rereadzie się nie skończy.

    "Times New Romans" to jak dotąd najlepsza książka autorstwa Julii Biel. Po raz pierwszy od bardzo dawna oceniłam książkę 9/10. Nie mogę dać Julii 10/10, bo wiem, że stać ją na jeszcze więcej. To autorka, która każdą kolejną historią (pozytywnie) zaskakuje. A ja stale mam niedosyt twórczości Julii.

    To co? Przeczytacie "Times New Romans"? A może już jesteście po lekturze i tak jak ja, straciliście głowę dla Theo? 🤎


    Później sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz "Times New Romans" Julii Biel.

    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
    Twój_na_zawsze_Abby_Jimenez_recenzja

    Abby Jimenez czaruje słowami i było to dla mnie oczywiste od pierwszego spotkania z jej twórczością. Ale "Twój na zawsze" wprawiła mnie w jeszcze większy zachwyt. Twórczość Abby jest dla mnie czytelniczym pewniakiem, jednak tym razem autorka przeszła samą siebie. 

    Briana to lekarka, która spodziewa się, że w najbliższym czasie otrzyma awans. Jednak gdy w szpitalu pojawia się Jacob, jej awans staje pod znakiem zapytania. Kobieta szybko zaczyna czuć niechęć do nowego lekarza. Jacob też nie jest zauroczony postawą Briany, która wydaje mu się oziębła. Ale dajcie im trochę czasu, jeszcze więcej nieporozumień i... Kartkę papieru, a nasi bohaterowie zaczynają wymieniać między sobie listy. Tak, staroświeckie listy!

    Bardzo podobał mi się pomysł na wykorzystanie listów do komunikacji między głównymi bohaterami. Byłam zachwycona ich relacją, tym, jak była ona rozwijana. I Briana, i Jacob, mają za sobą bardzo złe doświadczenia z poprzednich związków oraz problemy z zaufaniem i nie chcą tworzyć kolejnej relacji. Ale to dzieje się samo! To, co oboje robili dla siebie, sprawiało, że rosło moje serce. To, jak ona o niego walczyła, to jak on ją próbował oswoić... Coś pięknego. Obserwowałam to wszystko z zapartym tchem i od początku bardzo kibicowałam naszym bohaterom. Rozpływałam się przy wszystkich tych małych gestach, jak oglądanie ulubionego serialu drugiej osoby, aby ją lepiej zrozumieć.

    Jakie znajdziecie tutaj motywy? Na początku hate to love, choć później pojawia się friends to lovers, a na deser nasz ulubiony fake dating! 🫶🏼 

    Warto wiedzieć, że książka jest delikatnie powiązana z "To nie może się udać", więc warto czytać jedną po drugiej, ale nie jest to wymagane. 

    "Twój na zawsze" jest romansem na mistrzowskim poziomie i potrzebujecie jej w swoim życiu. Ten tytuł trafia też na moją listę najlepszych książek 2024 roku. Ode mnie oczywiście cztery kostki czekolady.

    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz recenzowaną książkę.

    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Desire_or_defense_Leah_Brunner_recenzja

    Ręka w górę, jeśli lubisz książki z hokejem w tle! 🙋🏼‍♀️

    "Desire or defense" wykorzystuje ten popularny motyw, ale na szczęście autorka urozmaiciła go ciekawą historią głównej bohaterki. 

    Andie to młoda dziewczyna, której życie wywróciło się do góry nogami po śmierci rodziców. Z dnia na dzień musiała stać się rodzicem dla swojego brata - Noaha. Duży plus dla autorki za dodanie czegoś oryginalnego, dzięki temu nie jest to tylko książka o hokeju.

    Mitch to wybuchowy chłopak. Z łatwością można go doprowadzić do wściekłości. Jego trener ma jednak dość takiego zachowania i zmusza Mitcha do trenowania młodzieżowej drużyny hokejowej, co jest dokładnie tak przerażające, jak brzmi (czyli bardzo).

    Chociaż romansowa otoczka oraz hokejowy wątek mogą sugerować lekką lekturę, to nie taki był cel autorki. Leah Brunner nie ma litości dla swoich bohaterów i każdego z nich obdarowała bagażem trudnych doświadczeń. Jak już wspomniałam - Andy po śmierci rodziców musiała przejąć rolę matki nastolatka. Dla jej brata, tak młodego człowieczka, utrata najważniejszych osób w życiu jest czymś niewyobrażalnym. Mitcha również pisarka nie oszczędziła, czego konsekwencją jest jego obecne zachowanie... Ale wspaniałe jest to, że nasi bohaterowie pokazują, że chodzenie na terapię jest normalne, a wręcz potrzebne! Trzeba mówić wprost, że sięgnięcie po pomoc specjalisty nie jest powodem do wstydu.

    To mógł być mój patronat, ale odrzuciłam tę propozycję. Bohaterowie ze zwykłych znajomych, a wręcz nieznajomych, błyskawicznie stają się dla siebie wszystkim. A ja nie jestem fanką instant love. Co więcej - dwa ostatnie rozdziały są dla mnie całkowicie zbędne (nie opowiem Wam o nich, to jednak jest zakończenie). Ale pomijając te dwie wady, to jestem naprawdę zadowolona z lektury "Desire or defense" i z czystym sumieniem polecam ten tytuł wszystkim fankom hokeja w książkach. 🤎


    Poniżej sprawdzisz, gdzie w najlepszej cenie kupisz recenzowaną książkę.
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
     
    Zrozum to, Dani Brown - Talia Hibbert

    Czas na drugą z sióstr Brown! 🤎

    Po "Zacznij żyć, Chloe Brown" nadeszła pora na "Zrozum to, Dani Brown". Przed nami jeszcze trzecia część o Eve. Od razu Wam zdradzę, że cała seria o siostrach Brown znalazła się na liście najlepszych romansów według Goodreads.

    Dani to kobieta sukcesu skoncentrowana na rozwoju swojej kariery zawodowej. Nie w głowie jej miłość, ale nie pogardzi przygodą na jedną noc. Kiedy po akcji ratunkowej, w której Zaf wynosi Danikę z budynku, para staje się viralem, mężczyzna proponuje jej udawanie związku. Oczywiście wszystko w szczytnym celu. Takiej propozycji nie można odmówić. A reszta to już historia. 😎

    Talia Hibbert zaskakuje czytelników odwróceniem standardowych ról. "Zrozum to, Dani Brown" to niekonwencjonalny romans, ponieważ to główna bohaterka jest przeciwna związkom i boi się zobowiązań. Natomiast Zaf jest romantykiem, namiętnie czyta romanse i marzy o swoim szczęśliwym zakończeniu. Ale nie myślcie sobie, że przez to traci męskość.

    Tak na marginesie - scena, w której Dani przyłapuje Zafa na słuchaniu romansu w audiobooku - złoto!

    Nasi bohaterowie mają spory bagaż doświadczeń. Zaf musi poradzić sobie z traumą i lękami społecznymi. Dani zmaga się ze złymi doświadczeniami po pierwszym poważnym związku. To znowu jest nieco przewrotne. Przecież w romansach to kobieta jest tą "słabą". Brawa dla autorki za wywrócenie stereotypów do góry nogami. 

    Mamy tutaj dwa główne motywy: udawany związek i "on zakochuje się pierwszy". Ponadto uwielbiam bohaterki, które sa naukowczyniami, więc to kolejny plus! Jeśli mowa już o plusach - główna bohaterka jest plus size (mówiłam, że to przewrotny romans). Nie zapomnijmy o wszechobecnych w tej historii książkach! 😍 Brzmi jak powieść idealna, prawda?

    Jeśli mam się do czegoś przyczepić, to jedynie do nieco zbyt wulgarnego języka. Podkreślam też, że jest to książka dla dorosłych czytelników, na co wskazują wspomniane już wulgaryzmy, ale również sceny erotyczne.

    Jak już zaznaczyłam na początku recenzji - każda z części serii opowiada o innej z sióstr. Historia Dani podobała mi się o wiele bardziej niż Chloe. Jeśli chcecie, możecie czytać je oddzielnie.

    Macie ochotę na ten nieschematyczny romans? 🤎

    Ode mnie cztery kostki czekolady.


    Poniżej sprawdzicie, gdzie w najlepszej cenie kupić recenzowaną książkę.
    Share
    Tweet
    Pin
    No komentarze
    Nowsze Posty
    Starsze Posty

    Bookstagram

    Polecany post

    Wydane w Polsce książki z zestawień Goodreads

    Od 2022 roku z niecierpliwością czekam na nowe zestawienie najlepszych romansów według Goodreads. W lutym 2022 roku pojawiła się lista 64 na...

    Wybierz coś dla siebie

    • Kalendarze/dzienniki (4)
    • Kryminał/sensacja/thriller (38)
    • Literatura dla dzieci (2)
    • Literatura fantastyczna (40)
    • Literatura historyczna (14)
    • Literatura kobieca (233)
    • Literatura młodzieżowa (90)
    • Literatura piękna (1)
    • Literatura współczesna (7)
    • Literatura świąteczna (14)
    • Patronat (30)
    • Poezja (4)
    • Reportaż (1)
    • artykuł (15)
    • cytaty (23)
    • hate-love (19)
    • wywiad (4)

    Najpopularniejsze

    • Bookstagram. Jak zacząć?
      2 października 2018 roku minął rok odkąd prowadzę bookstagrama. Zakładając konto na Instagramie, nie przypuszczałam, że osiągnie ono tak ...
    • Zostawiłeś mi tylko przeszłość
      (...) wiedz, że mi przykro, ale nie bądź na mnie zły, że znowu to wszystko przeżywam. Zostawiłeś mi tylko przeszłość. Tak to się wszyst...
    • Karminowe serce
      Czasami, kiedy wszystkie drogi prowadzą donikąd, ucieczka wydaje się jedynym rozwiązaniem. Brakuje słów, żeby wytłumaczyć to, co było. Br...

    Archiwum

    • ►  2025 (4)
      • ►  czerwca (1)
      • ►  lutego (3)
    • ▼  2024 (27)
      • ▼  listopada (3)
        • Christmas Love Story
        • Highway to Freedom
        • Twoja aż po grób
      • ►  października (4)
        • Skraj
        • Swallow. Nadzieja na lepsze jutro
        • Sinful
        • Miłość i inne stopnie naukowe
      • ►  września (5)
        • Czas motyla
        • Danger
        • Just One Call
        • Astrid Parker daje radę
        • Zostań ze mną
      • ►  sierpnia (1)
        • Rzuć go dla mnie
      • ►  lipca (4)
        • Detox. Love Story
        • Zawsze tu będę
        • Lato, kiedy Cię ocaliłam
        • Done and dusted
      • ►  czerwca (1)
        • Swallow
      • ►  maja (2)
        • Lato, kiedy Cię poznałam
        • Times New Romans
      • ►  kwietnia (1)
        • Twój na zawsze
      • ►  marca (2)
        • Desire or defense
        • Zrozum to, Dani Brown
      • ►  lutego (3)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2023 (25)
      • ►  listopada (2)
      • ►  października (2)
      • ►  września (5)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (1)
      • ►  czerwca (4)
      • ►  maja (1)
      • ►  marca (3)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (2)
    • ►  2022 (42)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (5)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (5)
      • ►  czerwca (2)
      • ►  maja (4)
      • ►  marca (3)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2021 (51)
      • ►  grudnia (9)
      • ►  listopada (4)
      • ►  października (1)
      • ►  września (3)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (3)
      • ►  maja (6)
      • ►  kwietnia (3)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (8)
      • ►  stycznia (5)
    • ►  2020 (71)
      • ►  grudnia (5)
      • ►  listopada (3)
      • ►  października (10)
      • ►  września (12)
      • ►  sierpnia (1)
      • ►  lipca (4)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (2)
      • ►  kwietnia (5)
      • ►  marca (13)
      • ►  lutego (10)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2019 (55)
      • ►  grudnia (1)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (2)
      • ►  sierpnia (6)
      • ►  lipca (7)
      • ►  czerwca (4)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  lutego (15)
      • ►  stycznia (1)
    • ►  2018 (85)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (6)
      • ►  października (6)
      • ►  września (9)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (19)
      • ►  czerwca (5)
      • ►  maja (8)
      • ►  kwietnia (8)
      • ►  marca (6)
      • ►  lutego (6)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2017 (65)
      • ►  grudnia (7)
      • ►  listopada (7)
      • ►  października (4)
      • ►  września (5)
      • ►  sierpnia (4)
      • ►  lipca (9)
      • ►  czerwca (8)
      • ►  maja (5)
      • ►  kwietnia (4)
      • ►  marca (4)
      • ►  lutego (4)
      • ►  stycznia (4)
    • ►  2016 (21)
      • ►  grudnia (4)
      • ►  listopada (8)
      • ►  października (9)
    Facebook Instagram Pinterest

    Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates