Sezon na lisa


"Sezon na lisa" to trzeci już i zarazem ostatni tom cyklu "Pierwsza miłość". Autorka skupia się tym razem na Olku, którego mogliśmy już poznać w poprzednich książkach Agaty Czykierdy-Grabowskiej. Olek rozpoczyna pracę w Lisiej Dolinie i próbuje zapomnieć o Sarze, która go zauroczyła już jakiś czas temu, jednak związała się z Pawłem. Chłopak musi się z tym pogodzić, a do tego potrzebuje czasu. 

Pewnego letniego dnia szefowa przestawia mu nową pracownicę — Paulę o długich rudych włosach spiętych w kitkę przypominających lisią kitę. Paula i Olek stale się przekomarzają, żartują i mimo że nie są w swoim typie, to jednak coś zaczyna się między nimi rodzić. 

Czy będzie to kolejny wakacyjny romans? A może przetrwają próbę czasu i uda im się zbudować trwały związek?

Było w niej coś takiego, co bardzo przyciągało i nie chodziło nawet o kolor jej włosów. To ta mieszanka buntu, zadziorności, niewinności i bezbronności była taka pociągająca. Dziwne, bo nigdy nie gustowałem w filigranowych, bezbronnych dziewczynkach.

W tej historii nie brakuje nam powodów do wzruszeń, momentów chwytających za serce, ale też zabawnych sytuacji i dialogów, które doprowadzają nas do śmiechu. To nie tylko opowieść o wakacyjnej miłości. Agata Czykierda-Grabowska porusza w tej książce ważne kwestie. Poznajemy problemy, z jakimi zmagają się bohaterowie i widzimy, że życie tych młodych ludzi nie jest usłane różami, a mimo to radzą sobie i to całkiem nieźle.

Jesteśmy świadkami, jak Olek stopniowo zdobywa zaufanie Pauli, pomaga jej się otworzyć i wreszcie dziewczyna dopuszcza go do siebie. Nareszcie nie jest sama z tym całym bajzlem, jaki zafundowało jej życie. Nigdy nie miała czasu, by zaangażować się w jakąś bliższą relację, nie miała możliwości zbudować z kimkolwiek czegoś trwałego. To jednak się zmienia, a ona poznaje uroki wszystkich pierwszych razów.

Czy jednak jest to coś więcej niż tylko wakacyjna przygoda? Co się stanie, kiedy wakacje dobiegną końca i nadejdzie czas podjęcia poważnych decyzji?

Co ja mogę więcej powiedzieć? Każda książka Agaty Czykierdy-Grabowskiej bardzo mi się podoba. To już powoli robi się nudne i mało autentyczne. ;) Czy można jeszcze ufać moich zachwytom, jeśli za każdym razem nie mogę dopatrzyć się ani jednej wady? Pewnie nie. Ale, ale — tym razem mam jedno małe ale. Malusieńkie. Ale jednak. Korekta zawiodła. Dosłownie kilkukrotnie, nie było to jakieś rażące, jedynie małe niedopatrzenie. Często zarzuca się polskim książką kiepską korektę i w tym przypadku było to widoczne. Nie jest to nic, czego nie można byłoby poprawić, dlatego nie wpłynęło to na ostateczną ocenę tej książki, bo po przeczytaniu nie pamiętałam, jakie błędy wyłapałam, a w mojej pamięci były jedynie sceny, które przyspieszyły bicie mojego serca. A to jest właśnie to, czego oczekuję od dobrej książki.

Tradycyjnie już cztery kostki czekolady wędrują do Agaty Czykierdy-Grabowskiej, a ja niecierpliwie wyczekuje informacji o premierze jej kolejnych powieści. Chyba się uzależniłam.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję autorce — Agacie Czykierdzie-Grabowskiej oraz Wydawnictwu Novae Res.

Może zainteresuje Cię również

3 komentarze

Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)